reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2020

Hmm co do pokarmu to opowiem Wam moja historię. Mój synek urodzony 20 miesięcy temu wychowany na mm zdrowy chłopak. Ja w pełni zdrowa kobieta z obfitym biustem miseczka G nie byłam w stanie Go wykarmić. Nie pomagały żadne doradczynie laktacyjne, lakratory, masaże i przystawiane Leosia. W moich piersiach nie było więcej niż jedna góra dwie krople pokarmu. W szpitalu mówił na trzeci dzień jest nawał będzie dobrze a u mnie po 4 dniach walki starań nie było już nawet tej kropli. I powiem Wam że to zadziałały geny bo ani moja mama ani jej siostra, cioci córki i moja siostra żadna z nas nie miała pokarmu. Także nie zawsze się da i to że mówią że coś takiego jak brak pokarmu nie istnieje to nie prawda jestem tego żywym przykładem. Mój syn do teraz pije MM co prawda już tylko symbolicznie 60ml przed snem jest zdrowym radosnym łobuzem a ja jego szczęśliwa mamą i nie czuję się gorsza przez MM bo zrobiłam co mogłam a co najważniejsze noe pozwoliłam sobie wmówić że mam pokarm i w tym szaleństwie zagłodzić synka. To jest wasz organizm i Wy wiecie lepiej czy macie pokarm czy droga mleczna Wam wyjdzie czy nie i jeśli nie będziecie go miały to i tak będziecie super mamami najlepszymi dla swoich dzieci.

Ja będąc w ciąży pierwszej w ogóle nie chciałam karmić piersią. W ogóle tego nie czułam, do tego mnie odrzucało jakoś. Oczywiście zwolenniczki kp mnie mocno przekonywały, ze dla dobra dziecka muszę itp. Jak urodziłam to w szpitalu dali mi go do piersi i tak jakoś został ale czy wyjściu ze jednak mocno poleciał z wagi i albo go dokarmie cycem bardziej albo zostajemy jeszcze w szpitalu. Tak chciałam już wyjść, ze cały dzień na cycku był. O 22 nas wypuścili do domu. Przyjeżdżamy do domu. Mały płacze, ja nagle mam taki nawał ( bo nawał pokarmu jest w 3 dobie) plus podkręciła sobie laktację tym, ze był ciagle na cycku. Piersi bolały tak, ze jak młody próbował ssać ja płakałam ale były tak nabrzmiałe ze nie mógł zassac. Ja płakałam, dziecko płakało a mleko mi ciekło po brzuchu.. podałam mu mm bo była już moc byłam zmęczona. I tak do rana jadł mm. ( mleko modyfikowane). Później siostra mi pow, ze muszę spróbować ściągnąć mleko bo zapalenia piersi dostanę i tu super patent miałam taki wkład żelowy, do zamrażalnika i taki zimny do cycków i laktor. I tak przez kilka dni ściągałam i młody zaczął pic moje mleko z butelki. Po tygodniu jakoś przystawiło go znów do piersi i ssał już ładnie:) i tak pół roku karmiłam go na wyjściach butelka ( nie mogłam się publicznie przełamać do cycka) a w domu i w nocy cycek. Dla mnie to było idealne. I mogłam tez wyjść z domu, czy czasem karmienie zlecić ojcu.
I nigdy nie czułam się z tym zle ze jadł mm. Nie można dać się zwariować. Matka szczęśliwa to szczęśliwe dziecko! Uważam, ze nic na sile
 
reklama
Oczywiście że tak [emoji4] każda jest inna i na siłę też nic się wbrew swojej woli nie powinno sie robić. To już trzeba nie mieć serca aby matka matce powiedziała że jest gorsza bo nie chce lub z innych powodów nie karmi piersią. Najważniejsze aby być szczęśliwa Mama, bo szczęśliwa Mama to szczęśliwe dziecko. A MM wcale nie jest gorsze. Ważne by maluch był najedzony. I wybór należy do nas. Rozwijając swoją historię... Mój syn dostał tak ostrej żółtaczki i spadł prawie 900g. Inkubator, moje nerwy spowodowały mniej pokarmu. I musielismy podać mm. Bo musiał dostawać określone porcje aby nabrać wagi.. Ja w miedzy czasie pobudzalam laktację laktatorem gdy ta się rozkręciła dostawał moje mleko w butelce, a gdy brakowało do porcji musiał dostać reszte mm. Jak wrócił do wagi właściwej dostaliśmy zielone światło aby spróbować znów w pełni tylko kp i się udało. Było ciężko, dużo płaczu, nerwów ale się udało. Karmilam do 14 miesiąca. Jakoś tak płynnie wyszło rozszerzenie diety że pewnego dnia już w ogóle nie jadł i nagle pewna noc przespał całą, potem śniadanko i poszło...odstawiony [emoji4] mój syn poza tym nadrabianiem wagi nigdy później nie chciał jeść mm ani w kaszkach ani pod żadną postacią. I może to szybko dla co poniektórych ale też spotkałam się z krytyka że jak to tak szybko się odstawił i go już nie karmię...a znam Mamy które karmia i 3 letnie dzieci... Hmmm ich wybór. Ja się cieszę że u mnie wyszło jak wyszło, choć nie raz było mi przykro po krytykowaniu mnie, to dla mnie osobiście dziwnie byłoby przystawiać już dwuletnie czy starsze dziecko i sama bym się z tym źle czuła.

Ale się rozpisałam [emoji85] najważniejsze to czuć się w zgodzie sama ze sobą [emoji4]
 
Ja od poczatku chcialam karmic corke i karmilam, ok 3 miesiaca przyszedl kryzys, mialam dosc juz uwiazania tego, pozniej w 4 mies dostalam zapalenia jednej piersi krew, bol i w ogole lekarz nie pomogl kazal przeczekac, karmilam juz tylko z jednej i corka po 5 mies nie calych zaczela krzyczec na sam widok piersi i sama odrzucila. Teraz bardzo bardzo chcialabym karmic ale tez chcialabym miec teraz cc i boje sie ze przez to bedzie ciezko. Karmic chcialabym max 6 mies ja nie chce dluzej z wlasnego wyboru.
 
Ja z kolei rodziłam naturalnie i marzyłam o karmieniu piersią... ale nie wiedziałam w ogóle jak się za to zabrać. Doradcy laktacyjnego nie było u nas wtedy :/ no i tak karmiłam mieszanie przez cały miesiąc... i żałuje do tej pory ze mi się nie udało. Ale teraz nie popełnię tego błędu i nie dam butli w pierwszej sobie życia
 
Ja pierwszego syna karmiłam 1,5 roku,Początki były trudne,bo pierwszy raz dostawiłam synka dopiero po 3 dniach pobytu w szpitalu,Mój syn leżał w inkubatorze i nie było innej mozliwości,Przez ten czas jechałam na laktatorze i zbierałam mleko do butelki i tym mlekiem karmiono synka,Pamiętam,ze połozne bardzo prosiły bym spróbowała odciągac, bo synek szybciej dojdzie do zdrowia,I to była dla mnie mobilizacja,Potem miałam problemy z dostawieniem do cyca,Pierwsze dwa tygodnie męki,nawał mleka,zapalenie,ale dałam rade,Nie ukrywam,że był to cięzki okres w moim zyciu.Drugiego syna karmiłam rok i szczerze juz miałam serdecznie dośc,Jak przy pierwszym tak i przy drugim nie było mowy o butelce,nie mogłam ich zostawiac z tatusiem bo tatus nie miał cyca,Miałam dosc tego ciągłego uwiązania,chciałam wyjsc do ludzi,Z drugim synem poszło duzo łatwije bo on jakos sam po roku czasu sie odstawił,Teraz moim proirytetem jest karmienie piersia i butelką na zmiane.Juz nie będe taka głupia :) zrobie wszystko by to jakos pogodzic,Nie wyobrażam sobie innej opcji ;)
 
Jejku fajnie poczytać Wasze doświadczenia z karmieniem, z dzieciaczkami.
Jak ktoś tak jak ja czeka na pierwsze szczęście, to może się tu trochę podszkolić [emoji4]

Naważniejsze by wiedzieć, ze nie ma jednej słusznej drogi. Tak naprawdę życie weryfikuje i nie ma co się nakręcać. Ja przynajmniej tak uważam :) teraz w ogóle nie myśle jak będę karmić, tak jak e poprzedniej ciąży kupię butelki i mleko by było na wszelki wypadek ale kupię tez staniki do karmienia. Trzeba być przygotowanym na każda ewentualność i wiedzieć, ze tak czy siak będziemy dobrymi matkami:)
 
Ja bym chciała karmić swoim mlekiem ale nie przy piersi tylko odciągnąć do butelki. Po pierwsze to wygoda, po drugie wiemy ile dziecko zjadlo no i po 3 mniejsze prawdopodobieństwo kolek niż jak karmi się mm. :)
 
Naważniejsze by wiedzieć, ze nie ma jednej słusznej drogi. Tak naprawdę życie weryfikuje i nie ma co się nakręcać. Ja przynajmniej tak uważam :) teraz w ogóle nie myśle jak będę karmić, tak jak e poprzedniej ciąży kupię butelki i mleko by było na wszelki wypadek ale kupię tez staniki do karmienia. Trzeba być przygotowanym na każda ewentualność i wiedzieć, ze tak czy siak będziemy dobrymi matkami:)
Dokładnie tak jak mówisz. Trochę to wina tego że ciąża trwa aż 9 miesięcy. To kupa czasu na knucie scenariuszy i planów oraz algorytmów co zrobię jak będzie tak, a co zrobię jak będzie tak prawie na każdy temat okołonoworodkowy. A potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością, z polskim szpitalem nawet w połowie nie przypominającym tych z filmów czy nawet blogów parentingowych. Masz w głowie tonę teorii. Jesteś przygotowana jak mało kto. Dostajesz do rąk małą istotkę, która nawet nie chce się obudzić do piersi a miała przecież ciągle płakać, domagać się bliskości. Każą ci ją klepać po twarzy żeby się ocknęła i ściągać mleko laktatorem. Maszyna, którą słychać trzy pokoje dalej, w środku nocy, w niewygodnej pozycji. Nic nie leci, włączasz mocniejszy tryb jest jeszcze głośniej. Nic nie leci. O jest! Parę pierwszych kropel super. Po kilku godzinach masz 5 ml. Próbujesz podać dziecku. Wszystko płynie po policzku i zmarnowała się cała noc pracy. Masz dość. Idziesz po mm, bo ponad doba a to dziecko nic nie jadło. Karcą cię że trzeba dostawiać. Próbować obudzić dziecko. Aż w końcu łapiesz doła bo nie tak miało być a wszystkie dzieci wokół non stop przy piersi, matki wkurzone bo chcialyby trochę odpocząć a ty patrzysz na to swoje dziecko w misce obok i widzisz że non stop śpi i ma wszystko koło ucha... I musisz przy sobie non stop meza który będzie latał po butelki do pielęgniarek bo one matce nie chcą dać.
Tak więc nie ma sensu kompletnie zakładać że będzie się karmić tak czy siak. Możesz być pewna karmienia butelką a dziecko okaże sie antybutelkowe i i tak będziesz musiała się zmusić do piersi. Są takie przypadki. Życie pokaże a Kinderbueno dobrze pisze. Kup butelkę i mleko. Ale kup też nakładki na piersi, laktator i stanik do karmienia i podążaj za dzieckiem. Ono samo wybierze czego chce. To nie jest droga na skróty, to jest wsłuchanie się w potrzeby dziecka.
 
reklama
Naważniejsze by wiedzieć, ze nie ma jednej słusznej drogi. Tak naprawdę życie weryfikuje i nie ma co się nakręcać. Ja przynajmniej tak uważam :) teraz w ogóle nie myśle jak będę karmić, tak jak e poprzedniej ciąży kupię butelki i mleko by było na wszelki wypadek ale kupię tez staniki do karmienia. Trzeba być przygotowanym na każda ewentualność i wiedzieć, ze tak czy siak będziemy dobrymi matkami:)
Dokładnie. Ja swoim wpisem chciałam pokazac te pozytywne i negatywne strony karmienia. Aby kazda młoda mama była przygotowana na wszystkie możliwe niedogodności, Jesli juz zdecyduje sie karmić piersia to warto kibicowac i pomagać,bo znam przypadki kiedy sie od tego skutecznie zniechęca,Ale z drugiej strony nie można popadać w paranoje, A już krytyka mam karmiących mm to zwykłe chamstwo i prostactwo,
 
Do góry