reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

A nam wczoraj Wojtuś dał nieźle w kość wieczorkiem. Po wieczornym kąpaniu i odłożeniu do łóżeczka zafundował nam godzinny 'protest song'. Na rączkach było O.K., ale łóżeczko... parzy!!! W końcu zgłodniał od tego rozrabiania i po najedzeniu sie zasnął. Aż jestem w strachu, co będzie dzisiaj, bo wybieramy się z nim do znajomych...
Marchewkę wcina z wielkim apetytem i gdybym ja nie ograniczała jej ilości, to kto wie, ile by mógł wszamać.  ;D

Co do  podusi, to rzeczywiscie, nie powinno sie podkładać do ukończenia roczku. Sama poznałam jedną mamę, która straciła dziecko z powodu śmierci łóżeczkowej i jest to dla mnie baaardzo przekonujący i przerażający argument przeciw podusi.  :( My mamy podłożonego jaśka pod materacyk, żeby unieść go od strony głowki. Tak nam poleciła położna.

Beatko, współczuję przeżyć 'zębowych'.  :( Mnie też to czeka w czwartek, ale mam nadzieję, że skończy się na leczeniu. Tylko, że u mnie to ósemka, więc też raczej mało przyjemne. Moja paszcza nie lubi się tak szeroko rozdziawiać.  ;)

Idę do Wojtka, bo już mu się znudziła samodzielna zabawa.
 
reklama
Hej dziewczynki
Jeszcze raz dziekuję w imieniu synka za tak miłe słowa skierowane pod jego adresem. Zdjecia naya robi naprawdę rewelacyjne no i tak jak jedna z Was napisała ma zajebawszy sprzęt hi hi.
Dziękuję tez za słowa otuchy. Niestety noc była fatalna. Jak znieczulenie przestało działać to myślalam, że będę chodzic po ścianach. Co chwilę się budziłam i potem zasnać nie moglam i na dodatek Mateusz jak nigdy zrobił sobie godzinną przerwę w spaniu. Sapał, mruczał, mówił do smoczka ehhh. Oczywiście to wina Piotra bo wrócił z nocki i mi się zbyt głośno zachowywał. buuu
Mondzi - mam ogromną nadzieję, że zblizający sie rok będzie dla mnie łaskawszy. Wczoraj to klnęłam jak szewc bo mam serdecznie dosć tych wszystkich moich przygód. Łącznie w tym roku miałam założonych 12 szwów a przede mną jeszcze pare dni grudnia i aż sie boję pomyśleć co mi sie w tych dniach moze przydarzyć. Nie wiem ale chyba przestanę wychodzić z domu bo to różnie bywa...spadające dachówki itp
Rita - też widziałam ten program na TVN i rzeczywiscie zalecają teraz by używać smoczasów. Zmniejsza to ryzyko śmierci łożeczkowej bo ssąc smoczka dziecko ponoć lepiej oddycha. Mózg zostaje pobudzony i jakiś tam uklad....nie wiem bo sie nie znam.

 
Dzień Dobryyy 8)

Uff,chwila wytchnienia..Miki nabomblowany kaszką malinową poszedł grzecznie podrzemać :D Wkońcu...Bo dziś urządził se wcześniejszą pobudkę i stwierdził że nie da mamusi się wyspać. No i widzę Lila że mamy ten sam problem ;D Ja też późno się kłade(ok.23-00) i potem łaże nietomna cały dzień ;) I oczywiście rano modle się żeby Miki chociaż do 9 dał mi pospać :laugh: No i raz się uda a raz nie..

Co do smoczków to ja niemam zamiaru zabierać go Mikołajowi przed roczkiem.Potrzebuje go do zasypiania w dzień,i do uspokojenia jak niema mnie w pobliżu.Czyli,nie jest tak że praktycznie nie rozstaje się ze smokiem.Skończy rok,zobaczymy.Może wcześniej sam z niego zrezygnuje?Obaczym.No i ja spokojniejsza będę po przeczytaniu tych niusów o śmierci łóżeczkowej,brrrr.

Jeśli chodzi o śliniaki to my też mamy taki fajowy fartuszek z ceratką od spodu i też bardzo sobie go chwalę.Zwykły sliniak nie zdaje egzaminu,bo Miki lubi wkładać razem z jedzeniem łapki do buźki i rekawki też muszą być zasłonięte ;) A że przeważnie karmię go sama takie rozwiązanie jest dla mnie najprostsze.Bo nie dam rady trzymać mu rączek,karmić i trzymać miseczki w ręku ::) Aha,Lileczko ja już kiedyś szukałam odpowiedzi na twoje pytanie dotyczące plam i niestety poniosłam sromotną porażkę,ponieważ plam z marchewki prawie wcale nie da się usunąć,buuu :( Dziewczyny z NW polecały vanische,amwaye,żel pod prysznic Apart z jedwabiem,wystawianie plam na słońce itp.Ale wszystko zależy od rodzaju tkaniny w którą wlezie plama,jej świeżości itp. Ja od razu po wybrudzeniu ciuszka czy śliniaka zmywam bieżącą wodą z żelem do prania(lovella) albo mydłem w płynie.I jako tako wygląda,ale podobno po kilku praniach w pralce,plamy wkońcu zbledną całkiem.Ale na pewno nie od razu. :( Jak któraś z was ma swój domowy sprawdzony patent na plamy z marchwi to ja też bardzo poproszę ;D
 
Hej. I ja się melduję. Ja zwykle ja tu tylko przeciągiem.
Najsłodsze życzenia dla wszystkich półroczniaków :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa odnośnie zdjęć, aż się zarumieniłam :-[ Wrodzona skromność jednak, każe mi temu zaprzeczyć. Model naprawdę wspaniały, idealny wręcz, pozował cudnie, ale cóż, trochę im brakuje od strony i artystycznej i tym bardziej technicznej. Ale jeszcze się odegram ;D
Paula, gratulacje dla małego akrobaty. Niektóre dzieci idą po kolei przez wszystkie etapy, inne długi czas nic i jak zaczną coś robić to wszystko na raz.
Tilli jesli się nie mylę, Ty pytałaś o sprzęt. Nie wiem czy chodziło Ci o konkrety?? Mam go trochę, bardzo profesjonalny nie jest i nie jest to mój wymarzony. Niestety nawet Św. Mikołaj nie dysponuje kasą na taki sprzęcik, a druga sprawa bałabym się chyba nosić "samochód" w torbie. Może kiedyś doczekam :) Co do tuczenia, hmmm, może pani doktor po ilości fałdek u dziecka określa jego stan zdrowia???? Może zmień pediatrę. Ja musiałam tuczyć Nadię, bo ona schudła przez 2 tygodnie 200g, ważyła 6400g, więc zaczęło robić się niebezpiecznie. Przybrała w tydzień 280g. Tylko, że ona uwielbia jeść, zje wszystko co jej sie da :)
Rito, oczywiście, że zrobię Wojtkowi sesyjkę. Juz kiedyś Ci pisałam, może nie zauważyłaś. Daj znać kiedy Wam pasuje.I tez nie wiem czy dobrze zapamiętałam, że chcesz kupić cyfrówkę?? Jeśli tak, to mogę Ci coś podpowiedzieć przy okazji sesji foto. Jeśli chodzi o smoka to nie słyszałam o tym, hmmm.My go używamy, na razie mam nie odzwyczajać (jak najmniej nerwów).
Lileczko, ja niestety nie pomogę co do plam z marchwi, bo Nadia na razie nie może jej dostawać (niewykluczona alergia na marchewkę), jeśli chodzi o inne plamy, z dyni, jabłka to ja spieram je zaraz po tym jak Nadia zwymiotuje (je bardzo grzecznie i niewiele ląduje na śliniaku ceratkowym) i na razie nie zostają plamy.
Jeśli chodzi o materacyk, mamy gryczano-kokosowy i nic nam się nie wgniata. Może Nadia jest zbyt lekka jeszcze?? W każdym razie mamy pod kątem 30 stopni ustawiony, bo Mała ulewa i wymiotuje. Poduszki nie używamy.
Banany - wymioty, marchwka też, nawet ostatnio dynia ląduje wszędzie gdzie popadnie. Ja się wykończę. Wczoraj byłyśmy na konsultacji u neurologa. Nadia jest bardzo dobrze rozwinięta, jest do przodu o 2 miesiące, neurologicznie wszystko świetnie. Powinnam się cieszyć i ciesze się, ale ... No właśnie, nadal wymiotuje kilka (naście)razy dziennie. Już nie mam siły, prawie nic nie jem, już mi się skończyły pomysły na obiadki dla niej, marchewka, dynia, groszek, wszystko ląduje po jakimś czasie na śpiochach. Pani neurolog się trochę zaniepokoiła tymi wymiotami. Konieczna konsyltacja u gastroenterologa i alergologa. I kolejne 3 wizyty lekaskie nas czekają!!! Do tego wczoraj przeżyłam podobny szok do Mad... "natarcie obcego" tyle, że nie na własnej skórze a na skórze Nadii :o wieczorem przed kąpaniem zauważyłam kilka czerwonych plam, które w ciągu 15 minut zajęły całe rączki, brzuszek i plecki ....!!! Nie mam pojęcia od czego. Z nowości Nadia dostała wczoraj zupkę "groszek z pietruszką", może to od groszku??
No i koniec pisania, Skrzat się obudził. Pozdrawiamy
 
Lileczko Ja plamy z marchewki i jabłka od razu zapieram, ale tylko na ciuszkach, bo na sliniakach nie, w końcu po to sa sliniaki żeby plamy na nich były ;) jak zapiore od razu, to plam nie ma, najgorsze sa te z jabłka, ale widze po pieluchach, ze i te z biegiem czasu bledną po d wpływem częstego prania.
 
Maria śpi na balkonie, a ja zabieram się do wyboru zdjęć na kalendarze dla Babć i Dziadków z okazji ich styczniowego Święta ;)

Lila ta śmierć łóżeczkowa to chyba do roku... brrr...

A co do plam to ja się staram nie plamić i stąd między innymi te fartuszki foliowe :)
 
Przypomniało mi się o plamach z marchewki, bo właśnie Wojtek wcinał. Ja spieram je natychmiast, jak skończę karmienie. Zazwyczaj są tylko na pieluszce tetrowej, którą wiążę mu pod brodą. Świetnie schodzą wodą ze zwykłym mydłem. :)
 
reklama
Śmierć łóżeczkowazagraża dzieciom do roku, największe zagrożenie jest między 2 a 6 m-cem życia, większe u chłopców niż u dziewczynek. Aby zminimalizować zagrożenie, trzeba: nie dawać poduszki, dziecko ma spać na w miarę twardym materacyku, nie palić w obecności dziecka, nie spać z dzieckiem w łóżku po wypiciu alkoholu lub zażyciu leków, które mogą zmniejszać świadomość, jeśli dziecko zaśnie wyczerpane płaczem, zaglądać do niego i dopóki jest zbyt małe i nie potrafi samo obracać się z plecków na brzuszek nie wolno mu spać samemeu na brzuszku.

Naya, a czy Ty wprowadzasz nowe produkty do diety Nadii po konsultacji z lekarzem? Może powinnaś jeszcze trochę pozostać przy samej piersi, jeśli malutka tak reaguje? ::) A to wczorajsze, to może jednak pietrucha? Sama nie wiem, ale współczuję, zwłaszcza, że sama jestem alergiczką i moje dziecię też trochę tego po mnie ma.
 
Do góry