reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Emilla nie ma sensu cwiczyc na sile bo mozna krzywde zrobic.Dziecko ''pracuje''przeciwko twojemu ruchowi i moze to byc dla niego nie do konca bezpieczne.U takich maluszkow rehabilitacja to raczej forma zabawy.
Najlepiej Dzagudek odpowie Ci na to pytanie :)
Trzymam moooocno kciukasy za znalezienie przyczyny Waszych problemow i szybiego powrotu do zdrowia!!!!
Caluje:*


Witam i zegnam heheheh!Dzis u mnie imprezka na czesc mojego mezulka hihi:D
Paaaaa:))))

Esia i za Piotrusia tez kciuki trzymam!!! Buzka:*
 
reklama
Emmila kciuki zaciśnięte :tak:
Zaniepokoiłaś mnie tym wzrostem bo Maks mimo, że waży prawie 13kg, to mierzy tylko ok 75cm :baffled:
 
Jolka a Maksio ma te 75 na stojąco czy leżąco? Ja przyznam ze byłam psychicznie nieźle maltretowana przez lekarzy ...... eh długa historia... Ale skoro do tej pory lekarze nic nie mówili to pewnie z Maksiem jest ok ;-)

Odwiedził nas dzisiaj Sw. Mikołaj. Krzysio oczywiście się rozryczał i dopiero jak do łapki dostał prezent w postaci samochodziku to dopiero się odkleił od ciotki i przestał beczeć. Straszny bojuch z tego mojego małego.

A wy byłyscie grzeczne i dostałyście prezenty? Bo ja chyba nie, dostałam od Mikołaja tylko rózgą po tyłku:-)
 
Ostatnia edycja:
Mocz zasadowy co może sugerować jakąś infekcję dróg moczowych, żelazo w normie ale tej dolnej. Wychodzi na to że Krzysio bardzo słabo wchłania zelazo i ten nieszczęsny Hemofer będzie musiał dostawać latami. No i wyszedł wysoki TSH -co z kolei może być objawem niedoczynności tarczycy. Jestem zdezorientowana i mam moco mieszane uczcia. Bo z jednej strony to nie jest błaha sprawa, ale z drugiej może to by wyjasniało ze wszystkie problemy Krzysia z niskim wzrostem (3 centyl), złym wchłanianiem wapnia i żelaza, alergią, opóźnieniami w rozwoju.... Trzymajcie kciuki żeby sprawa się szybko wyjasniła i ewentualne leki pomogły Krzysio ładnie rosnąć i się rozwijać.
Emmila-znajdz jak najpredzej dobrego endokrynologa, przy niedoczynnosci tarczycy sa zaburzenia metabolizmu, ospalosc, problemy z pamiecia wiec to zle wchlanianie i opoznienia w rozwoju jak najbardziej tu pasuje. U doroslych podaje sie lewotyroksyne i czesc, wszystko wraca do normy, niestety leki bierze sie do konca zycia no ale pomagaja i jest okey. Trzymam kciuki, trzymaj sie.

A co do Mikolaja, polozylam Alusi w nocy wielka pake na srodku pokoju, rano biegniemy na wyscigi z mezem zeby zobaczyc jej reakcje, aparat w dloni....a tu...eh, Alusia siedzi w lozeczku bez pizamy (zciagnela sama cala), kupa wala sie po calym lozku :dry:, kocyki i misie wyrzucone poza lozkiem upaciane w kolorze braz...prosto na pieknie zapakowanym prezencie...:szok::baffled: Pierwszy raz widzialam cos takiego, caly pokoj do generalnego czyszczenia, dobrze ze nie miala raczek ubrudzonych. Po prostu pielucha nie utrzymala tego wszystkiego i wylecialo bokami...:dry:
milej niedzieli spiace krolewny :-)
 
Emmila ja sama zmierzyłam na stojąco, bo u nas wogóle go nie mierzyli, ani raz :confused: teraz wydaje mi się, że trochę urósł, bo rajstopki jakby bardziej napięte ;-)
Nie wiem co mam o tym myśleć, ja jestem dość wysoka (171cm), Jacek niedługo skończy 8lat i już mierzy 140cm, tylko M nie jest za wysoki, bo ma 173cm wrostu
A do tego niania ostatnio spotkała położną (nie naszą, tylko z drugiego ośrodka) i zwóciła jej uwagę na dużą głowę Maksia, że powinniśmy się do lekarza wybrać :baffled: ale neurolog stwierdził, że widocznie taka jego uroda,bo M ma pon ad 60cm obwód głowy, a Jacek ma taką dużą głowę jak ja ;-)
ech chyba przewrażliwiona jestem, bo patrząc jak ostatnio broi to chyba nie może być nic nie tak :blink:

Izka no nie mogę :-D:-D:-D ale Wam Alusia Mikołaja urządziła :-D:-D:-D
 
Esia, odezwij się, co z Piotworkiem!!!!
Strasznie się denerwuję, mam nadzieję że jednak wszystko jest OK, ale nie trzymaj nas tak w niepewności.:-(

Emilla, faktycznie zmuszanie dziecka do czegoś czego nie chce da odwrotne efekty, bo Krzyś się zniechęci i będzie płakał na samą myśl o ćwiczeniach. Nasze rehabilitacje przeważnie trwały ok. 45 min. - 1 godzina. Magda była przy tym otoczona zabawkami i obie z rehabilitantką starałyśmy się Ją zająć w momencie gdy rehabilitantka wyginała i masowała Jej nóżki. No nie powiem, nie zawsze się to Jej podobało. Ale jednak 5 zabiegów przeżyła. Natomiast ja ćwiczyłam z Madzią przy zabawie, podczas przewijania zwłaszcza. I polegało to głównie na tym, że Jej przyciskałam nóżki do brzucha kierując kolanka do środka (bo Ona miała taki problem, że miała mocno odwiedzione nóżki na zewnątrz, tak na żabkę i chodziło o to, aby Jej jakby ustawić staw "na wprost"). Przy tym Ją łaskotałam, coś tam gadałam i generalnie wyglądało to jak super zabawa. Albo np., kładłam się Jej na stopkach i sobą przygniatałam Jej kolana do brzucha, a następnie Ją łaskotałam i zmuszałam żeby mnie odpychała. I robiłam to w miarę często, ale krótko. Przy pierwszym sygnale że ma dość dawałam Jej spokój, zresztą tak właśnie rehabilitantka radziła. Dacie radę! Jak ja - ostatnia panikara i fajtłapa dałam, to i Wy dacie!;-)No i trzymam kciuki za wyniki Krzysia! Żeby tylko wszystko było ok!:tak:A co do wzrostu, to ja nadal nie wiem ile Magda ma, bo do tej pory nigdy nie była mierzona.:baffled:

U nas Mikołajki w tym roku nadzwyczaj bogate, bo moja Babcia jest Barbara i wczoraj urządzała imieniny, więc praktycznie każdy kto przyszedł coś miał dla Dziewczyn z okazji Mikołajków. A do tego dziś byłyśmy na przedstawieniu Mikołajkowym w Domu Kultury i oczywiście tam też Mikołaj dawał prezenty (wcześniej przez Rodziców dostarczone). Dobrze że w piątek zrobiłam porządki w zabawkach. :baffled:;-)
A dziś kupiłam prezenty "od Szwagierki" więc mam nadzieję że tym razem mam już na pewno spokój!

Izka, Ala jest super! Mnie by pewnie ręce opadły, gdyby mi Magda urządziła takie "malowanie".:-D Ale zazdroszczę kupciania.:-(
Magda ma od piątku znowu problem. Nie wiem zupełnie z czego, bo wcześniej zauważyliśmy że szkodzi jej czekolada i nie dostaje nawet kawałeczka. Było chyba ze 2 tygodnie super, a teraz znowu. W czwartek nie zrobiła i w piątek wyła z bólu przy kupie bo kamienie wychodziły. Aptekarz poradził mi Lactulosum i faktycznie wieczorem po jakiś 2 godzinach zrobiła kupę w miarę normalną, ale wczoraj znowu nie zrobiła (mimo podania tego leku) i dziś znowu rano był kamuszek.:-(Nie wiem czy się Jej czasem sama nie przysłużyłam, bo wczoraj na imieninach Babci Madzia z wielkim smakiem zjadła ogórka kiszonego (bez skórki) i w nocy chyba strasznie Ją bolał brzuszek, bo budziła się 3 razy z wielkim krzykiem, prężyła, kuliła, prukała itd. Pomagało jak Ją położyłam koło siebie i trzymałam Jej nóżki podkulone do brzucha. Płakać mi się chciało i plułam sobie w brodę.:wściekła/y::zawstydzona/y:Mam nadzieję że dziś noc już będzie dobra.
W ogóle to Magda mnie zaczyna wykorzystywać swoją przewagę. Zauważyłam że jak coś się Jej nie podoba, to zaczyna nie tylko wyć i "bić", ale do tego płacze "ała ała boli" i gra mi na uczuciach, bo ja się od razu denerwuję że coś Jej jest.:wściekła/y:

Wiecie co, i znowu mam pytanie co do szczepienia. Miałam Madzię szczepić we wtorek, ale wydaje mi się że po zapaleniu stawu to nie można tak od razu. Oczywiście skleroza zapomniałam lekarza zapytać.:crazy:
 
Dzagud-wiesz co mi sie zdaje ze ten ogorek to nie mogl jej zatwardzic, bo to w zasadzie probiotyk wiec raczej pogoni niz zatka. A czy Madzia brala jakies leki przy tym zapaleniu stawu? Bo pewnie brala ibuprofen lub cos z tej polki? Moze to polekowe zatwardzenie albo po czekoladzie...Albo Madzia chce zebys przy niej byla caly czas i troche udaje? Moja Alusia tak ostatnio aktorzyla cwaniczek maly i co 5 minut mi sie w nocy budzila, az w koncu ja zostawilismy, pomialczala i zasnela i przestala juz wolac. A co do szczepienia to dla pewnosci mozesz odczekac 2 tygodnie choc najlepeij zadzwonic do punktu szczepien i sie spytac doradza co w tym przypadku zrobic. Bziaczki dla Madziulki.
 
Dzięki Izka, jak zawsze jesteś niezastąpiona. Faktycznie Madzia brała przez 3 dni 2 razy dziennie Nurofen dla dzieci, ale czy to zatwardza?:szok: Tego nie wiedziałam.:zawstydzona/y:Teraz doczytałam że Efilo dawała ten sam lek Zosi na zatwardzenie i że on działa gdzieś po 2 dniach, więc mam nadzieję że jutro już będzie ok. Tylko nie wiem teraz przez jaki czas mam go Jej podawać. Czy przestać jak kupa będzie ok, czy jeszcze jakiś czas profilaktycznie?
A co do ogórka to nie podejrzewam go o zatwardzenie tylko o ból brzucha. Już raz kiedyś tak było że mój Mąż dał Madzi ogórka i potem płakała w nocy, ale wtedy nie było tego dużo i płacz nie był taki straszny, za to wczoraj zjadła całego ogóra i w nocy była masakra. Nie wydaje mi się aby to było udawanie, bo Magda nigdy za specjalnie nie lubiła z nami spać, a wczoraj w nocy wyła z bólu. Druga podejrzana rzecz to gotowana parówkowa, którą ok. 20,30 ugotowałam Mężowi na kolację a Magda jak zobaczyła to nie dała mu zjeść. I zjadła parę kęsów przed samym snem. Więc chyba że to to.
 
Dzagud-wiesz co nie mozna powiedziec ze nurofen zatwardza ale jak kazdy lek brany doustnie moze dac rozne niepozadane efekty ze strony przewodu pokarmowego wiec moze to byc po lekach (choc zwykle jest dobrze tolerowany to nie jest powiedziane ze zawsze). Czasami moze sie zdarzyc ze niektore dzieci reaguja albo zatwardzeniem albo rozwolnieniem, roznie. Mnie sie nigdy to nie zdarzylo akurat ale kto wie, w koncu leki to chemia. Laktuloza dziala z pewnym opoznieniem ale jest bardzo lagodna, jak Madzia juz dojdzie do siebie to mozesz odstawic nie trzeba dawac profilaktycznie. A z tym ogorkiem to cos zle przeczytalam :zawstydzona/y: Daj znac jak z tym szczepieniem, ciekawa jestem co powie lekarz.
 
reklama
Przepraszam :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
Tak byłam pochłonięta sajgonem w domu, Piotrusiowym choróbskiem i własnym podłym samopoczuciem, że nie zbliżałam się nawet do kompa :zawstydzona/y:
Pediatra była wczoraj wieczorem - osłuchała Piotrusia bardzo dokładnie, obejrzała co się dało i orzekła, że to infekcja wirusowa :baffled: Oskrzela czyste (uff... też właśnie bałam się zapalenia oskrzeli/płuc po tym zakrztuszeniu...), niestety do wczorajszego mega kataru i kaszlu dziś dołączyła gorączka :baffled: Biedulek męczy się okropnie, gluty wiszą do pasa, z buźki się leje, kaszel Go niemal przewraca :baffled: No i "dzięki" gorączce nie ma zupełnie apetytu ani humoru. Na szczęście sporo pije. Miodzio :baffled:
No i ja też się zaraziłam - łeb nasuwa, gardło drapie, kaszel sprawił, że szew napiernicza :baffled: Same dobre wieści. Oby to cholerstwo szybko nam przeszło...
Na szczęście Małgosia ok - w tym kontekście cieszę się, że się zaraziłam, bo dostaje więcej przeciwciał :sorry2:
Przeżywam to wszystko dość mocno, bo to pierwsza choroba Piotrusia i zupełnie nie jestem przyzwyczajona... Z resztą, czy do tego można się przyzwyczaić...? :baffled:

Przeczytałam co u Was ale nie mam siły odpisać - jestem w drodze do łóżka :sorry2:
Dzagud biedna Madzia... Trzymam kciuki, żeby to się szybko unormowało :tak:
 
Do góry