No to może i ja napiszę, że już jestem :-):-):-) Zwłaszcza, że jestem od środy :-):-):-) Lenia mam takiego, jak stąd do Bodrum
Gratulacje dla
Mongei! Zazdroszczę rzecz jasna
Imię Nela całkiem mi się podoba...
Evik, Ty się trzymaj dzielnie... Wiem, że łatwo nie jest, ale wierzę, że dacie radę.
Miziaczka, no opcja trojaczków przy trójce dzieci... całkiem ciekawa że tak powiem. A tak w ogóle, to dawno nikt nowy do nas nie dołączył, tak więc radośnie Cię witam.
Easy, wakacyjna Marysia jak zwykle wyluzowana. Super zdjęcia!
No to teraz parę słów o naszych wakacjach... Miejsce cudowne, dużo ładniejsza część Turcji, niż Side (2006r). Plaże cud miód, widok piękny... Rewelacja. Hotel taki sobie. Jednak chyba za mała ilość gwiazdek, jak na moje skromne wymagania. Pokoiki ok, łazienki do zniesienia, ale jadalnia rozpaczliwie brudna... Na szczęście jadało się rzadko :-) Zwłaszcza, że ciągły kurczak jakoś nie zachęcał do konsumpcji. Fantastycznym pomysłem był wyjazd z przyjaciółmi. Nawet nie wiedziałam, że taka stadna jestem. Planowaliśmy, że będziemy bardziej osobno, ale zupełnie nie było takiej potrzeby. PO obiedzie dzieci z tatusiami szły spać, a my na plaże. To był taki luz, połączony ze wspomnieniami z dawnych lat i opalaniem rzecz jasna, że nikt nie śmiał protestować.
Tymek z rok starszą Alicją bawił się genialnie. Czasem próbował wymierzać sprawiedliwość, jak rodzice nie dawali sobie rady, ale wystarczyło powiedzieć: "nie bij Ali" (uwielbiał ją klepać
) i zaczynał się odcinek pod tytułem: "wielka miłość". Na te ich zabawy mogłabym patrzeć godzinami... A bawili się ciągle, nawet w ubikacji na lotnisku były tańce i klaskania w łapki. Większość zabaw wymyślał Tymi, jako że on nie stworzony do próżnowania.
W ramach wycieczek fakultatywnych byliśmy w Efezie i Pamukkale. Efez przeszedł bez jęków, za to Pamukkale musiliśmy skrócić, coby Bestia mogła się zdrzemnąć, bo lekko marudna była w obliczu kamieni pod nogami.
Byliśmy też w Tureckiej Łaźni. Bardzo odprężające przeżycie. Masaż był czadowy. Gdyby nie to, że po powrocie do hotelu okazało się, że mamy sporo mrówek w pokoju (TYmek jadł ciastko
), to może do dziś byłabym wybitnie wyluzowana.
Tymek podbił wiele tureckich serc, a że Turkom wiele nie trzeba, no to korzystał z tego na maksa. Dostawał zabaweczki, drinki, całowali go okrutnie... No i w końcu wyrobiłam w nim nawyk przybijania piątek, coby zbytnie zażyłości ograniczyć co nieco.
No i to chyba na tyle...