MamaLama
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Lipiec 2021
- Postów
- 3 270
Dokładnie, tym bardziej, że teraz można nawet onlineA co może nie wyjść?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dokładnie, tym bardziej, że teraz można nawet onlineA co może nie wyjść?
Wow to miałaś szybie porody! Zwłaszcza ten pierwszy i to nietypowo bo zwykle to pierwszy się przeciąga a tu poszło migiemU mnie trzy porody odbyły się sn bez znieczulenia. Smutne to jest że o znieczuleniach mówią a tak naprawdę jest problem żeby dostać i mniej się męczyć. Niestety ból przy porodzie jest nieporównywalny do niczego ale tak jak kiedyś pisałam da się przeżyć tak samo zgodzę się z tym że ten czas podczas porodu zupełnie inaczej leci. Tego się nie odczuwa. Długość porodu jest uzależniona od wielu czynników. Mi przy pierwszym porodzie zaczęły w domu odchodzić troszkę wody ale nic nie bolało i około północy pojechaliśmy z mężem do szpitala a o 2 40 urodziłam - czyli moim zdaniem mega szybka akcja drugi poród skurcze odczuwałam od drugiej w nocy ale delikatne bardzo do szpitala poszłam przed 12 w południe i skurcze były już mocniejsze a o 14 urodziłam córkę a ostatni poród do szpitala pojechałam przed 9 rano skurcze czułam od 7 rano wiadomo ból się nasilał stopniowo i o 14 30 urodziłam przeżyć trzeba wiadomo. Najważniejsze żeby dzidzia się zdrowie i szcz śliwie urodziła. Przy pierwszych dwóch porodach byłam w jakimś szoku nie wiedziałam co robię tak naprawdę a ten ostatni poród był moim zdaniem bardziej dojrzały tu CHYBA też chodzi o wiek ... Bolało ale ja pomimo tego wspominam to jako coś pięknego. Tłumaczyłam sobie że zaraz przytulę dzidziusia asa i faktycznie prawda jest że koniec ciąży może zmęczyć bardzo i kobieta sama chce już jechać i rodzic. Przy ostatnim dziecku płakałam codziennie rano przez kilka dni tak ciężko mi było. Miałam dosyć tego ciężaru , problem ze spaniem i przekręcaniem się, na go mi spuchły nie mogłam sama skarpetek założyć i ten ucisk bolesny na pęcherz. Także dziewczyny powiem tak ... Zobaczycie że za niedługo będziemy sobie pisać że już po wszystkim zleci już teraz mega szybko. U mnie czwarta ciąża teraz i teraz z górki będzie...
Ja z wodami miałam dziwną sytuację przy pierwszym porodzie...Ja pierwsza cesarka, nie miałam skurczy, odejścia wód płodowych.
Dlatego teraz sie boje, że np: będą skurcze pójdę pod prysznic i nie będę wiedziala czy odeszły mi wody pod prysznicem ...
ta myśl mnie przeraża...
Też tak uważam! Nie chce zapędzać ale mam nadzieję że teraz się też szybko dzidzia urodzi. Powiem szczerze że chyba jakieś geny też mogą mieć znaczenie. Moja mama podobno bardzo szybko rodziła i moja siostra ledwo do szpitala zdążyła. Ja po ostatnim porodzie wiem że nie mogę czekać długo w domu tylko jak się pojawiają bóle to trzeba jechać do szpitala. Nieraz się mówi że za wcześnie się nie jedzie po to żeby chodzić po szpitalu ale nigdy nie wiadomo jak kobiety organizm zareaguje i się zachowa tym bardziej przy pierwszym porodzie. Są kobiety które się męczą kilkanaście godzin a zdarza się że szybka akcja porodowa.Wow to miałaś szybie porody! Zwłaszcza ten pierwszy i to nietypowo bo zwykle to pierwszy się przeciąga a tu poszło migiem
Mi lekarz na izbie przyjęć nie wierzył, że mi wody odchodzą, bo zbadał ph czy co tam oni badają i stwierdził że to nie wody. A sączyło się ze mnie cały czas... Ogólnie ten lekarz był gburowaty i źle go wspominam, ale na szczęście nie odesłali mnie do domu.Dla porównania drugi poród zanim zaczęły się skurcze to odeszły mi wody i nie dało się tego nie zauważyć. Całe łóżko było zalane.
U mnie było tak, że o 3 nad ranem w piątek zaczęły odchodzić mi wody, ale nie miałam żadnych skurczów. O 5 rano pojechaliśmy do szpitala i po badaniu okazało się, że nie mam rozwarcia. Wzięli mnie na oddział i kazali spacerować, ale nic nie ruszyło. Na wieczornym obchodzie zapadła decyzja, że jak nic nie ruszy przez noc to w sobotę o 8 rano wywoływanie. Rano też nie było rozwarcia ani skurczów, podali oksytocynę i od razu rozpoczęły się skurcze. O 11:20 było już po wszystkim. W karcie mam wpisane, że pierwsza faza trwała 2h35 min, a druga 15 minut. Ja np nie czułam tych skurczów "z brzucha", bo zagłuszyły mi je bóle krzyżowe (bolało tak jakby ktoś przypalał mi kręgosłup rozżarzonym żelazem).
Dodatkową niedogodnością był poród w maseczce (rodziłam w październiku 2020) i teraz też każą rodzić w maseczkach . Może do czerwca się to zmieni