Natko, ja też byłam przekonana, że to dobrze, że tak późno Tymek zaczął ząbkowanie, raczej nigdy nie było przy tym większych płączów, ani niczego takiego. Dlatego to, co usłyszałam trochę mnie zdziwiło i jednocześnie przypomniało mi się, że jedno dziecko mojej babci chyba zmarło w ten sposób (jeszcze popytam mamę, ale coś takiego mi się kiedyś o uszy obiło). Nie wiem tylko dlaczego dawniej tak miałoby być, a teraz się o tym nie mówi, przecież nic się dzieciakom nie daje na złagodzenie ząbkowania. No chyba, że ten vigantol ma tutaj jakieś znaczenie. Co do Tymkowego snu, to śpi w nocy ostatnio 8-9 godzin, czyli zdecydowanie za mało, a w dzień ponad dwie godziny (dwa spanka). Więc przespany raczej nie jest. Przyszło mi jeszcze do głowy, że może na nowo tęskni za tym porannym cycem, którego odstawiliśmy jakieś półtora miesiąca temu, bo próbuje się do mnie dobrać, nie daję, więc w końcu się przytula i na chwilę zasypia. Zobaczę jak będzie tej nocy... Ale trochę by to było dziwne, że akurat nad ranem miałyby go te zęby boleć. No chyba, że to od tego przeziębienia, które wprawdzie wielkie nie jest, ale zawsze jakoś życie utrudnia.
Jucia, pomysł z orzechem fajny. Może jakieś fotki?
Shirleyko, cieszę się, że Grzesiu przyszedł na świat w dobrych warunkach i że jesteś pod wrażeniem św. Zofii :-) Czekam na zdjęcia!
Beatko, na pewno lepiej wiesz, jaka w rzeczywistości jest pani doktor i jeżeli nie masz do niej zaufania i masz możliwość zmiany na kogoś lepszego, to nie ma się nad czym zastanawiać. Ja generalnie jak idę z Tymkową gorączką, to nikt nie potrafi podać przyczyny (no chyba że gardło ewidentnie czerwone) i chyba się do tego przyzwyczaiłam, że jak jest gorączka, to tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi. W każdym bąź razie mnie bardzo drażni podawanie antybiotyku na zasadzie profilaktyki, żeby coś się nie rozwinęło. I zdarzyło mi się nawet, że dostawałam receptę na antybiotyk przy anginie właśnie, ale z zaleceniem, żeby podać jak gorączka nie spadnie w ciągu doby. Spadła, byliśmy do kontroli i antybiotyk okazał się nie potrzebny. Uważam, że jedną z największych wad dzisiejszej służby zdrowia jest własnie leczenie antybiotykami wszystkiego, z katarem włącznie. A potem odporność żadna i od nowa... Zdrowia Wam życzę!