reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2020

Dawno mnie tu nie było i widzę wiele dobrych informacji, ale i wiele smutnych....
Strasznie mi przykro z powodu niepowodzeń. :( Nie wyobrażam sobie co czujecie [emoji852]
Ja jutro mam wizytę, już nie mogę się doczekać....
 
reklama
Cześć Dziewczyny :) mogę się przyłączyć? :) Termin porodu mam na 2.06.2020 :) O dziecko staralismy się się 8 miesiący, udało się, jednak w 13 tc nasze szczęście się skończyło :( 5 miesięcy po lyzeczkowaniu znowu zobaczyłam 2 kreski. Jestem pełna nadziei, że teraz będzie dobrze, ale też bardzo się boję.
Gratuluję wszystkim ciąż i przykro mi z powodu strat :(
 
Dziewczyny, ja też czasem mam dziwne myśli. Najpierw bałam się poronienia, więc sprawdzałam, czy przypadkiem nie krwawię. Teraz okazuje się, że często zdarza się obumarcie ciąży i nie daje żadnych objawów. Mało tego, uważałam, że przykre przypadki zdarzają się tylko w I trymestrze co też nie jest do końca prawdą. Ja nigdy sobie nie zdawałam sprawy, że tego typu przypadki zdarzają się statystycznie dość często. Nie wiem jak można w ciąży robić tylko 3 USG i żyć spokojnie, ja ledwo jestem w stanie wytrzymać kilka tygodni.
 
Cześć Dziewczyny :) mogę się przyłączyć? :) Termin porodu mam na 2.06.2020 :) O dziecko staralismy się się 8 miesiący, udało się, jednak w 13 tc nasze szczęście się skończyło :( 5 miesięcy po lyzeczkowaniu znowu zobaczyłam 2 kreski. Jestem pełna nadziei, że teraz będzie dobrze, ale też bardzo się boję.
Gratuluję wszystkim ciąż i przykro mi z powodu strat :(
Witamy [emoji3590] Ostatnio wiele z nas się boi przez te smutne historie. Ale trzeba być dobrej myśli [emoji8] Co było przyczyną, że w 13 tc był tragiczny finał?
 
Ja roniłam pod sam koniec 12 tyg ponoć zatrzymało się wszytko na 9tyg. Dostałam dopochwowo 2 razy ten środek i dostałam mega bóli roniłam w brudnej śmierdzącej PRLowskiej toalecie. Widziałam maleństwo po wszystkich zemdlałam w drodze na sale. Niestety później okazało się że dali mi podpisać dokumenty pozwalające wszystko dać do utylizacji.... uryczana nie wiedzialam co podpisuje.....mąż zrobił aferę ....ostatecznie zrobili mi i tak zabieg a płeć dziecka udało się ustalić na podstawie tego materiału z łyżeczkowania. Sprawa skończyła się u rzecznika praw pacjenta który okazał się bardziej rzecznikiem szpitala.... ogólnie masakra to jak wyglądają nasze procedury ale najgorszy brak zrozumienia i empatii dla kobiet w takich momentach....znieczulica okropna.
 
W pierwszej ciąży która poroniłam nie miałam od początku żadnych objawów więc i żadnych objawów nie miałam że coś się stało. A był to 11tyc. A zatrzymało się na 8/9tyg.
Druga ciaze donosiła szczęśliwie też bez objawów.
A w trzeciej ciąży miałam mdłości i nagle ustały i przeczuwałam że coś nie tak. To był 7 tydz.
Teraz mialam mdłości do 7t5d i ustały... Jutro 8+3d i mam USG i się okaże...ale mam nadzieję że będzie dobrze.
Dziewczyny, mam pytanie do tych, ktorym viaza obumarla. Czy w tym czasie az do momentu, kiedy dowiedzialyscie sie to mialyscie jakies objawy ciazy ? Czy one zatrzymaly sie ?
 
Dziewczyny, mam pytanie do tych, ktorym viaza obumarla. Czy w tym czasie az do momentu, kiedy dowiedzialyscie sie to mialyscie jakies objawy ciazy ? Czy one zatrzymaly sie ?

U mnie nie było żadnych zmian, ale ja nie miałam mdłości itp, od początku czułam się normalnie, tylko częściej chodziłam do toalety i piersi mnie bolały. Ale to się nie zmieniło, z tym ze ja o obumarciu zarodka dowiedziałam się jakieś 2 dni po fakcie, wiec szybko.
 

 

Załączniki

  • IMG_20191030_081517.jpeg
    IMG_20191030_081517.jpeg
    58,1 KB · Wyświetleń: 117
Ostatnia edycja:
reklama
Ja roniłam pod sam koniec 12 tyg ponoć zatrzymało się wszytko na 9tyg. Dostałam dopochwowo 2 razy ten środek i dostałam mega bóli roniłam w brudnej śmierdzącej PRLowskiej toalecie. Widziałam maleństwo po wszystkich zemdlałam w drodze na sale. Niestety później okazało się że dali mi podpisać dokumenty pozwalające wszystko dać do utylizacji.... uryczana nie wiedzialam co podpisuje.....mąż zrobił aferę ....ostatecznie zrobili mi i tak zabieg a płeć dziecka udało się ustalić na podstawie tego materiału z łyżeczkowania. Sprawa skończyła się u rzecznika praw pacjenta który okazał się bardziej rzecznikiem szpitala.... ogólnie masakra to jak wyglądają nasze procedury ale najgorszy brak zrozumienia i empatii dla kobiet w takich momentach....znieczulica okropna.

Strasznie Ci współczuje takich przeżyć. U mnie było jakoś znośnie, jeśli można to tak określić [emoji29] Położyli mnie na sali z kobietami 40+, które leżały po prostu na czyszczenie mięśniaków. Ja cały czas ryczałam, bo to była pierwsza i bardzo wyczekana ciąża (ok 12 mcy się staraliśmy), a one bardzo mnie wspierały. Zabieg pod narkoza, wiec tez jakoś ogarnelam. Najgorzej jak zostałam sama na sali, bo one poszły do domów, s ja musiałam zostać jedna nic w szpitalu. Nie mogłam się uspokoić, ale wspierała mnie pielęgniarka i w końcu dała mi leki na uspokojenie i zasnęłam.
 
Do góry