reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

hmm,hmm,dobrze że dziś nie 13ty :D :D :D
ja już żyję meczem (o 21ej gra Polska kontra Niemcy) ,trochę czekam na cud,bo nie chcę żeby się pakowali 20-ego.....
mąż nieszczęśnik ma popołudniówkę i obejrzy tylko pół  :(

Evik Twoja Hania uroczo wygląda w grzywce!!!
Minko Wiki jak na Małą Damę przystało ...z torebką,fotki fajowe,czy ta spineczka na włoskach Wiki to kwiatuszek,czy motylek???
Hmm,Karola jak dorwie ojca laczki to z nimi raczkuje po całym domu(mam nadzieję że to nic nie oznacza... ::) :D )
a torebki jej nie daję ,bo niestety mam na zameczki ,które ona już rozpracowała ....więc Karola+ torebka = ryzyko
Mondzi cieszę się że u Tymka wszystko ok, a usg rozwiało Wasze wątpliwości.

nie chcę zapeszać ale po cichutku się pochwalę: Karola też ładnie przesypia noce  8) ,coprawda ma niekiedy kłopoty z zaśnięciem ,ale potem już jest ok,tylko że  ja jej daję potem przez sen butlę(o 23) a potem rano(między 5 a 7mą) .Zębów ma na razie mało(nadal 2) ,a inny powód dla mnie zasadniczy- nie spiąc nie chce pić mleka !!!więc te dwie flaszki przez sen ok.
MagW gratulacje dla chodzącej Majeczki!!!

miłego popołudnia i wieczoru!!!!! ;D 8)
 
reklama
Colletta To ani kwiatuszek, ani motylek, a laleczka ;D Taka słodka z długimi nóżkami ;D
WIki też namiętnie otwiera i zamyka torbki, zwłaszcza babciną, ale z tej wyciagnęłam całą zawartość i mała chowa do niej swoje klocki i puzzle ;D
Agast Tez miałam ekonometrię, jakoś przebrnęłam, nie był to najgorszy przedmiot, z którym się zetknęłam na studiach ;) I ty dasz radę! :)
Mondzi, Super, że wyniki Tymka wyszły w porządku! :)
 
Magdusia bardzo dziękuje za życzenia! :)

Właśnie powinniśmy już imprezowac ale czekamy na spóźnialskiego chrzestnego.
Chrzestna w czoraj zadzwonila i powiedziala że nie może dzisiaj (szczegół że ustalałam termin imprezy pod nią)
wrrrrrr
no nic zaraz otwieramy szampana i sami świetujemy... bez taty :(
 
Cholera...nie mogę...nie dam rady nadrobić... ::) Julek absorbuje mnie bez reszty. Ze wzgledu na poprawę pogody weekend był w plenerze (czyt. z daleka od komputera), a i na codzień nadrabiamy ze spacerami. Musimy być na spacerze przed upałem i po, bo Julek odziedziczył wstręt do silnego słońca po tatusiu. Będzie się pewnie identycznie krzywił na zdjęciach pod słońce :( ... zero profesjonalizmu ;)
Poza tym mały wisi na mnie non stop, więc pisanie mam utrudnione, ale czytam na bieżąco.

Od deski do deski przeczytałam tylko opis porodu Tilli i zrobił na mnie wrażenie. Byłaś dzielna kobieto!  ;)

Agast, Easy - urodzinowe zdjęcia Waszych Pannic bomba. :laugh:

Asioczek - wiesz, że uważam Maję za słodziasa  ;D

Wklejam parę fotek (wiem, że dla częsci Czerwcówek to "powtórka z rozrywki")


Ja jestem głodny, a oni chcą żebym ćwiczył... ::)
kapiel35zc.jpg


Mamo nic na siłę, nie bądź nadgorliwa...ja chcę mleczka ;)
kapiel28mz.jpg


Podniosę głowę dla świętego spokoju i może wtedy mnie porządnie nakarmią
kapiel13ku.jpg
 
Biesy, opierdol przy teściowej, no niezła jesteś. Ważne, że skutek odniesiony :)

Minko, ciekawe czy WIki to zamiłowanie do torebek pozostanie. Ja wolę nie mieć nic :)

Magdulku, mam nadzieję, że mimo braku tatusia jakoś Wam się uda świętować ten dzień. A chrzestej kopa w dupsko za takie numery...

A teraz "czapeczek" ciąg dalszy. Tymek zasnął, czapeczka wyschła, a ja zabrałam się za ręczne przepranie pozostałych dwóch czapek i spodni w rękach. No i wyprałam, niosę na balkon na suszarkę, i słyszę, że się Tymek obudził. No więc ciepnęłam tymi betami i lecę do niego, żeby z sofy nie spadł. Wysikał się, prawie gotowy do wyjścia, idę na balkon po suchą czapeczkę, a ona mokrusieńka od tamtych "ciepniętych". CHyba nie muszę pisać, jak się wq..... :mad: Wzięłam żelazko i wysuszyłam czapeczkę, po czym poszłam do przedszkola. Tymek pokazał klasę, dzieci przybiegły na powitanie ( ;D), zgodę na przedłużenie dostałam, więc wszystko skończyło się dobrze. Dowiedziałam się, że będę pracować z dziećmi 5-letnimi. Lubię ten wiek, choć należy do najbardziej ruchliwych. Zmienniczkę będę miała "cieńką", i mam wrażenie, że przy wspólpracy z nią, trudno będzie utrzymać grupę w dyscyplinie, no ale trudno. Tak ma być i już...

A teraz piekę torcik...
 
Fotki, które widziałam super!!!

Magdulku dacie radę! Chrzestna niech się ugryzie w nos! Nie wie co traci...

Mondzi nieźle się zakręciłaś z tymi czapeczkami. Wiem, że nie było w tym nic śmiesznego, ale aż się uśmiechnełam jak to ludzie potrafią sobie czasem życie utrudniać.
Cieszę się bardzo, że wszystko z Tymkiem w porządku.
Do kiedy masz przedłużony wychowawczy?

Mamomisi oj tak wspomnienia wróciły do mnie bardzo intensywnie.
Jutro jak będziemy Szymkowi śpiewać "Sto lat" to chyba się popłaczę...

MagW specjalnie dla Ciebie moja porodowa historia poniżej.  ;)


Dokładnie rok temu jechałam na porodówkę, a co się działo po kolei to kto chce niech przeczyta tekst kursywą. Kto nie chce może go spokojnie ominąć  ;)

Ale od początku:

Termin porodu miałam wyznaczony na 14 czerwca, dlatego zgodnie z zaleceniem gina stawiłam się rano w szpitalu na zapis ktg.
Jakieś tam mikro skurczybyki były, ale takie jakby ich nie było, a ja też nic nie czułam, rozwarcie na 2cm, czyli gotowość była, ale nic poza tym. Dlatego kazano mi się zgłosić za 2 dni.
Nieco zawiedziona, że termin przejdzie mi koło nosa pojechałam razem z Tomkiem do domu i postanowiliśmy trochę poprzyspieszać… ;)
2 godziny później poczułam pierwszy skurcz, potem kolejny i następny.
O 14:09 zaczełam się zastanawiać czy to na pewno skurcze przepowiadające i zgodnie z wiedzą książkową wziełam ciepłą kąpiel. Jak szybko do wody weszłam tak szybko z niej wyskoczyłam bo ból się nasilił, ale czekałam dalej uparcie twierdząc, że to jeszcze nie to... 8)
Tomek zasnął po obiedzie, a ja siedziałam przed komputerem co chwilę wstając i spacerując bo skurczyli były coraz częściej i coraz silniejsze. Mimo to, żeby nie zapeszać pisałam sobie jak gdyby nigdy nic na forum bb i obżerałam się truskawkami.  ;D
O 16 skurcze były już co 5 minut i bardzo mnie drażniły dlatego delikatnie obudziłam Tomka mówiąc, że chyba się zaczęło, powoli spakowałam torbę, Tomek pstryknął mi fotkę i dalej sobie spacerowałam rozmawiając z nim o pierdołach.
O 18 już ciężko mi było znaleźć sobie miejsce, a skurczybyki były już co 3-5 minut dlatego postanowiliśmy jechać w końcu do szpitala.
Na izbie przyjęć miałam zrobione USG gdzie stwierdzono, że dziecko jest duże i waży minimum 3,5kg, a po badaniu rozwarcia(nadal 2 cm) zaczełam krwawić.
Podpięto mnie pod ktg, które wykazało regularne skurcze co 3 minuty(ja tam i bez ktg doskonale o tym wiedziałam). Jak pozwolono mi wstać byłam wniebowzięta.
Chodziłam, skakałam na piłce, podciągałam się przy drabinkach, wieszałam Tomkowi na szyi, a rozwarcie nie postępowało, dlatego o godzinie 22 zarządzono pierwszy masaż szyjki.
Nie muszę pisać, że bolało jak diabli…
O 23 rozwarcie miało zaledwie 5 cm. Wskazówki zegara się obracały, a ja krążyłam po Sali porodowej szukając sposobu na ból. Byłam cicho(w końcu cisza nocna  ;) ), skupiona, oddychałam spokojnie w sumie to cieszyłam się że rodzę, ale coraz bardziej tęskniłam do tego by Szymka już zobaczyć i by przestało wreszcie boleć.
O godzinie 1 w nocy postanowiono po raz koleny wymasować moją oporną szyjkę i wtedy odeszły mi wody. Skurcze, które miałam potem były najgorszym bólem w moim życiu- zaczynały się w krzyżu, kończyły na brzuchu i udach, odbierały mi mowę i zdolność do myślenia. Po 2 godzinach bólu nie do zniesienia jęknęłam zrezygnowana „Tomek ja już nie wytrzymam dłużej, ja chcę znieczulenie”. 5 minut później podpięto mi kroplówkę, Tomek wypełnił jakieś oświadczenie, ja maznęłam parafkę pod jakimś papierem. Kazano mi leżeć nieruchomo na boku i mówić kiedy będzie skurcz.
Tego było za wiele. Udarłam się że ja mam tego dosyć, jestem zmęczona i nie chcę już bólu.
W momencie wpuszczania znieczulenia znowu wydusiłam z siebie słowo „skurcz” i „aaaa mam parte!”.  Anestezjolog i położna popatrzyły na siebie zdziwione i kazały mi się obrócić do badania. Usłyszałam „Toś my dziewczyny dorobiły- 10 centymetrów, rodzimy”, z obawy, że znieczulenie zahamuje akcję podano mi solidny dopalacz w postaci oksytocyny.
Parcie to już była bułka z masłem. Słyszałam jak położna mnie dopinguje” Jeszcze trochę, świetnie przesz, jeszcze 3 razy i będziesz tulić maleństwo, jest główka, nie zamykaj oczu, oddychaj i jeszcze raz” i usłyszałam jak Szymek donośnie krzyczy. Nawet nie wiem kiedy mnie nacięto. Szymka odśluzowano, wytarto, a on pokazał co o tym wszystkim sądzi i się zesikał.
Była 3:20 nad ranem…
Położna pokazała mi mój skarb, zapytała „Jest synek?” kiwnęłam tylko głową, patrzyłam jak przecinają pępowinę i urodziłam łożysko tuląc go do siebie.
Potem przyszła kolej na szycie, a że miałam przecież znieczulenie podane to uznano, że nie trzeba miejscowego i tak czułam każde ukłucie i przeciąganie nitki.  ::) Było co szyć bo mimo nacięcia solidnie popękałam. Trwało to i trwało, potem czyszono mnie tam, jakimiś tamponami, obmyto, zdezynfekowano i wreszcie zostawiono w spokoju. Była już 5 rano…
Tomek drzemał oparty o moje wezgłowie, a ja próbowałam odpocząć, ale nie dałam rady.
Wstałam z pomocą Tomka i położnej i przesiadłam się na wózek, zakręciło mi się w głowie i odpłynęłam. Ocknęłam się po chwili czując, że ktoś obmywa mi twarz zimną wodą.
Byłam już na Sali położnic, obok mojego łóżka stał wózeczek z moim najukochańszym zawiniątkiem śpiącym smacznie, a mnie płynęły łzy szczęścia.
Tomka wysłałam do domu żeby odpoczął. W końcu nie spaliśmy całą noc, a ja patrzyłam na Szymka godzinami. Dosłownie. Przez 3 dni pobytu w szpitalu spałam 4 godziny i to snem urywanym.
Miałam problemy z karmieniem, Szymek w ogóle nie chciał ssać, cały czas spał, musieliśmy go budzić, ulewał wodami płodowymi, a ja bałam się, że nie uda mi się karmić piersią, jednak walczyłam i wygrałam. Zmuszaliśmy go do ssania, na siłę go przystawialiśmy chociaż wrzeszczał w niebogłosy. Rana na kroczu goiła mi się 2 miesiące. A jak było potem to już wiecie…


Przepraszam za tak długaśny opis, ale nie umiem krócej, w końcu  jestem forumowym wytwórcą tasiemców. ;)

A teraz idę kąpać i karmić mojego już prawie-rocznego łobuza.
Jutro nas nie będzie dlatego przepraszam jeśli nie odpowiem od razu na posty do mnie skierowane.
Czeka nas impra u teściów. Fotki będą na pewno, wkleję jak tylko ochłonę.  :)
 
Dla Magdulka i Easy wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek!!!

Asioczku Normalnie teoja gwiazda jest cudowna :) Najlepsze życzenia z okazji 3 miesięcy

minka to z Wikusi już jest prawdziwa Dama z torebeczką ;)

Juciu Julek przepiękny!!! Cudo Bobas :D Już zapomniałam jak WIkusia była taka malutka :) Ale za niedługo mi się przypomni ;)

PaulaC Powiem ci szczerze że naperwno się popłaczesz przy śpiewaniu 100 lat dla Szymka :) To jest takie cudowne uczucie gdy sie śpiewa te 100 lat,prawie jak pierwsze ujżenie dzieciątka :)
 
dziekujemy za wszelkie zachwyty i zyczonka :)

Minko jak Wiki juz teraz podbiera Tobie torebki to co bedzie za kilka lat ?? Ja juz od najmlodszych lat bylam fanką butów i mi to zostało ....
Mag miałam napisać, że Twoje włosy mi się strasznie podobają, chyba sobie zachowam Twoje zdjęcie jako wzór, że warto włosy zapuszczać. Mam kolejną fazę zapuszczania włosów.
Juciu jestem ciekawa jak wypadnie spotkanie naszych maluchów, Maja ma podobne upodobania jedzeniowe. Teraz nie tylko jej ręka jest ssana, ale do każdego potrafi się przyssać, gdy nagły głód ją chwyci.
Paula i Tilli jak czytam Wasze opisy porodów, az mi ciarki po plecach przechodza.
 
Ja dziś przepraszam, ale tylko wpadłam świętującym złożycz życzenia - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!

Dziękuje bardzo za pamięć i życzenia z okazji moich 18stych urodzin ;D Jesteście kochane!!!

A teraz żegnam się na czas dłuższy, ale to nie nowizna, bo coś się ostatnio za aktywna zrobiłam ;)

Powtarzajcie sobie jak mantrę, że wrócę w przyszłym tygodniu i nie beczcie do poduszek ;D ;)

Miłego weekedu długiego lub nie!
Buziaki!
 
reklama
Magdusiu, z okazji pierwszych urodzin życzymy Ci samych radosnych chwil, świetnej urodzinowej imprezki i pogodnego kolejnego roczku i wszystkich następnych!!!

Easy, sto lat z okazji osiemnastych urodzin :)

Agast, będzie dobrze z tą ekonometrią. Jak nie teraz, to we wrześniu ;)

Evik, Hanka śliczna w nowej fryzurce, wygląda bosko :)

Asioczku, ależ Maja rosnie  ::) Słodka jest.

Juciu, Julek jest super. Bidak mały, jak On dzielnie walczy o swoje mleczko ;)

Mondzi, cieszę się, że usg wyszło dobre. Nie mogło być inaczej. I też zapytam - do kiedy masz wychowawczy?

Paula, mam nadzieję, że tegoroczne bóle będą bardziej znośne ;) A co do łez, to ja ryczałam bez przerwy chyba z tydzień przed Wojtka urodzinami ale potem przeszło  ;D Będzie dobrze :)

My jutro śmigamy do Kazimierza ze znajomymi także pewnie zajrzę wieczorem, ale zajrzę  ;D Dobranoc.
 
Do góry