reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2018

Normalnie mi się w głowie nie mieści jak słyszę takie historie o odwiedzinach w szpitalu :szok: Przerażające jak ludzie potrafią nie mieć za grosz kultury i wyczucia. Jak dla mnie czyjekolwiek odwiedziny w szpitalu (może poza mężem :p ) powinny być za zgodą i wcześniejszym ustaleniu tego z kobietą, która ledwo urodziła. Cieszę się, że rodzinę mam daleko i raczej poza mężem nie będę skazana na przyjmowanie gości w szpitalnej sali...
 
reklama
Powiem wam dziewczyny, że ja się z nikim bawić nie będę. Rodzę w szpitalu gdzie jak byk jest napisane że może być tylko jeden odwiedzający. I jak przyjdę po porodzie i zobaczę tłum ludzi, to natychmiast poproszę ich o wyjście. Nie mam zamiaru leżeć obolała czy karmić dziecka przy tabunie ludzi. Dla noworodka i tak już będzie wystarczająco dużo bodźców. Dodatkowych atrakcji mu nie potrzeba.

Choćbym miała tam stać i się drzeć na stado ludzi, to to zrobię.
 
AgaRS90, wiem, że to mało pocieszające ale tak jak dziewczyny piszą one zbledną później. Mi w pierwszej ciąży takie grube krechy się porobiły, od dołu do pepka i szerokie w 40 tygodniu :( przy porodzie jeszcze kilka wyszlo. Też byłam załamana i w sumie do tej pory jak widzę swój brzuch to mi się płakać chce ale sobie myślę, że żadnego wpływu na to nie miałam. Mam dwoje zdrowych dzieci i to jest najważniejsze!! :)
 
IMG_0905.JPG

Dziewczyny od 10 maja w Lidlu śpiworki i inne cuda
IMG_0906.JPG
 

Załączniki

  • IMG_0905.JPG
    IMG_0905.JPG
    201 KB · Wyświetleń: 579
  • IMG_0906.JPG
    IMG_0906.JPG
    201,3 KB · Wyświetleń: 573
Dziewczyny rozważa któraś z Was poród lotosowy?
aż sobie wygooglałam co to jest, bo nigdy wcześniej nie słyszałam :szok:. dla mnie nigdy w życiu! zadowolę się, że pępowina zostanie odcięta jak przestanie tętnić. na łożysku mi nie zależy ;) krwi pępowinowej nie będziemy pobierać i przechowywać
 
W Polsce taki poród jest zabroniony z tego co wiem - tzn. moze przy jakis super-eko-all natural-domach narodzin w domach, ale w warunkach szpitalnych no way.
 
aż sobie wygooglałam co to jest, bo nigdy wcześniej nie słyszałam :szok:. dla mnie nigdy w życiu! zadowolę się, że pępowina zostanie odcięta jak przestanie tętnić. na łożysku mi nie zależy ;) krwi pępowinowej nie będziemy pobierać i przechowywać
Ja również nie miałam pojęcia, ale jak sprawdziłam to trochę glupawka mi się włączyła od wyobraźnia sobie mamy z dwoma wózkami, w jednym dziecko w drugim łożysko, albo ubieranie łożyska w pampersa xD wszystko przez te fotki z googla jak leżą obok siebie :D
 
Ja nie rozważam porodu lotosowego :) Pojęcie znam od dawna, ale zupełnie nie przemawia do mnie zostawianie podłączonego do dziecka martwego łożyska (fizjologicznie przewód żylny się u noworodka zamyka i potem zarasta). Obrzydza mnie wizja procesów które w przyrodzie zachodzą w martwych tkankach, te wszystkie lizy, namnażanie bakterii, także nie wyobrażam sobie, żeby to coś miało być przy moim dzieciątku :D Ogólnie te wszystkie „dziwne” (w moim odczuciu, w końcu są kobiety, które to robią, więc dla nich pewnie to dziwne nie jest) rzeczy które robi się z łożyskiem - czyli jedzenie go, suszenie i proszkowanie żeby dodać do jedzenia lub kosmetyków - to raczej wzbudzają we mnie niedowierzanie, że ktoś to robi. Podobnie poród lotosowy :) W polskich szpitalach łożysko idzie do zamrażarki na jakiśtam czas, jeśli pojawiłaby się konieczność to może być przebadane, a jak nie to idzie do utylizacji.
 
reklama
Ehhh straszne te szpitalne historie, u nas nie ma możliwości odwiedzin na sali, tylko w specjalnym do tego pokoju co według mnie ma dużo plusow. Będę pierwszy raz rodzic i wiadomo, że chciałoby się żeby mąż mógł przyjść później na sale coś pomoc i potowarzyszyc, ale biorąc pod uwagę że na sali będzie leżało jeszcze kilka innych osób, ich dzieci, będzie pewnie gorąco to jednak calkowity zakaz ma jakis sens. Nie mówiąc o sytuacjach, że przychodzą całe wycieczki odwiedzających jak to opowiadacie, temu jestem zdecydowanie przeciwna i nie wiem co ci ludzie mają w głowach...
Już zapowiedziałam i mąż też się ze mną zgadza, że pierwsze dwa tygodnie to czas dla nas i dziecka, po tym czasie najbliższa rodzina może nas odwiedzić, a znajomi itp to mam nadzieję że w pierwszym miesiącu nie będą domagać się spotkań, później śmiało, ale niech to biedne dziecko się trochę oswoi ze światem i nabierze odporności.
 
Do góry