Przejrzałam tak z grubsza forum, bo szczerze mówiąc nie dam rady wszystkiego przeczytac
Gratuluje nowym rozdwojonym mamusiom
U nas ogólnie juz wszystko ok. W szpitalu strasznie się meczyłam, ale na "obsługe" nie miałam co narzekać. Połozne, pielęgniarki, lekarze super. Moja ginka przychodziła specjalnie jak miała duzur:-) Ale i tak szpital to szpital, niepotrzebnie sie stresowałam, a dom to dom:-) Ciśnienie spadło..., ale małej tętno niestety nie... Ma podejrzenie wady serduszka, bo nierówno bije i szybko, ale jestem spokojna, bo mała na każdym ktg się wierciła...
Po prostu troszke nadpobudliwa jest
W czwartek jade na usg serduszka i bedzie wszytko jasne! Nie chce nawet myśleć, że tam bedzie cos nie tak... jakby tak było to będą nam szukać kliniki specjalistycznej, ale pewnie to nie nastąpi;-)
Malutka na pewno jest dziewczynka i ważyła wczoraj 3400 g:-) Myślę, że do 4 kg max bedzie miec więc fajna dziewczynka:-) W szpitalu mnie natchneło i jednak nazwiemy malutka Paulinka (tak niby po tacie Pawle
):-) Teraz muszę dużo odpoczywać i czekać na poród. Narazie wszystko pieknie trzyma więc ok:-)
Pobyt w szpitalu sprawił, że doceniłam swój domek i mężusia (jak ja tam teskniłam za nim, mimo, że po 7h dziennie siedział przy nas) i w ogole już wiem co dokładnie muszę zabrać do szpitala:-) Napatrzyłam się tam troszke...:-)
Ale najgorosze było to, że ciągle słyszałam płacz dzieci i nawet kobiety z porodówki
To było mało miłe... Niestety patologia była połączona z położnictwem... Na szczeście od piatku lezałam sama na sali więc miałam w miare spokój;-) ale jakbym miała tam leżeć do porodu to psychicznie bym sie wykończyła... To chyba tyle narazie:-)