Hej Kobitki,
sto lat mnie tu nie było. Składam spóźnione życzonka wszystkim Czerwcówiątkom.
Wszystko się pierniczy. Nie pojechaliśmy do Karwii, bo mam dziadka w krytycznym stanie w szpitalu. 84 lata. meeeega kłopoty z krążeniem, serduchem, oddychaniem... przy nim jeszcze się trzymam,ale jak wychodzę-płaczę momentami ile wlezie. silniejsze ode mnie. Pal sześć Karwię (choć od wielu tyg tym żyłam) ale dziadek raczej z tego nie wyjdzie. wyć mi się chce. teściowie wkurzają
gadaniem, że pewnie w szpitalu mają go w d.upie, a ja wiem swoje- ma dobrą opiekę. kurde, popieprzone.
wiem że nie ma w życiu nic pewniejszego niż śmierć, ale szlag mnie trafia... z bezsilności.
w urodzinki Szymonka Dziadek trafił do szpitala- więc imprezka była niby huczna, ale naznaczona myśleniem. mnie jeszcze jakieś zaziębienie mega siekło i odpuściło dopiero ze dwa dni temu. z małżem też różnie się układa. czasem mam wrazenie że z mniejszym facecikiem mam mniej roboty niż z dużym
jedyny dzisiaj plus to mój mały wielki Promyczek, którego ostatnio z myślą o Karwii zaprowadziłam do fryzjera (tak tak, loczki ścięte
) i wygląda teraz jak duży chłopiec a nie maluszek mamuni
no i się odpieluszkowaliśmy, w sumie bezboleśnie, tylko z dwoma parami spodenek zasiusianymi. teraz młody sam człapie do kibelka wyciąga nocnik i woła rozpaczliwie szarpiąc się ze spodenkami :-) boski! pampki są już tylko na noc i jestem dumna niesamowicie z mojego małego mądrali. tylko że ten ów mądrala ostatnio śpi rano do 9, potem 2-godz drzemki koło 13 i niestety zasypia dopiero w granicy 22.muszę go jakoś przestawić, bo najlepiej mi się skupić na pracy właśnie nocą, a jak on już zaśnie to i ja jestem nie do życia- bo siedzę przy nim póki nie "odjedzie". inaczej jest ryk i wołanie- mama- maaaaaaaa-MAAAAAAAAAA
dziewczyny,przepraszam,że smucę, powinnam pewnie na zamkniętym w smuteczkach, ale chciałam tu, tak wszem i wobec powiedzieć, że kajam się za tak długą nieobecność.
aaaaaaaa a tak a propo- znalazłam dodatkowe zajęcie- od czerwca już regularnie prowadzę szkolenia w jednej takiej firmie, zajmuje mi to ze 20 godz. w mies. plus pewnie drugie tyle w domu
opracowując schematy i szczegóły tych szkoleń. no ale kaski coś wpadnie, bo o jednej ciężko.
tak Was podczytując po długim czasie pewnie nie napiszę wszytskiego do każdej z Was, ale co pamiętam:
Anni- kurczę, tak mi zapadłaś w pamięć,że jak czytam Twoje posty, to normalnie Cię widzę jak to mówisz
ja sobie życie różnie układałam i układam, ale generalnie jestem za "płodozmianem" w przypadkach ciężkich bądź nie do odratowania, więc trzymam kciuki i popieram :-)
Elmaluszku, ucałuj od nas biednego Kundzika, jesteście obydwie bardzo bardzo ale to bardzo dzielne. podziwiam...
Esia, Dżagud. cholera zazdroszczę Wam tej Kurwii.... tak się napaliłam na to morze...
tak czy inaczej, udanego wypoczynku kobitki!!!!!
a i jeszcze- esiu, a próbowałaś Mariomigran (tak się chyba pisze) na te bóle głowy? Mi mocno w ciąży dokuczały i gin. poleciła mi właśnie to. Nawet działało.
Fantazja- dzielna Kobieto! Niech Ci Misia zdrowieje szybciutko a Ty uważaj na półpasiec, bo ponocod maluszka jeśli samemu się nie chorowało na ospę, to łątwo złapać.
Anielap- śniłaś mi się ostatnio! widziałyśmy się nad jakimś jeziorem i zakosiłaś mężusiowi auto, bo się posprzeczaliście i biedak biegł za Tobą
zatrzymałaś się przed jakimś przejazdem kolejowym i go wpuściłaś a on był przeszczęśliwy, bo to znaczyło, że się o coś tam na niego już nie gniewasz, nieźle co?
Agik, Jola- u nas też stulejka nie schodzi. może jestem przeczulona? kurczę, ale czytała kiedyś,że w okolicy drugiego roku powinna. jak myślicie?
chyba tyle na początek....
jak znajdę kolejną chwilkę, to wrzucę foteczki.
a teraz znikam robotać.
całusy!!!!!!!!!!