Kotek rozpoczęłam wdrażanie metody jak mąż se wyjechał hehe. Już dawno miałam tak zaplanowane, żebym jeszcze nim nie musiała się stresować.
Więc wyszło OK. Chociaż jak pierwszej jego (a trzeciej naszej) nocy zerwał się z łóżka żeby wziąć Krzysia na ręce to mu nie pozwoliłam....
Ale teraz sama trochę złagodniałam. Jak mały budzi się w nocy i mocno płacze to jednak biore go na rece zeby się uspokoił i dopiero go odkładam do łóżeczka. Jakos tak czuje, że niuniek potrzebuje kontaktu i nie chce go zostawiać zeby się wypłakał. Myślę ze na tym etapie mogę wprowadzać takie "ułaatwienia" bez szkody dla skuteczności metody
Więc wyszło OK. Chociaż jak pierwszej jego (a trzeciej naszej) nocy zerwał się z łóżka żeby wziąć Krzysia na ręce to mu nie pozwoliłam....
Ale teraz sama trochę złagodniałam. Jak mały budzi się w nocy i mocno płacze to jednak biore go na rece zeby się uspokoił i dopiero go odkładam do łóżeczka. Jakos tak czuje, że niuniek potrzebuje kontaktu i nie chce go zostawiać zeby się wypłakał. Myślę ze na tym etapie mogę wprowadzać takie "ułaatwienia" bez szkody dla skuteczności metody