reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2020

Dokładnie tak jak mówisz. Trochę to wina tego że ciąża trwa aż 9 miesięcy. To kupa czasu na knucie scenariuszy i planów oraz algorytmów co zrobię jak będzie tak, a co zrobię jak będzie tak prawie na każdy temat okołonoworodkowy. A potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością, z polskim szpitalem nawet w połowie nie przypominającym tych z filmów czy nawet blogów parentingowych. Masz w głowie tonę teorii. Jesteś przygotowana jak mało kto. Dostajesz do rąk małą istotkę, która nawet nie chce się obudzić do piersi a miała przecież ciągle płakać, domagać się bliskości. Każą ci ją klepać po twarzy żeby się ocknęła i ściągać mleko laktatorem. Maszyna, którą słychać trzy pokoje dalej, w środku nocy, w niewygodnej pozycji. Nic nie leci, włączasz mocniejszy tryb jest jeszcze głośniej. Nic nie leci. O jest! Parę pierwszych kropel super. Po kilku godzinach masz 5 ml. Próbujesz podać dziecku. Wszystko płynie po policzku i zmarnowała się cała noc pracy. Masz dość. Idziesz po mm, bo ponad doba a to dziecko nic nie jadło. Karcą cię że trzeba dostawiać. Próbować obudzić dziecko. Aż w końcu łapiesz doła bo nie tak miało być a wszystkie dzieci wokół non stop przy piersi, matki wkurzone bo chcialyby trochę odpocząć a ty patrzysz na to swoje dziecko w misce obok i widzisz że non stop śpi i ma wszystko koło ucha... I musisz przy sobie non stop meza który będzie latał po butelki do pielęgniarek bo one matce nie chcą dać.
Tak więc nie ma sensu kompletnie zakładać że będzie się karmić tak czy siak. Możesz być pewna karmienia butelką a dziecko okaże sie antybutelkowe i i tak będziesz musiała się zmusić do piersi. Są takie przypadki. Życie pokaże a Kinderbueno dobrze pisze. Kup butelkę i mleko. Ale kup też nakładki na piersi, laktator i stanik do karmienia i podążaj za dzieckiem. Ono samo wybierze czego chce. To nie jest droga na skróty, to jest wsłuchanie się w potrzeby dziecka.
Jakież to prawdziwe,Trafiłas w samo sedno ;)
 
reklama
Kinderbueno masz racje. Ja nastawilam sie ze smoka nie dam predko i pozniej ciezko bylo mi sie zze tym pogodzic ze jednak dalam bo inaczej corki z cycka nie dalo sie sciagnac. Moja siostra byla mega przeciwna cc a wyszlo ze miala bo miala jakas bakterie i crp roslo to szybko rozwiazali ciaze i bardzo zle to znosila. Nie ma co psychicznie sie nastawiac calkowicie przeciwnie jednej rzeczy bo wtedy ciezko z tym sie pogodzic.

Chociaz nie rozumiem jak moja szwagierka kiedy urodzila, mala miala tydzien nie caly i byla wielkanoc a ona stwierdzila ze nie bedzie w swieta karmic bo dla dziecka poswiecac sie nie bedzie az tak w koncu chce jesc co chce a nie co moze. Akurat tego bie rozumiem;) takie malutkie dziecko i ciezko jedne swieta lekko sie przypilnowac;)
 
Ze mna na sali lezala dziewczyna ktorej corka zlapac nie umialala i tylko z nakladkami szlo to wiecie ze kazali jej wyrzucic te nakladki i zabronili w szpitalu uzywac!biedna tak sie meczyla jak jej pilnowali zeby to dziecko dostawic;( a z nakladkami super. Nie rozumiem tego.

To tak samo jak kobiety oceniaja inne po tym w jaki sposob urodzily. I najgorsze ze to glownie matka matce taka...
 
Ja mojego syna nie karmiłam piersią. Młody urodził się że wzmożonym napięciem mięśniowym i nie umiał ssać. Nawet w butlą był problem. Córka zaś uwielbiała cyca, ale miała straszne biegunki. Po trzech miesiącach okazało się, że ma uczulenie na laktozę i musiałam przejść na mm.
Teraz chciałabym karmić piersią. Ale tak jak pisałyście, bywa różnie.
 
Cytując laktoterrorystki „jesteś matka jeśli urodziłaś SN i KP ale nie jesteś matka jeśli wydobyto Twoje dziecko przez Cc i karmisz Mm”! [emoji23][emoji23][emoji23] wychodzi na to ze jestem tylko półmatką. Chyba każda z Was słyszała o wydobycinach ;D
 
Kinderbueno masz racje. Ja nastawilam sie ze smoka nie dam predko i pozniej ciezko bylo mi sie zze tym pogodzic ze jednak dalam bo inaczej corki z cycka nie dalo sie sciagnac. Moja siostra byla mega przeciwna cc a wyszlo ze miala bo miala jakas bakterie i crp roslo to szybko rozwiazali ciaze i bardzo zle to znosila. Nie ma co psychicznie sie nastawiac calkowicie przeciwnie jednej rzeczy bo wtedy ciezko z tym sie pogodzic.

Chociaz nie rozumiem jak moja szwagierka kiedy urodzila, mala miala tydzien nie caly i byla wielkanoc a ona stwierdzila ze nie bedzie w swieta karmic bo dla dziecka poswiecac sie nie bedzie az tak w koncu chce jesc co chce a nie co moze. Akurat tego bie rozumiem;) takie malutkie dziecko i ciezko jedne swieta lekko sie przypilnowac;)

Zwłaszcza ze karmiąc piersią można jeść absolutnie wszystko :)
Pic nie można ale jeść jak najbardziej :)
 
Hmm co do pokarmu to opowiem Wam moja historię. Mój synek urodzony 20 miesięcy temu wychowany na mm zdrowy chłopak. Ja w pełni zdrowa kobieta z obfitym biustem miseczka G nie byłam w stanie Go wykarmić. Nie pomagały żadne doradczynie laktacyjne, lakratory, masaże i przystawiane Leosia. W moich piersiach nie było więcej niż jedna góra dwie krople pokarmu. W szpitalu mówił na trzeci dzień jest nawał będzie dobrze a u mnie po 4 dniach walki starań nie było już nawet tej kropli. I powiem Wam że to zadziałały geny bo ani moja mama ani jej siostra, cioci córki i moja siostra żadna z nas nie miała pokarmu. Także nie zawsze się da i to że mówią że coś takiego jak brak pokarmu nie istnieje to nie prawda jestem tego żywym przykładem. Mój syn do teraz pije MM co prawda już tylko symbolicznie 60ml przed snem jest zdrowym radosnym łobuzem a ja jego szczęśliwa mamą i nie czuję się gorsza przez MM bo zrobiłam co mogłam a co najważniejsze noe pozwoliłam sobie wmówić że mam pokarm i w tym szaleństwie zagłodzić synka. To jest wasz organizm i Wy wiecie lepiej czy macie pokarm czy droga mleczna Wam wyjdzie czy nie i jeśli nie będziecie go miały to i tak będziecie super mamami najlepszymi dla swoich dzieci.

Ja się z Tobą zgadzam, tak jak pisałam wcześniej tez biust mam raczej niczego sobie - miseczka D, ale pokarmu i przy jednym i przy drugim za mało. Karmiłam 4 m-cy jednego i drugiego na sile i już nie mogłam się doczekać, aż przejdę na mm, bo wiedziałam ze w końcu się dziecko naje i będzie spokój. Mówiąc kolokwialnie odwaliłam absolutne minimum karmienia piersią. Nie czuje się z tym źle, czy gorzej od innych, moje dzieci są zdrowe i radosne, nie chorują często, wręcz rzadziej od innych dzieci w przedszkolu, czy szkole. Wydaje mi się, ze to kwestia absolutnie indywidualna i nie można generalizować, ze wszystkie kobiety maja pokarm, a jak nie mają, to na pewno coś źle robią. Taka uroda tego świata, że jesteśmy różnorodne [emoji2]
 
reklama
Nie rozumieniem dlaczego właśnie w naszym świecie potępiane są kobiety, które miały cc i karmiły z butelki. To jest życie każdej kobiety i to ich sprawa i tyle w temacie.

Ja karmiłam w obydwoje dzieci po roku, uważam, że to wielka przyjemność i wygoda dla matek. Początki nie były łatwe, sutki pokrwawione, bolesne, ale daliśmy radę. Pod koniec każdej ciąży miałam przygotowaną butelkę i mm bo nigdy niewiadomo jak to będzie z kolejnym dzieckiem i czy będzie dane nam karmić piersią jak i rodzić SN. Rodziłam 2 razy naturalnie, ale jak trzeba by było podjąć decyzje o cc to od razu się na nie zgadzam i nie robię cyrków, żeby rodzić na siłe.
 
Do góry