Super a Mikołaja siedzi i moczy stopy, gacie ma na tyłku...
No może racja (poszłam się przyglądnąć
), ale sam w sobie jest paskudny - na zdjęciu nie widać, ale ma nawet setki takich czarnych włosów na nogach narysowane - nienawidzę tej bombki
Co do Wigilii to my zawsze jeździmy na dwie: najpierw u nas w mieście na 16, a potem 80km dalej na ok.20-21 - i tam już zostajemy aż do drugiego dnia Świąt
Inna sprawa, że od 3 lat ani razu nie spędzaliśmy całych Świąt razem [2015 ja miałam dyżur w 1 dzień i Sylwestra+Nowy Rok, 2016 małżonek w Wigilię, a ja 1 dzień i Nowy Rok, a teraz małżonek znów ma Wigilię, ale tylko połówkę, więc na 19 idzie, czyli choć na jednej Wigilii będzie]... Cóż, każda praca ma swoje plusy i minusy
Na szczęście zawsze jest na tyle dużo osób, że nie jest aż tak smutno...
Jak to dobrze ze u mnie nie będą straszyć tak małego. Raczej będą robić wszystko zeby nie był zazdrosny.
U nas na szczęście też nie ma z tym problemu - uff
Z resztą Staszko wie, że od zajmowania się maluchem jesteśmy my, a On tylko jeśli będzie chciał będzie mógł pomagać - więc jakby ktoś coś powiedział o przewijaniu pieluch to sam sprowadziłby delikwenta na ziemię
Jakieś 120km.
Dobija mnie ta niepewność mieszkaniowa. I to jeszcze teraz jak jestem w ciąży i chciałabym przygotowywać mieszkanie/ dom na nowego członka rodziny. A tak wszystko jest zawieszone.
Z jednej strony niefajne, ale z drugiej nie jest to jakoś bardzo daleko, a "własny" dom (wiem, że to nie do końca tak) to super sprawa - i finanse zdecydowanie lepsze, bo za 300zł + media to nigdzie nic się nie znajdzie
Czyli będziecie mogli pooszczędzać i szybciej być na swoim - tyle że tak jak piszesz, Mąż musi dowiedzieć się, czy napewno nie koliduje to z planami w pracy
My zawsze wynajmowaliśmy, a od 3 lat mamy swoje i to jest niesamowity komfort - przy remoncie zrobiliśmy wszystko pod siebie i w końcu nie musimy oglądać się na nic i nikogo