reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Melasa twoja mała po prostu siedzi!!!Gratulacje!!!!
U nas jeszcze takich kombinacji nie ma :no:
A co do rytmu dnia, to u nas są trzy drzemki o 10, 14 i17.30, o 19.30-20 kąpiel i spac, potem za pół godziny pobódka, chwila czuwania i zasypia koło 21.30.

NAJLEPSZE ŻYCZENIA DLA WSZYSTKICH PIĘCIOMIESIĘCZNIAKÓW
 
reklama
Uuuu, ale dyskusja rozgorzała :-). Myślę, że już każda mama wie czy będzie sadzać sama czy będzie czekać na inicjatywę dziecka, ale może jeszcze dodam coś od siebie. A raczej od rehabilitantki. Ćwiczenia takie jak opisała Melasa jak najbardziej, tylko niech to będzie na zasadzie podciągnąć dziecko i powrót do leżenia. Sadzać dziecko można, ale pod kątem 30 stopni, 90 stopni jest niewskazane, ale nie jest zabronione jeśli sytuacja tego wymaga. Niestety pozycja w której kręgosłup znajduje się pod kątem prostym do podłoża, na tym etapie rozwoju, może utrwalić niewłaściwą krzywiznę kręgosłupa :-(. Tak więc powinno się wstrzymać od nagminnego przesiadywania dziecka. Natomiast jeśli dziecko robi brzuszki, podciąga główkę do tułowia i samo daje radę się podciągnąć to tylko bić brawa i nie zmuszać dziecko do leżenia, przecież ono właśnie trenuje :tak:.

Melasa, ja myślę, że ta "podprogowa" krytyka to była raczej skierowana pod moim adresem niż twoim ;-). Gratuluje rozwoju Ani, ślicznie siada :-).

Esia, ja takie koncerty to niestety mam już od dwóch miesięcy. Dziecko szczęśliwe, to u mnie dziecko krzyczące. Nawet kiedyś się zastanawiałam, czy to normalne, żeby dziecko wyciskało z siebie wysokie "c" przez pół godziny, ale reszta stada stwierdziła, że schizuję :no:. Smutne w tym wszystkim jest to, że każdy się zachwyca tym krzykiem, natomiast ja z przerażeniem obserwuję drgające szklanki w pobliżu generatora krzyku i robię projekcję na dwuletniego Maksa, który tak "śpiewa" pod sklepem :baffled:

Kachasku, ja nie czytam Maksowi, póki co robi to za mnie Wojtek Mann i Magda Umer ;-). Bajka idzie u nas przed kąpaniem, czyli ok 18.30. Natomiast czytać mu będę jak będzie bardziej kontaktowym dzieckiem i to pewnie już przed samym snem, po kąpieli.

anni, fajnie, że udało Wam się znaleźć pracę i trzymam kciuki za mieszkanie. Mnie też przeraża perspektywa zostawienia dziecka na czas pracy, ale tłumaczę to sobie, że może to wyjść Maksowi na dobre. Tzn nie będzie się kurczowo trzymał mojej spódnicy.
 
Melasa - pominełam zacytowany przez Ciebie fragment bo nie ma w nim nic o sadzaniu dziecka, a o tym była dyskusja z tego co pamiętam. My też podnosimy Zosie za paluszki od czasu do czasu (byle nie za często ostrzegał ortopeda). No i dziecko trzymając się za te paluszki nie może samo siedzieć bo powinno mieć jakieś podparcie pod plecki. O Twoim dziecku nie mówię bo widać jak ślicznie się trzyma samo :szok::-D

Annie - rozumiem że dyskusja jest gorąca, ale wypraszam sobie nazywanie mnie 'niezdrową' tylko dlatego że mam zamiar słuchać lekarzy. Nie mam zamiaru chuchać i dmuchać tylko podchodzić zdroworozsądkowo - akurat nie sadzanie dziecka nie wydaje mi się przesadnym trzęsieniem się nad nim. Swoją drogą wolę takie podejście niż pozwalanie dziecku na wszystko tylko dlatego że ono tego chce.

Więcej na temat siedzenia nie napiszę bo zaraz się tu pożremy a tak miło zawsze było. :tak: Każda ma własny rozum i nim się kieruje w opiece nad dzieckiem. Ja tylko się dzielę swoimi informacjami, jakie uzyskałam z publikacji czy od lekarzy. Do tej pory mi się wydawało że to dla Was piszę :eek: a nie po to żeby udowadniać że moje na wierzchu.

Ja akurat cenię sobie Wasze zdanie bo dzięki temu zmieniłam zdanie na pare tematów. :tak::zawstydzona/y:

---------------------------------------------------

Dorotka - jak dla mnie super ta ważka. Tylko Zośka miałąby problem z włożeniem jej do buzi :-D

anni - gratuluję znalezienia pracy - i to tak komfortowo poukładanej. a jak tam żłobek? Byłaś tam może? Wiesz coś więcej? Ja chyba zdecyduję się na nianię. Dzisiaj rozmowa kwalifikacyjna. Ale to straszny koszt... A za żłobek płaci się ekstra?

Esia - a ten krzyk to tak z radości? Moja Zosia jak zwykle cichutko jak myszka pod miotłą. Może ja powinnam przestać do niej mówić Myszko? :laugh2:
 
no to w kwestii siadania - usłyszałam dziś od pediatry: nie pomagać i w żadnym wypadku nie podpierać poduszkami

Melasa silną masz córcię:tak::-)
 
Melasa ja również gratuluję silnej córci :tak:

Anni -
świetne wieści. Co do żłobka - ja rozważałam takie rozwiązanie i nadal jest numerem jeden, ale na razie zostaję z Czarkiem parę miesięcy bo niestety u mnie praca na pół etatu nie wchodzi w rachubę. Wyczytałam gdzieś że dzieciaczek w wieku 3-4 miesięcy łatwiej przystosuje się do nieobecności mamy niż taki który ma już roczek. Myślę że na dobre wyjdzie wam takie rozwiązanie oby tylko grupa Suri za bardzo się nie rozrosła bo im liczniejsza tym większe zagrożenie że dzieci będą od siebie łapać choróbska. W dobrym żłobku przed oddaniem dziecko powinno być przebadane przez lekarza by nie wpuszczać choruska między zdrowe dzieci.No i fajnie jeśli można podglądać dziecko w pracy przez kamerę internetową..:cool:

Kachasku - ja czytam na razie książeczki w których jest więcej obrazków niż tekstu i traktuję to jako formę zabawy bo Czarek uwielbia przyglądać się obrazkom, ba nawet próbuje chwytać to co widzi na obrazku i trochę się denerwuje że mu to nie wychodzi :laugh2: Do zasypiania jeszcze wystarcza karuzela, albo kołysanka mojego autorstwa, ale nosimy się z zamiarem umieszczenia sprzętu grającego w sypialni tak by Czarek mógł słuchać bajeczek i kołysanek.

A tak w ogóle to wczoraj myślałam że grypa mnie dopadła, a dzisiaj prawa pierś zrobiła mi się obrzmiała i czerwona i wygląda mi to na zapalenie. Stosuję porady z laktacja.pl i mam nadzieję że obejdzie się bez antybiotyku. No i przestroga do was dziewczyny - nie wychodźcie nawet na moment nie ubrane na zewnątrz bo ja się tak załatwiłam wychodzeniem na balkon na moment po pranie... :zawstydzona/y::-(
 
a propos czytania: co i w którym momencie czytacie swoim maluszkom? tzn przed karmieniem, po, jak są w łóżeczkach czy na rękach? i podobne pytanie ze spaniem w śpiworku: kiedy zakładacie? dzisiaj chciałam wypróbować spanie w śpiworku, żeby się Misiu nie rozkopywał w nocy, ale rozbawił się jego zakładaniem (założyłam po odłożeniu go do łóżeczka) w końcu mu go zdjęłam i przykryłam kołderką


Ja czytam Stasiowi bajki i wierszyki (Tuwim, Brzechwa, Konopnicka itd.) w sumie to nie muszę już czytac, bo większość znam już na pamieć:-) Teściowa przez całą ciąże powtarzała mi, że ona czytała mojemu M odkąd skończył 3 miesiące, dlatego szybko zaczął "pięknie mówić"(cyt.:-))
Ja nie chciałam być gorsza, ba! postanowiłam być nawet lepsza i czytam Stasiowi odkąd wyszliśmy ze szpitala, czyli od 4 dnia życia:-)

Mój M czyta mu swoje książki, czasami ma tylko dylemat, czy omijać bardziej drastyczne fragmenty:-D
Staśkowi chyba obojętnie czy czytamy, czy mówimy do niego, więc ma chłopak radochę.:tak:
Co do pory czytania, to różnie, ja najczęściej rano. Wieczorem u nas już jest histeria i brak cierpliwości do słuchania:tak:

Kachasek śpiworek zakładam Stasiowi po ubraniu w piżamkę, przed karmieniem. Wcześniej ubierałam go w łóżeczku po karmieniu, ale się czasami rozbudzał i marudził.

Esia u nas tak jak u Blanes koncert od dłuższego czasu, raz stracił nawet głos na dwa dni:tak::-)

Melasa silna dziewczyna, jak wszystkie Anie:-)

Szopka trzymam kciuki, żeby obeszło się bez antybiotyku:tak:

Efilo ja bardzo cenię sobie Twoje informacje i zdanie(czytałam je na długo zanim zaczęłam aktywnie się udzielać na forum:-)), nie zawsze mam takie samo, ale dobrze jest znać inny punkt widzenia.

Ok chyba wszystkim odpowiedziałam:-D jak mi się zaraz zawiesi komputer i skasuje mi mój długi wywód, to się:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: (ostatnio zdarzyło się parę razy)

A propos siadania, pytałam dzisiaj moją mamę, ja podobno siedziałam sama jak miałam 6 miesięcy;-) a i też nie raczkowałam od razu zaczęłąm biegać:eek:
 
Melasa szok!!! Jak zobaczyłam Twoja córe to mojemu Wiktorkowi daleko do tego a wiem co piszę bo mamy ten sam leżaczek:-)
 
szopka - trzymam kciukasy co by się nic z tego nie rozwinęło negatywnego

toska - dziękuję. wiesz... ja też nie zawsze się zgadzam ze swoimi tezami :-D (po jakimś czasie) nie jestem gruba i niska i nie mam brata blizniaka ze nie zmieniać zdania :tak: A już najbardziej mnie rozbawiają moje sentencje co to ja nie będę robić jak urodzę. Połowa poszła do kosza. Ze smoczkiem włącznie. C'est la vie :-D

A co do czytania. Fajnie że piszesz że lektura jest rano. Bo ja próbowałam kilka razy ale zawsze po południu. I cierpliwości po stronie audytorium zero. Spróbuję rano. :tak:
 
reklama
Dziewczynki dziekuje za gratulacje odnosnie pracy - poprostu na szczescie normalnie sie zaczyna robic.. ufff zaczynanie gdzies od poczatku nie nalezy do latwych zadan. Jutro ide do pracy poraz pierwszy i troche sie ciesze a troche mam treme. Na razie G zostaje z mala bo on zaczyna od poniedzialku. .

wiecie, szkoda wlasnie ze ten zlobek nie ma takiej kamerki internetowej... No ale coz.
Jesli chodzi o nianie to prawdopodobne ze czesc kosztow mi dofinansuja, ale jezeli sie zdecyduje na jakas z agencji - tyle ze jest tu moja kolezanka, ktorej wiecie - ufam i wiem, ze jest super niania, a nie jakies obcej osobie ;-) Jednak ona nie ma certyfikatu, wiec nie wchodzi w rachube dofinansowanie. I teraz tez gwozdz w glowe, bo nie stac mnie na nianie - full wypas. IIII .... wymyslilam, ze ona bedzie pracowala na pol etatu- na to nas stac.. i odbierac mala gdzies okolo 1 ze zlobka. Jednak zaczac moze od stycznia dopiero.:-(

Efilo - znajac cie juz troszke ;-) wiem, ze nie robisz niczego bez przemyslenia i tak zwanego "research". Ja natomiast dzialam bardziej instynktownie - a moze inaczej - nie umiem niestety wyciagnac wnioskow ze sprzecznych zdan lekarzy i nawalu informacji jaka jet teraz dostepna wokolo (jedni mowia tak inni inaczej). Tylko chcialam ci powiedziec, ze bardzo mi sie to u ciebie podoba. Mam nadzieje ze nie masz mi za zle, ze inaczej podchodze do wielu spraw. Chyba cie nie urazilam?
 
Do góry