reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2024

W kwestii testów nie wypowiem się bo nie mam doświadczenia tzn nigdy nie robiłam. Ale "czepne się" jednego zdania z tej wypowiedzi. Ze nie można nic zrobić wiedząc że dziecko jest chore. Otóż nie zgodzę się z tym i wiem co mówię. Ja o wadzie serca u dziecka nie wiedziałam i nie chodzi o to że usunelabym(wtedy jeszcze można bylo). Nie usunęłabym, ale mając wiedzę o wadzie nie rodziłabym syna w miejscowym powiatowym szpitalu tylko w specjalistycznym ośrodku w Warszawie Łodzi lub Krakowie. Co by to zmieniło? W kwestii wady serca nic, ale nie doszłoby to wszystkich komplikacji które spowodowały że dziś moj 5-cio letni syn nie chodzi nie siedzi nie mówi jest pieluchowany i karmiony papkami jak niemowlę. Samodzielny nigdy nie będzie. Może trudno to zrozumieć w tak krótkiej wypowiedzi. Jeżeli ktoś chce to lepiej zrozumieć mogę podesłać link w którym opisana jest historia mojego synka
Wiem o czym mówisz, z moim kuzynem było podobnie. Ciocia włożyła całe serce w opiekę nad nim. Przykro mi...
 
reklama
Czyli nie robiłaś badań prenatalnych ? Czy robiłam tylko podstawowe ale nic nie wykazały ?
Nie robiłam. Lekarzowi ufałam w 100% A ten nawet się nie zająknął ze powinnam. Wiek mnie nie zmuszał, miałam już trójkę zdrowych, lekarz nie sugerował, wiec czego miałam szukać?
A w Warszawie gdzie ratowano synka twierdzą że to jest tak poważna wada że nawet zwykły ginekolog(taki który nie zajmuje się prenatalnymi) powinien był zauważyć że to serce nie jest prawidłowe.
 
ja wiem że nie o to chodzi, ale w nifty nie wykryje się wady serca, bo one nie są spowodowane zmianami w DNA. Ale bardzo ci współczuję że nie dowiedziałaś się wcześniej, czasami robi się operacje na sercu jeszcze przed urodzeniem dziecka itd, okropne jest to, że lekarze niczego wcześniej nie podejrzewali. Słyszałam też o historiach, w których lekarze specjalnie nie mówili że coś jest nie tak, żeby matka urodziła, bo to było zgodne z ich sumieniem, nie wyobrażam sobie jak można coś takiego komuś zrobić. Mam nadzieję że masz dużo wsparcia wokół siebie, mocno cię ściskam :*
Dlatego pisałam że nie chodzi mi o to czy testy robić czy nie. Odniosłam się do jednego zdania. Wiedzieć lub nie wiedzieć nie musi oznaczac usuwać czy nie usuwać. Wiedzieć lub nie Wiedzieć może zaważyć na dalszym życiu całej rodziny. Może zapobiec kolejnym nieszczęściom. Oczywiście nie zawsze można coś zrobić i rzeczywiście nie ma znaczenia czy wiemy czy nie wiemy.
 
Hej dziewczyny. Z tymi testami to się dwa razy zastanówcie. One określają jedynie prawdopodobieństwo, a nie że dziecko jest chore/zdrowe. Przy dużym prawdopodobieństwie się amniopunkcje robi. No i jeszcze kwestia co dalej z tą wiedzą zrobić? Bo na razie nie można zrobić praktycznie nic 🤷
Tu na forum jest masa przypadków gdzie prawdopodobieństwo choroby było wysokie, a dziecko zdrowe i odwrotnie - niskie prawdopodobieństwo a dziecko chore 🤷 dlatego nie radzę robić tych testów jeśli nie macie wskazań. Bo tylko nerwy i strach po nich jest, a pewności i tak żadnej nie dają 🤷
Ja planuje prenatalne zrobić jak coś będzie niepokoić mojego ginekolog to wtedy będę robić dokładniejsze. W dwóch poprzednich nie robiłam.
 
Nie robiłam. Lekarzowi ufałam w 100% A ten nawet się nie zająknął ze powinnam. Wiek mnie nie zmuszał, miałam już trójkę zdrowych, lekarz nie sugerował, wiec czego miałam szukać?
A w Warszawie gdzie ratowano synka twierdzą że to jest tak poważna wada że nawet zwykły ginekolog(taki który nie zajmuje się prenatalnymi) powinien był zauważyć że to serce nie jest prawidłowe.
I to jest kolejny przykład , że nie warto ufać służbie zdrowia na 100 %
 
Ja pracuję z lekarzami i bazując na swoim doświadczeniu wybrałam sobie młoda lekarkę, starsi lekarze często mają już wszystko w nosie a do tego ego większe niż stodoła :/
Mój lekarz też ma 37 lat. Jest po specjalizacji, co chwilę jakieś kursy, sympozja, rozwija się. Ja też stawiam na młodych :)
 
W kwestii testów nie wypowiem się bo nie mam doświadczenia tzn nigdy nie robiłam. Ale "czepne się" jednego zdania z tej wypowiedzi. Ze nie można nic zrobić wiedząc że dziecko jest chore. Otóż nie zgodzę się z tym i wiem co mówię. Ja o wadzie serca u dziecka nie wiedziałam i nie chodzi o to że usunelabym(wtedy jeszcze można bylo). Nie usunęłabym, ale mając wiedzę o wadzie nie rodziłabym syna w miejscowym powiatowym szpitalu tylko w specjalistycznym ośrodku w Warszawie Łodzi lub Krakowie. Co by to zmieniło? W kwestii wady serca nic, ale nie doszłoby to wszystkich komplikacji które spowodowały że dziś moj 5-cio letni syn nie chodzi nie siedzi nie mówi jest pieluchowany i karmiony papkami jak niemowlę. Samodzielny nigdy nie będzie. Może trudno to zrozumieć w tak krótkiej wypowiedzi. Jeżeli ktoś chce to lepiej zrozumieć mogę podesłać link w którym opisana jest historia mojego synka
Przykro mi że Cię to spotkało. Miałam na myśli choroby genetyczne, bo te testy głównie je wykrywają. A z nimi praktycznie nic się nie da zrobić. Wady serduszka wyjdą na zwykłym USG, a przynajmniej powinny, bo to też pewnie zależy od sprzętu i wprawy ginekologa.
 
Przykro mi że Cię to spotkało. Miałam na myśli choroby genetyczne, bo te testy głównie je wykrywają. A z nimi praktycznie nic się nie da zrobić. Wady serduszka wyjdą na zwykłym USG, a przynajmniej powinny, bo to też pewnie zależy od sprzętu i wprawy ginekologa.
my robiliśmy prenatalne, bo wyszła nam niewlasciwa przeziernosc karkowa, robili mi też pappa no i na tych prenatalnych wyszło że małą ma za duże serduszko względem klatki piersiowej czego przyczyną była zbyt późno wykryta cukrzyca ciążową. Z przeziernoscią nie miało to nic wspólnego ot przypadek, ale tego serduszka powiększonego ginekolog zwykły nie widział/nie chciał widzieć. I właśnie że względu na to rodziłam w uck w Gdańsku, żeby w razie czego dziecko miało właściwą opiekę. U nas na szczęście obyło się bez komplikacji ale dziecko zabrali na oddział i szukali dziewnych powodów żeby jej nie oddać 🤦‍♀️ dopiero jak widzieli że mi z rozpaczy zaczyna odbijać to ordynator noworodkowego stwierdził że tego samego dnia ją dostanę do mojej sali bo właściwie nie ma powodu żeby była na neonatologii.
 
reklama
Do góry