jakie puchy? przynajmniej nie dla mnie -
bo zanim zdaze wszystko przeczytac to juz nie mam czasu nic napisac....ale dzisiaj wyjtkowo sobie odpuszczam roboty domowe (zostawiam na jutro) mały spi - oby jak najdłużej to i moge cos skrobnąc..
dzisiaj z rana zaliczyliśmy usg brzuszka, na szczescie wyszło wszystko ok ale z tym naszym to wstyd gdzies iść
, już w przychodni zaczał kwekac, potem sie rozyrczał bo tata zniknął za rogiem (miał telefon) a potem na badaniu to juz przeszedł samego siebie, nie dośc ze ryczał to jeszcze wyrywał się i wierzgał wszystkimi konczynami - az sam doktor stwierdził ze "wioche robi"
a i jeszcze w przelocie powiedział "...a mówią ze badanie usg to takie bezpieczne jest..." co oczywiście wymusiło na mnie odpwiedź - ".. zalezy dla kogo...
"
mam jeszcze w planach dentyste ale zastanawiam się czy to w ogole wykonalne - watpie czy da sie utrzymac przez chwile nieruchomo nie mówiąc już o otwarciu paszczy..... chyba wymiękam....
dzisiaj tez próbowalam zlożyć wniosek o zakwalifikowanie do projektu dotacji finansowych na założenie działalnosci, ale nawet nie weszłam do budynku
niestety decydowała kolejność zgłoszen - nazjeżdzało się mase ludu o 5 rano, porobili jakies zapisy do kolejek no normalnie jak za komuny po mieso... i jeszcze pierwszenstwo mają uprzywilejowane grupy czyli długotrwale bezrobotni, niepełnosprawni itp..... no nic moze spróbuje nastepnym razem....
no i jeszcze pokłóciłam się z admnistratorem bolu - na swoje nieszczęscie dałam sie wkrecic do zarzadu wspolnoty i teraz kurna dostaje po dupie z jednej strony wiecznie narzekający sąsiedzi, z drugiej administrator który tez chyba ma dosc i juz zaczyna olewac, bo ostatnio słysze teksty "dzisiaj nie mam do tego głowy bo mam dwa inne zebrania..." " ja sie pod tym pismem nie podpisze" " to moze na wiosne cos sie zmieni" -
najgorsze jest to ze tym administarorem jest moja znajoma (zona szefa) w sumie fajna babka ale troche taka księzniczka i to mnie wkurza. A ja miedzy młotem a kowadłem, latam na wszystkie spotkania i zebrania, wywieszam jakies ogłoszenia, oststanio łaziłam po mieszkaniach zbierac głosy od nieobecnych na zebraniu zeby uchwały przeszły, bez przerwy zwracam uwage czy klatka dzisiaj dobrze posprzatna, zgłaszam zarówki do wymiany, planuje jakies zasadzenia, analizuje umowy.......... i jeszcze słysze od jednego sasiada "za zarząd działa nieudolnie" bo kurna powinnismy "załatwic" zeby nam deweloper poprawił klatki schodowe bo gładź na scianach jest chropowana krzywa i powinnismy to reklamowac....
... no jakas idotka jestem... koniec tego dobrego , pierdziele takie układy
no sorki ale musiałam sie wyzalic...
no, a tak z innej beczki .... u nas na uspokojenie działają reklamy.......no dosłownie jak tylko słychac zajawki z tvn (bo to głownie ogladamy) to mały rzuca zabawaki i leci po tv i gapi sie nieprzytomny - wtedy wsztstko mozna z nim robić ;-)- a jak reklamy sie koncza to wraca do swoich zajec - głownie jęczenia
smiejemy sie z mezem ze chyba nagramy jakąs godzinną wiązanke reklam i bedziemy puszczac w krytycznych sytuacjach....
ooo słysze jeki, koniec spania idziemy łapac ostatni dzien zimy
pozdorwionka