reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2018

@K8y aaaaa co to za pomysł w ogóleeee [emoji54] wynosić dziecko żeby każdy mógł wziąć na ręce[emoji32] Ahahah co za kobieta [emoji2] Powiem Ci że podziwiam Cię za te bardzo dobre relacje z nią [emoji1]
Ale rozumiem Cię, ja z moja też mam dobre relacje, ale nikt mnie tak nie 'uruchamia' jak ona [emoji23]
 
reklama
My nie mamy z teściową złych relacji wręcz bardzo dobre ale takie gadanie wywołuje we mnie wkur... na maxa. Mój mąż mnie wspiera. Ja mu też nie mówię o większości rzeczy w końcu to jego mama a nie chcę żeby było mu przykro. Oczywiście teściowa w rozmowie o tym że do starszej córki to nie mogli przyjechać i dlaczego mąż nie mógł decydować kto może nas odwiedzić bo to jego dziecko przecież, to może tym razem będzie mógł wypowiedzieć swoje zdanie i przyjadą od razu jak się Kaja urodzi... Wybuchnęłam śmiechem niestety i powiedziałam że absolutnie nie będzie decydował kto mnie ma oglądać w takim stanie po cesarce, a ojcem owszem jest jednak zrobić każdy jeden potrafi a w ciąży chodzi kobieta, ona rodzi dziecko i sorry ale do niej wg mnie należy decyzja czy i kiedy ktoś może przyjść. No to padła alternatywa: tatuś wywiezie dziecko na korytarz żeby wszyscy zobaczyli mogli wziąć na ręce i przywitać... Brak słów
szczerze nie rozumiem skąd u ludzi taki pęd, żeby od razu noworodka oglądać, zwłaszcza jeśli mama sobie szybkich odwiedzin wyraźnie nie życzy... przecież wszystkie noworodki wyglądają tak samo ;) a tak serio, to współczuję przejść z teściową. dobrze, że mąż trzyma wspólny front z Tobą :)

u mnie druga strona medalu, bo na miejscu nie mamy żadnej rodziny. moi rodzice mieszkają 500 km od nas i jeszcze pracują, teściowie 160 km,oboje na emeryturze, ale "opiekują się" 12-latkiem i 8-latką siostry męża :D i ja trzymam kciuki, żeby teściowa chciała przyjechać jak pojadę rodzić, bo inaczej mąż zostanie sam z dzieciakami i będzie mu ciężko do szpitala wpaść na dłużej. teściowa nawet do szpitala może przyjść jakby co ;), byle przyjechała na te kilka dni...
 
Ostatnia edycja:
@ZUZA.80 widzisz moja teściowa jest bardzo rodzinna i nie rozumie jak ktoś czytaj ja, nie jestem. Nie luboe jak ktoś mi się narzuca z pomocą to tyle:) dobra z Ciebie Synowa:) wiesz najlepiej czy przyda Wam się pomóc czy nie:) trzymam kciuki w takim razie żeby przyjechała Was wspomóc:)
 
@ZUZA.80 widzisz moja teściowa jest bardzo rodzinna i nie rozumie jak ktoś czytaj ja, nie jestem. Nie luboe jak ktoś mi się narzuca z pomocą to tyle:) dobra z Ciebie Synowa:) wiesz najlepiej czy przyda Wam się pomóc czy nie:) trzymam kciuki w takim razie żeby przyjechała Was wspomóc:)
dzięki :)! może nie będzie tak źle i przyjedzie skoro jak rodziłam młodszego to była przez ten czas jak ja byłam w szpitalu.
jeden się narzuca, a innego trzeba prosić - nie ma szans wszystkim dogodzić :p
 
@Bea.K84 no to nieźle z tymi gaciami.... Tak jak piszesz: raczej średnio się człowiek czuje bez bielizny w otoczeniu obcych ludzi... Ja się bujałam z karmieniem jak u pani z sali obok non stop byli ludzie. Strasznie to wspominam. Do mnie jak przyszedł ktoś inny niż mąż wychodziłam na korytarz... W sumie ta babka nie miała żadnego poczucia wstydu czy zażenowania jak było jej gorąco odkrywała się przy swoich gościach odsłaniała bliznę na brzuchu i tak sobie leżała z tą wielgachną pidpaską między nogami:D
Dobra była [emoji16]

Nie mam nic przeciwko odwiedzinom rodziny w szpitalu, ale jak ktoś przesiaduje dzień w dzień po X godzin, to zaczyna być irytujące i męczące.Wiadomo jak w polskich szpitalach- teraz przepełnione sale, w jedynkach leżą po 3 osoby, do tego pielgrzymki przy każdym łóżku... Można się po czasie wk... A nie każdy jest od razu w dobrej formie. Niektóre nie mogą usiąść na łóżku, po ludzku wyciągnąć cycka, bo z każdej strony kilka par oczu zagląda Ci w dekolt, przejść do łazienki z podpaska w ręce, czy poprostu iść zmienić zakrwawiona koszule po porodzie i się wykąpać. Drzemka nie wchodzi w grę, bo jak tu odpocząć, skoro z każdej strony babki, ciotki, koleżanki i ich chłopaki zdają relacje dnia codziennego...
@Ewa.se zazdroszczę Ci warunków w jakich będziesz mogła wypoczywać po porodzie- a luźna sukienkę możesz zabrać, skoro jesteś sama w pokoju, to nie będziesz musiała się krępować z podciąganiem jej w górę czy zdejmowaniem ramiączek do karmienia. [emoji6]
 
U nas w Trójmieście chyba żaden szpital nie ma opcji odwiedzin w sali (oprócz zniesienie czegoś przez męża na moment). Wszystkie odwiedziny odbywają się w osobnej sali odwiedzin. Wcześniej mnie to trochę dziwiło bo nie jestem pewna pełnej mobilności po porodzie ale czytając Wasze historie utwierdzam się w przekonaniu, że to jednak dobra opcja.
 
Ja na szczęście po obydwu porodach leżałam sama na sali. Ale wiem jak jest przerąbane leżeć z kimś, zwłaszcza jak "goście" przesiadują przez cały dzień. Ani wstać, bo jeszcze coś pocieknie, ani cyca na luzie wywalic, bo ktoś patrzy w dekolt. Ja to mogłam leżeć z rozłożonymi nogami, odsłaniać się i wietrzyć, okno otwierać i w ogóle pełen luz. Jak teraz przyjdzie mi leżeć z kimś to będę prosić o wyjście jak będę chciała się oporządzić. W tyłku to mam co kto pomyśli. Jak chcą sobie gadać to niech siedzą na korytarzu i tyle.
 
ja co prawda nigdy nie doświadczyłam tłumu odwiedzających (i mam nadzieję, że teraz też mnie taka "atrakcja" ominie), ale popieram osobną salę odwiedzin lub takie parawany a'la kotara, którą można się zasłonić od pozostałych (funkcjonuje coś takiego w UK) i mieć trochę prywatności jak jest potrzeba.

ja akurat w sali jednoosobowej leżeć bym nie chciała, bo we dwie czy trzy to zawsze raźniej, a nie daj Boże coś się stanie - zasłabniesz, zemdlejesz, itp. to jest szansa, że zawsze któraś zareaguje. no i dziecko można na chwilę zostawić i skoczyć pod prysznic, czy do toalety
 
Dziewczyny!
Zdarzają się Wam jakieś dziwne sercowo-oddechowe epizody? Ja od kilku godzin nie umiem złapać tchu, serce wali mi jak oszalałe i mam uderzenia gorąca. Dodam że brzuch jak kamień co chwilę od rana. [emoji19][emoji19][emoji19]

To mogą byc te chwile, gdy maluch wpakowuje Ci uroczo swe konczyny pod zebra lu b pod zoladek i wtedy to tak odczuwamy jako sercowo-oddechowe [emoji14]
 
reklama
Dziewczyny!
Zdarzają się Wam jakieś dziwne sercowo-oddechowe epizody? Ja od kilku godzin nie umiem złapać tchu, serce wali mi jak oszalałe i mam uderzenia gorąca. Dodam że brzuch jak kamień co chwilę od rana. [emoji19][emoji19][emoji19]
Mnie ostatnio lekarz pytał, czy nie mam duszności, ze względu na moją astmę, powiedziałam, że tylko ciężej oddychać, to mówił, że normalne, bo macica uciska. Co do serca, to ja zawsze miałam wysoki puls, ok. 90, a teraz mam często 110, ale to też jest ok, póki ciśnienie w normie, bo serce ma więcej krwi do przetłoczenia. A co do gorąca, hmm, śpię z uchylonym oknem, a poważnie zastanawiam się, czy nie zacząć spać w bieliźnie :D pozaciążowo jestem zmarzluchem :) dzisiaj pierwszy raz obudziło mnie bolesne twardnienie brzucha w nocy, zaczynają się przygotowania ;)
 
Do góry