KikaRika
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 8 Wrzesień 2014
- Postów
- 7 665
Mam podobne odczucia.@Motylek - jak tam u Was?!
Co do Księznej to mi sie jej szkoda zrobilo. To takie obdzieranie matki i dziecka (i ojca czasami) z tej intymnosci poporodowej. Wchodzenie z butami w taką sferę bardzo prywatną.
Ja np nie rozumiem matek, ktore do szpitala pakują kosmetyczki podkladow, tuszów, lokowek i prostownic i niewiadomo czego, bo maja zamiar sie malowac. Czy ktore do porodu stawiaja sie w pelnym makijazu i fryzurze. A potem wozone sa na sale poporodową wygladajac jak pandy, oklejone cale bo pod prysznic ida dopiero za kilka godzin. Mialam taki przyklad dziewczyny na sali - przyjechala po porodzie umordowana, z wszystkim co jej z twarzy splynelo. Potem przez kolejne dni codziennie makijaz pelny - cienie, brwi, brązery - i tak 5 razy dziennie poprawki, bo w szpitalu i goraco i po porodzie czlowiek sie poci na potege. Bylo mi jej szkoda, bo ewidentnie nie czuła sie dobrze - bez makijazu jak bez reki, a z makijazem tez w tej sytuacji nie lepiej.
Ja nie wychodzę z domu bez makijażu, mam cerę naczynkową, zawsze czerwone policzki i nos, do tego cienie pod oczami itp. Bardziej komfortowo czuje się w makijażu, choćby delikatnym.
Do tego kiedyś nie miałam brwi, bo moje naturalne były.tak jasne że nie widoczne. Trzeba było je malować (dosłownie) cieniem lub kredką, więc bez makijażu a chociażby bez tych brwi nie wyglądał, serio.
Ale po porodzie w szpitalu ostatnie co było mi potrzebne to make up.
No ale ja nie zapraszałam tabunu ludzi na odwiedziny, a najbliżsi jak mąż czy mama, bez makijażu mnie widują na codzień.
Teraz mam permanentne brwi zrobione, to choć ciut lepiej bez make upu wyglądam[emoji6]