Esia ciesze się że zabieg przebiegł szybko i pomyslnie, super że trafilaś na fajną obsługe , to cholernie ważne w takich stresujących sytuacjach. Buziakujemy !
iza a nie mówiłam! :-) u mnie też goście się samoobsługują, a mimo to wracają taki nawyk ze starych ciężkich czasów kiedy żyło sie i o chlebie z pasztetowa , byliśmy z Kotem we dwójkę tylko i przyjaciele też byli mniej zalatani, studiowali, bez wiekszych zobowiazan to i czasu mieliśmy wiecej wszyscy dla siebie, przychodzili do nas czesto bo tylko my z Kotem chyba bylismy na swoim bez rodziców, i kazdy chciał być czescia domu który tworzylismy i każdy chciał cos od siebie wnieść, to mi odkurzyli, to pozmywali, to ktos coś ugotował, ahhh gdzie te czasy gdy chalupa pelna ludzi byla teraz kazdy goni... ale cóz na tym chyba dorosłośc polega.
szopka gratuluje postepów i konsekwencji, musi być ci cieżko, ale jak widzisz efekty to chyba serduszko nie boli tak bardzo
elmaluszku jak pobranie krwi??? udało się? i no i jak zakupy? mam nadzieje że się spełniłas jako kobieta
anni trzymamy kciuki!!! polecam się jakby co daj tam czadu !
Kurde Eryk chyba zaczyna przezywac tę całą adaptację przedszkolna bo już drugą noc budzi się z płaczem i laduje u nas w łózku teraz mamy 3 dniprzerwy bo w poniedziałek maja dzień organizacyjny przed pierwszym, wiec mam nadzieje że się chlopak wyteskni za przedszkolem i odreaguje dziś była chwila płaczu jak wychodziłam z przdszkola ale nie biegł za mną, raczej sobie cierpiał taki pogodzony, no kryzys ma ale pani w przedszkolu powiedziała że płakał może minute po moim wyjściu i potem było super i znowu nie chciał wychodzic jak wróciłam No ciekawy weekend prze nami, jak będzie pogoda to jedziemy na safari do świerkocina. A od poniedziałku mam zajechanie bo moj przyszły potencjalny szef przyjezdza i się bede produkować juz dla niego robie pare rzeczy... zobaczymy czy sie dogadamy.
iza a nie mówiłam! :-) u mnie też goście się samoobsługują, a mimo to wracają taki nawyk ze starych ciężkich czasów kiedy żyło sie i o chlebie z pasztetowa , byliśmy z Kotem we dwójkę tylko i przyjaciele też byli mniej zalatani, studiowali, bez wiekszych zobowiazan to i czasu mieliśmy wiecej wszyscy dla siebie, przychodzili do nas czesto bo tylko my z Kotem chyba bylismy na swoim bez rodziców, i kazdy chciał być czescia domu który tworzylismy i każdy chciał cos od siebie wnieść, to mi odkurzyli, to pozmywali, to ktos coś ugotował, ahhh gdzie te czasy gdy chalupa pelna ludzi byla teraz kazdy goni... ale cóz na tym chyba dorosłośc polega.
szopka gratuluje postepów i konsekwencji, musi być ci cieżko, ale jak widzisz efekty to chyba serduszko nie boli tak bardzo
elmaluszku jak pobranie krwi??? udało się? i no i jak zakupy? mam nadzieje że się spełniłas jako kobieta
anni trzymamy kciuki!!! polecam się jakby co daj tam czadu !
Kurde Eryk chyba zaczyna przezywac tę całą adaptację przedszkolna bo już drugą noc budzi się z płaczem i laduje u nas w łózku teraz mamy 3 dniprzerwy bo w poniedziałek maja dzień organizacyjny przed pierwszym, wiec mam nadzieje że się chlopak wyteskni za przedszkolem i odreaguje dziś była chwila płaczu jak wychodziłam z przdszkola ale nie biegł za mną, raczej sobie cierpiał taki pogodzony, no kryzys ma ale pani w przedszkolu powiedziała że płakał może minute po moim wyjściu i potem było super i znowu nie chciał wychodzic jak wróciłam No ciekawy weekend prze nami, jak będzie pogoda to jedziemy na safari do świerkocina. A od poniedziałku mam zajechanie bo moj przyszły potencjalny szef przyjezdza i się bede produkować juz dla niego robie pare rzeczy... zobaczymy czy sie dogadamy.