Melasa no takich wygibasów to na razie Piotruś nie robi - ale masz silną Córę! :-)
kachasku my w ogóle nie zakładamy śpiworka - Piotruś śpi pod kołderką
I zdecydowanie cenię sobie Twoje zdanie - bo dość często "zmuszasz" mnie do przemyślenia po raz wtóry czegoś, co już miałam "odfajkowane" ;-) Ale właśnie po to mamy forum
szopka mam nadzieję, że szybko rozgonisz to zapalenie! Kurcze, biedna...
kachasku nie pomyślałam o tym, że dziecko może bać się grającego nocnika - ale w sumie nic zaskakującego... Czyli jeśli już się na taki decydować, to dokładnie przesłuchać melodyjek i to najlepiej z dzieckiem
Oficjalnie odtrąbiam padnięcie. Piotruś zrobił sobie przerwę w śnie - od 21.05 do 22.45
Najpierw wrzeszczał (qpa szła), potem wrzeszczał (bo śpiący), potem wrzeszczał (bo już zgłodniał - minęły przecież 2h od karmienia!), a potem jeszcze trochę sobie powrzeszczał... Żeby nie oszaleć i nie zacząć walić pięścią w ścianę myślałam o żłobku. Takim właśnie rodem z PRL'u - z pewną mściwą przyjemnością...
kachasku my w ogóle nie zakładamy śpiworka - Piotruś śpi pod kołderką
Wiesz, z radości, z podniecenia, z nudzenia się - każdy powód do krzyku jest dobry Tylko nie żałuj, że Zosia taka cichutka - ja już zaczynam powoli mieć dość... I bynajmniej nie martwi mnie zdrowie Piotrusia w tym temacie, tylko raczej moje. Psychiczne.Esia - a ten krzyk to tak z radości? Moja Zosia jak zwykle cichutko jak myszka pod miotłą. Może ja powinnam przestać do niej mówić Myszko?
I zdecydowanie cenię sobie Twoje zdanie - bo dość często "zmuszasz" mnie do przemyślenia po raz wtóry czegoś, co już miałam "odfajkowane" ;-) Ale właśnie po to mamy forum
szopka mam nadzieję, że szybko rozgonisz to zapalenie! Kurcze, biedna...
kachasku nie pomyślałam o tym, że dziecko może bać się grającego nocnika - ale w sumie nic zaskakującego... Czyli jeśli już się na taki decydować, to dokładnie przesłuchać melodyjek i to najlepiej z dzieckiem
Oficjalnie odtrąbiam padnięcie. Piotruś zrobił sobie przerwę w śnie - od 21.05 do 22.45
Najpierw wrzeszczał (qpa szła), potem wrzeszczał (bo śpiący), potem wrzeszczał (bo już zgłodniał - minęły przecież 2h od karmienia!), a potem jeszcze trochę sobie powrzeszczał... Żeby nie oszaleć i nie zacząć walić pięścią w ścianę myślałam o żłobku. Takim właśnie rodem z PRL'u - z pewną mściwą przyjemnością...