reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

reklama
No i zamiast spać...

Rito, żyjesz po tym zabiegu? Niby żartuję, ale wiem, że żartów nie ma w tym temacie ;-)

Megan, a Ty? Czekam do jutra i atakuję telefonicznie :-)

Lila, ja też wróżką nie jestem, ale też Ci powiem, że będzie ok. Rozumiem Twoje lęki, a jakże, ale po co Ci wróżka? Chcesz, żeby Ci powiedziała, że coś Wam się stanie? Jak byś z tym dalej żyła? Wiem, że one złych rzeczy nie mówią, ale ja to Ci powiem, że nie miałabym odwagi słuchać o tym, co mnie czeka. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić takiego spotkania. Natomiast psycholog, terapia (chyba grupowa w tej sytuacji), jak najbardziej jestem za. Zresztą może wystarczy z kimś bliskim pogadać i jakoś Cię to uspokoi. A co do wprowadzania nowych rzeczy, to nie jestem na bieżąco, ale ja przez pół roku dawałam tylko cyca, a potem zaczynałam od zupek/warzyw.

Easy, dzieciaki cudne. Tym ujmujący niezwykle.

Magdulku, co tam u Was? Nastroje lepsze, niż w zimie? Ja odkąd M poszedł do pracy, niby trochę się uspokoiłam, chociaż czasami mam wrażenie, że dopiero teraz jak ten stres trochę opadł, to zaczynam się wyżywać na najbliższych.

Byliśmy dzisiaj u Mag i powiem Wam, że babeczka z niej tak superaśna, że nawet paskudny deszczowy dzień był strasznie milusi. No :-)
 
hej hej,witam po stronie zywych. Nie powim lekkonie jest. Wyglądam dość żałośnie. Zabieg miałam w środę a do teraz ledwo mówię i jem. W pięć dni straciłam 3 kg. Biorę ketonal ale można tylko 3 na dobę więc przekraczam dawkę i biorę 4 ale i tak jak przestaje działać to dosłownie ryczę z bólu. lekarz ostrzegał, że 4 doba może być najgorsza ale nie sądziłam, że aż tak. Sam zabieg usunięcia migdałków nie jest bolesny ( znieczulenie miejscowe) ale cholernie nieprzyjemy. Ten odruch wymiotny jest po prostu nie do opanowania. Nie będę was przerażać szczegółowym opisem powiem tylko, że drugi raz wołami by mnie na zabieg nie zaciągnęli. Nie odniosę się do waszych postów bo po prostu nie dam rady.
 
Rito, no opis przerażający. Czemu miałaś usuwane? Ciekawe czy dzieci też tak ciężko to znoszą, czy przychodzi im to łatwiej. No nic... Czwarta doba wkrótce minie. Trzymaj się!
 
Rito- wspolczuje :( Mam nadzieje ze dzis czujesz sie juz lepiej?? Zdrwoka!

Megan- hop hop!!! Cos mi sie wydaje ze w szpitalu jestes...

Mondzi- masz jakies wiesci od Megan??
 
Hallo,

jestem, nie rodzę, sprzątam chałupę :-D
Przepraszam, ale po wizycie miałam doła, schizowałam i w ogóle. Już mi przeszło :tak:
Wieści z piątku takie:
szyjka miękka, luźno przepuszcza 2 palce. Poza tym ok, gin twierdzi, że to kwestia paru dni. Jutro idę na ktg rano, ale nie sądzę, by coś wykazało, bo póki co regularnych skurczy brak.
Generalnie po okresie histerii, że szpital daleko, nie zdążę, nie wiem kiedy, bla, bla, bla uznałam, że nie ma co się nakręcać, czekam spokojnie i cieszę się czasem ze starszą dwójką. I pomyślałam sobie, że gdyby udało mi się jeszcze te pierwsze dni dzieci w przedszkolu ogarnąć to nie byłoby źle. Także wrzuciłam na luz.

Rito, współczuję zabiegu, dobrze, że już jesteś po.

Lila, chyba Cię kopnę :baffled: Psycholog prawdopodobnie by się przydał, ale wróżka wątpię... I spróbuj się nie nakręcać bo to naprawdę nic dobrego nie wnosi, wiem to po sobie... No już, głowa do góry, nie można ciągle myśleć o tym, co złego może sie naszym dzieciom i nam przytrafić bo naprawdę można zwariować.

Easy, śliczne masz Dzieci!

Idę sprzątać dalej ;-)
 
elo

easy- śliczne masz dzieci i b.do siebie podobne.
rita - współczuję bidulko. Mam nadzieję, że już dzisiaj będzie ciupkę lepiej. A dzieci znoszą to lepiej. Szybciej dochodzą do siebie,przynajmniej te doszły szybciej, które ja znam. Trzymaj się!
megan- zdarzysz, zobaczysz! Doskonale Cię rozumiem i te histerie bo nie tak dawno sama w nie wpadałam. Teraz wpadam również ale to z innego powodu :-) Trzymam kciuki by Ci się tak ułożyło jak tego chcesz! I szybciutkiego rzecz jasna porodu

No i nic wiecej nie napiszę bo się krzykacz budzi...
papsie
 
cześć Dziewczyny:) dzięki za pamięć przede wszystkim. Nie za bardzo miałam ochote pisać ale. Jakos ciepło mi się zrobiło na serduchu, że nam kibicujecie. Dzięki raz jeszcze.

Niestety wiesci pomyslnych brak. Test wyszedł nie po naszej myśli. Niby liczyłam się z tym ale prawda jest taka, ze nastawiłam się, że to koniec naszej diagnostyki, ze wreszcie zacznie się leczenie. I pewnie tak będzie ale póki co mamy związane ręce przez jakis rok. Taki werdykt zupełnie wytrącił mnie z równowagi i wyłam z bezsilności. Na szczęscie mąż zabrał nas na wyjazd, gdzie chyba ochłonęłam w miarę i w miarę zebrałam siły. Po powrocie miałam małe spięcie w rodzinie i okazało się, ze chyba nikt nie chce zyć naszymi problemami. I my też nie powinniśmy, musimy zacząć cieszyć się zyciem bardziej i odnowić znajomosci, bo nawet nie zauwazyłam, ze od wszystkich się oddalilismy. Moze ten rok pomoże nam aby wyjśc na prostą. Kto wie. Musze popracowac nad sobą, bo psychicznie mocno odjechałam przez ostatnie miesiace.


Easy sliczne dzieciaczki i mega podobne do siebie;) jakbyś mogła mi przesłac troszkę Twojej pogody ducha to nie miałabym nic przeciwko;)

Rita współczuję szczerze, jak samopoczucie teraz?

Megan trzymam kciuki za plan, przyszły tydzień byłby już ok. No i szybkiego, bezbolesnego porodu.

Beatko ale zleciało juz miesiac i 5 dni. :)

Lila proszę Cię, żadnych wróżek. Jak chcesz to ja Ci powróżę, jak dotąd się sprawdziło, co? ;)

A jak wczorajszy pierwszy dzień w przedszkolu,po wakacjach? Evik, jak Jaśko?? Pisz jak było. Bardzo ciekawa jestem. Igor poszedł jakby żadnej przerwy nie było. Nie mógł sie doczekać. Wariował przez ostatni tydzień niemożliwie. Poza tym na wakacjach zakupił pamiatkę dla swojej żony i wczoraj dał jej. Żony niestety nie poznałam jeszcze, bo się mijamy. Niespodziewałam się po nim takiego gestu. Zmienił się też pozytywnie po wakacjach i gada jak najęty tak jak kiedyś starszy. Słodziak straszny.
 
Beatusku- cholera złe wieści faktycznie. Byłam prawie pewna, że się Igor zakwalifikuje do leczenia. Całkiem niezrozumiałe to dla mnie jest, ze musicie nadal czekać. Przykre tez jest, ze rodzina "zyje swoim życiem" i nie potrafi Was wesprzeć. To chyba tak jest, ze ten kto jest zdrowy nie zrozumie chorego(i jego rodziny). Po pierwszym szoku widzę, ze obrałaś nową taktykę ( moim zdaniem jak najbardziej słuszną). odnowienie kontaktów pomoże Ci się i zregenerować psychicznie i nabrać nowej energii. irog z tym prezentem dla żony to na prawdę się popisał :) musi ją darzyć wielkim uczuciem.

Moje przedszkolaki dzielnie się spisują! Wczoraj Wojtek trochę narzekał, ze będzie tęsknił i się nudził beze mnie ale po południu już całkiem o tym zapomniał. Julia nie uroniła ani jednej łzy za to ślicznie się bawiła i dziś z uśmiechem powędrowała doprzedszkola. Jestem z niej bardzo dumna.
 
reklama
Beatusku w przedszkolu nie jest źle, aczkolwiek wiem ze kryzys dopiero przed nami. Rano młody mało chętny, ale w przedszkolu w ciagu dnia raczej nie płacze. Dziś nawet zasnął. Natomiast nic nie je, co mnie martwi, bo pierwszy posiłek o 16 najlepiej na żołądek nie wpływa a i z wagi w bólach osiągniętej (13 Kg! :-) spadnie mi lada dzień.
 
Do góry