Jednorazowa zachcianka, no cóż, bywaZ kurczakiem też miałam historię [emoji2]
W sobotę nagle o dziwo nadzla mnie ochota na mięso. Chciałam kurczaka pieczonego na butelce z piwem, wychodzi wtedy taki jak z różna. Mega mi smakował. Została połowa, a ja cały wieczór żartowałam do mojego, że zjem resztę. Oczywiście to był żart, kurczak miał zostać na kolejny obiad. Ale ja już go nie tknęłam........ [emoji2961]
Mi z kolei koleżanka opowiadała, że jej mama jak była w ciąży w środku nocy zapragnęła batona, ale to musiał być ten konkretny, żaden inny. O 3 w nocy jej mąż wyruszył w podróż po stacjach benzynowych, w końcu znalazł, kupił zgrzewkę, przywiózł, a jej "się jednak już odechciało"...
I teraz heheszki bo taka zabawna anegdotka rodzinna, ale wiecie co, w życiu nie wysłałabym faceta w środku nocy "bo muszę koniecznie to teraz zjeść", a już jakby facet był tak wspaniałomyślny i sam by pojechał to kuźwa zjadłabym to nawet gdyby już mi się niby odechciało.... Bo inaczej to jest dla mnie zwykłe pomiatanie drugą osobą.