reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe mamy 2020

Dziewczyny a taki temat rzuce. Wy bardziej odpoczywacie czy latacie ze szczotka ciagle sprzatacie, obiad gotujecie i jestescie pelne zycia?? Co Wasi mezowieznajomi na to jesli tego jednak nie robicie?? Moj maz jest super, jest u nas fajnie ale mamy slaby czas. Bardzo bardzo ciezko z kasa. Ja dostalam od lekarza zwolnienie ale w sumie pytal mnie czy chce a ze jestem na krusie to ustalilismy ze nie ma co sie zastanawiac. Pracuje u siebie wiec jak pracuje to zarabiam jak nie pracuje to nie zarabiam. Po poprzedniej stracie boje sie, cholera boje a wnie dodatku nic mi sie bie chce tylko odliczam dni do wizyty zeby odetchnac z ulga. Czuje sie slabo, szybko jestem zmeczona. Mam mdlosci ale takie nieregularne mecza mnie mocno w aucie nie wiem czemu:D, jak jestem glodna i czasami w ciagu dni, jak zjem to jeszcze gorzej mi na zoladku ciezko, muli. A moj maz ciagle mowi zebym cokolwiek pracowala bo kasa potrzebna niby spoko klocic sie nie kloci ale widze ze przeszkadza mu ze nie zarabiam, do tego on chce isc do miasta ze znajomymi, on chce zaprosic do domu czy na budowe pojechac z sasiadami pogadac a ja cholera nie mam ochoty!ok moge ale godz 19-20 ja chce do domu. A on do mnie zebym sie rozruszala to mi sie spac odechce, wszedzie mnie na sile ze soba ciaga. My zawsze robilismy wszystko razem ale ja mam ochote nic nie robic! Tak po prostu nie chce mi sie czuje sie przetyrana mimo ze nie pracuje. Troche tez zaniedbalam porzadki w domu nie powiem. Z obiadami roznie bylo pare dni temu bo jak myslalam o jedzeniu to mnie zrywalo. Ja wiem ze on ma na glowie klopoty finansowe, budowe na ktorej po pracy sam robi bo chcemy jak najszybciej sie przeprowadzic... ale kurcze w lipcu ciagle jak lezalam z zagrozona ciaza to mowil ze po wizycie zaczne pracowac bo on nie wyobraza sobie ze tak szybko przestane bo planowalam pracowac do 6 miesiaca no i wrocilam do pracy szkoda tylko ze nie z tego powodu co chcialam. Wiec tlumacze mu zeby nawet tak nie mowil bo mi nic a nic nie zal, wole zyc biedniej ale miec dziecko! Jedyne na czym mi teraz zalezy i ten okres jest dla mnie bardzo trudny tak po prostu. Glupio mi nie powiem ze zostawilam wszystko na jego glowie....
Hej, czytam Twoje wyznanie i myślę, ze powinnaś poważnie porozmawiać z mężem.
Ja też jestem na L4, dostaje wypłatę ale nie taka jak powinnam, jest dużo mniejsza itp. Jednak mój mąż nie narzeka tylko sam każe mi leżeć, odpoczywać. Też się teraz szybko mecze to on sprząta łazienkę, podłogi itp.. Jeszcze obiad mi zrobi. I pomimo, że sam ciężko pracuje to jeszcze nigdy nie powiedział mi że mam cos zrobić. Jak czasem mi głupio i chce posprzątać to "krzyczy" na mnie, że jeszcze zdążę to zrobić albo pomaga mi w tym.. Też jesteśmy po jednej stracie więc dla niego dziecko jest teraz najważniejsze..
 
reklama
Kurde tez myśle, ze mąż powinien wykazać zrozumienie . Przecież my nie wymyślamy z tym zmęczeniem. Oststnio sprzątałam i zaraz potem zasnęłam na 4 godziny.. u mnie gotowanie nie wchodzi w grę bo od razu mdlosci , sprzatanie tez nie z silnymi detergentami, mąż każe mi tylko leżeć i niczym się nie denerwować... Fakt jestem na zwolnieniu lekarskim i z mojego etatu tez kasa jest ...
 
@aga398 u mnie to samo co u @Malamonka1894. Czasem mam siłę i wtedy owszem sprzątam, gotuje i funkcjonuję normalnie, ale niestety często wiem, że nie dam rady i pozwalam sobie odpocząć. Staram się słuchać organizmu, a mąż ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu jest bardzo wyrozumiały i jak trzeba to pracuje za nas dwoje.
Ostatnio się śmiałam się, je jednocześnie jestem 'bezużyteczna' i zarazem tak użyteczna jak jeszcze nigdy :)
 
Czyli jednak nie powinnam sie obwiniac. Tlumacze mu ze zawsze rowno z nim pracowalam, pomagalam na budowie i chetnie spotykalam sie ze znajomymi nawet byl czas ze to on nie chcial wiec musi mnie teraz zrozumiec. My niby po stracie, pierwsza ciaza nie planowana konpletnie bezproblemowa, teraz stracona ciaza udala sie w 1 cyklu staran, obecna tak samo wiec moj maz chyba mysli ze wszystko jest takie latwe i proste i ze dziecko kazdy bedzie mial... a to jednak takie latwe nie jest, czasami ludzie wiele poswiecaja. Mowie mu zeby odpuscil, wprowadzimy sie najwyzej pozniej, jesli ta praca nie wystarcza to moze wrocmy do pomyslu z przed kilku miesiecy zeby pojechal za granice z kolega na miesiac czy dwa, odbijemy sie finansowo i bedzie lzej. Ale nie chce nawet o tym slyszec juz teraz, nie wiem co sie zmienilo...
Zreszta ja po stracie chcialam zmienic prace nawet rozsylalam CV ale jak zaczelismy sie starac to juz przestalam bo nie umiem podpisac umowy i pozniej uciekac na L4 i kogos tak zostawic. On wiedzial z czym sie wiaze ciaza i obecna moja praca. Z brakiem zarobkow a ze zarabialam dobrze to stwierdzil ze lepiej jak zostane w tej pracy a okres ciazy damy rade..
Wczoraj z nim rozmawialam, mowi ze on rozumie i w ogole ale nie wydaje mi sie.. zobaczymy jak bedzie dalej czy cos sie zmieni czy bede musiala porozmawiac kolejny raz ale juz czasem nie wiem nawet co mowic zeby sie nie powtarzac
 
Moj maz uwaza ze najgorszy okres ciazy to ten z duzym brzuchem. Ja mowie mu ze w naszej sytuacji to najgorszy jest teraz. Taki nie pewny, obstawiona jestem lekami ale tez wiem ze u mnie nie wspolpracuje immunologia wiec gwarancji nikt nigdy nie da, sytuacja jest calkiem inna niz u kobiety ktora z tym problemu nie ma jednak
 
Moj maz uwaza ze najgorszy okres ciazy to ten z duzym brzuchem. Ja mowie mu ze w naszej sytuacji to najgorszy jest teraz. Taki nie pewny, obstawiona jestem lekami ale tez wiem ze u mnie nie wspolpracuje immunologia wiec gwarancji nikt nigdy nie da, sytuacja jest calkiem inna niz u kobiety ktora z tym problemu nie ma jednak
Zapytaj się go wprost co jest ważniejsza. Praca czy dziecko. I czy jeśli to dziecko stracicie przez pracę to czy będzie w stanie spojrzeć Ci w oczy i Cię wspierać. Ja rozumiem że to facet, ale czasy gdy kobieta szla w pole dawno się zmieniły..
 
Moj maz uwaza ze najgorszy okres ciazy to ten z duzym brzuchem. Ja mowie mu ze w naszej sytuacji to najgorszy jest teraz. Taki nie pewny, obstawiona jestem lekami ale tez wiem ze u mnie nie wspolpracuje immunologia wiec gwarancji nikt nigdy nie da, sytuacja jest calkiem inna niz u kobiety ktora z tym problemu nie ma jednak

Ty już jesteś na zwolnieniu ciążowym czy l4? Bo ciążowy jest 100% płatny i nie będziesz mieć takiego? Ja co miesiąc miałam inna wypłatę, w zależności od premii, zrobiłam więcej miałam więcej i teraz będą mi wyliczać średnią z 12 miesięcy i takie będę mieć pieniądze, sama dokładnie nie wiem ile to wyjdzie.

Ja też jestem okropnie osłabiona, aż się dziwie, że to się tak zmieniło bo byłam zawsze bardzo aktywną osobą. I teraz nie wiem czy to przez ciąże czy to przez to, że przestałam chodzić do pracy. Ja bym bardzo chętnie wróciła, ale ze względu na ciężkie warunki nie mogę i muszę się przestawić na spokojniejszy czas.
 
Kochana ja jestem z rodziny gdzie moja matka wiecznie za granicą mówi się że to miesiąc dwa A później się to ciągle ciągnie. Odbiło się to na relacji z moim ojcem I z nami. Lepiej suchy chleb razem w domu niż z szynką Ale za granicą uwierz mi nie pakuj się w to.
Czyli jednak nie powinnam sie obwiniac. Tlumacze mu ze zawsze rowno z nim pracowalam, pomagalam na budowie i chetnie spotykalam sie ze znajomymi nawet byl czas ze to on nie chcial wiec musi mnie teraz zrozumiec. My niby po stracie, pierwsza ciaza nie planowana konpletnie bezproblemowa, teraz stracona ciaza udala sie w 1 cyklu staran, obecna tak samo wiec moj maz chyba mysli ze wszystko jest takie latwe i proste i ze dziecko kazdy bedzie mial... a to jednak takie latwe nie jest, czasami ludzie wiele poswiecaja. Mowie mu zeby odpuscil, wprowadzimy sie najwyzej pozniej, jesli ta praca nie wystarcza to moze wrocmy do pomyslu z przed kilku miesiecy zeby pojechal za granice z kolega na miesiac czy dwa, odbijemy sie finansowo i bedzie lzej. Ale nie chce nawet o tym slyszec juz teraz, nie wiem co sie zmienilo...
Zreszta ja po stracie chcialam zmienic prace nawet rozsylalam CV ale jak zaczelismy sie starac to juz przestalam bo nie umiem podpisac umowy i pozniej uciekac na L4 i kogos tak zostawic. On wiedzial z czym sie wiaze ciaza i obecna moja praca. Z brakiem zarobkow a ze zarabialam dobrze to stwierdzil ze lepiej jak zostane w tej pracy a okres ciazy damy rade..
Wczoraj z nim rozmawialam, mowi ze on rozumie i w ogole ale nie wydaje mi sie.. zobaczymy jak bedzie dalej czy cos sie zmieni czy bede musiala porozmawiac kolejny raz ale juz czasem nie wiem nawet co mowic zeby sie nie powtarzac
 
A ja muszę się Was poradzić, co byście zrobiły na moim miejscu. Pracuje w przychodni w rejestracji, jestem tam sama i nie ma kto mnie zastąpić (oczywiście ogłoszenie poszło w ruch i już szefostwo kogoś szuka). Ogólnie zapowiadałam że do świąt chce popracować i przed przerwą świąteczną pójść już na L4. Jednak wiadomo jak to w przychodni. Podobnie jak u annamariam w przedszkolu - ludzie przychodzą chorzy, kichajacy, z różnymi chorobami (mimo że moja przychodnia nie jest przychodnia poz). Na samym początku ciąży dostałam antybiotyk - zapalenie ucha spowodowane przeciągającym się przeziębieniem, gdzie oczywiście na zwolnienie nie poszłam bo nie ma kto mnie zastąpić...ok. 2 tyg spokój i znowu jestem chora. Tym razem padło na zatoki i aż się boje pójść po weekendzie do lekarza czy znów nie skończy się antybiotykiem i boje się że to źle wpłynie na dziecko... Zastanawiam się czy nie pogadać z ginem o wczesniejszym L4 i pójść już w listopadzie. Co o tym sądzicie?
 
reklama
Do góry