Z nadprzepisywaniem antybiotyków się zgodzę. I lekarstw ogólnie też. I patrzę na moje przezycia ciązowo-karmiące.
Od sierpnia 2015 do teraz (ciaza-karmienie-druga ciaza) moja swiadomosc radzenia sobie z chorobami wzrosla drastycznie. Glownie ze wzgledu na poszukowanie alternatyw leczniczych, gdy cos juz sie złapało a z racji ciązy/laktacji bylo zabronione/niewskazane.
Dla mnie to byl czas nieustannego rozwoju swiadomosci, jak bardzo jako spoleczenstwo sami sobie winimy (nie tylko lekarze przepisujacy na katar antybiotyk) od poszukiwania rozwiązań szybkich, takich co postawią czlowieka na nogi w 24h i pozwolą wrocic do pracy asap. Boli nas gardlo - cholinexy, strepsilsy, gripexy etc ida w ruch. Pierwszy katar - nasiviny, psiki do nosa w ruch. Stan podgorączkowy 37,2 i juz aspiryna sie w szklance rozpuszcza a gripex w odwodzie.
I slynny P renalen, aplikowany jako srodek na przeziebienie w ciazy, ktory jest samym cukrem z dodatkiem wit C i soku owocowego
Zero dawanie sobie samemu czasu na reakcje organizmu, ktora jest wyuczana ewolucyjnie przez miliony lat. Po prostu - katar musi minac teraz, zaraz i JUŻ! Glowa ma przestac bolec NATYCHMIAST!
Mowis komus: "Mam od 4h goraczke.", a ktos pyta: "Czy juz zarejestrowales sie do lekarza?/Byles u lekarza?".
A co to uczy organizm? Immunologicznego lenistwa. Dwa idziesz do lekarza, ktory po samej goraczce, ktora osiaga max 37,5,.bo od razu ja sie zbija i katarze, ktory atakujesz jakims psikaczem ma Cie poprawnie zdiagnozowac? No to co zrobi?
Moja obserwacja i wniosek - ulegamy sami swoim emocjom i panice zwiazanej z byciem chorym.
A kto teraz tak naprawde daje po prostu sobie samemu przyzwolenie na chorowanie?
Napisane na SM-J500FN w aplikacji Forum BabyBoom
Od sierpnia 2015 do teraz (ciaza-karmienie-druga ciaza) moja swiadomosc radzenia sobie z chorobami wzrosla drastycznie. Glownie ze wzgledu na poszukowanie alternatyw leczniczych, gdy cos juz sie złapało a z racji ciązy/laktacji bylo zabronione/niewskazane.
Dla mnie to byl czas nieustannego rozwoju swiadomosci, jak bardzo jako spoleczenstwo sami sobie winimy (nie tylko lekarze przepisujacy na katar antybiotyk) od poszukiwania rozwiązań szybkich, takich co postawią czlowieka na nogi w 24h i pozwolą wrocic do pracy asap. Boli nas gardlo - cholinexy, strepsilsy, gripexy etc ida w ruch. Pierwszy katar - nasiviny, psiki do nosa w ruch. Stan podgorączkowy 37,2 i juz aspiryna sie w szklance rozpuszcza a gripex w odwodzie.
I slynny P renalen, aplikowany jako srodek na przeziebienie w ciazy, ktory jest samym cukrem z dodatkiem wit C i soku owocowego
Zero dawanie sobie samemu czasu na reakcje organizmu, ktora jest wyuczana ewolucyjnie przez miliony lat. Po prostu - katar musi minac teraz, zaraz i JUŻ! Glowa ma przestac bolec NATYCHMIAST!
Mowis komus: "Mam od 4h goraczke.", a ktos pyta: "Czy juz zarejestrowales sie do lekarza?/Byles u lekarza?".
A co to uczy organizm? Immunologicznego lenistwa. Dwa idziesz do lekarza, ktory po samej goraczce, ktora osiaga max 37,5,.bo od razu ja sie zbija i katarze, ktory atakujesz jakims psikaczem ma Cie poprawnie zdiagnozowac? No to co zrobi?
Moja obserwacja i wniosek - ulegamy sami swoim emocjom i panice zwiazanej z byciem chorym.
A kto teraz tak naprawde daje po prostu sobie samemu przyzwolenie na chorowanie?
Napisane na SM-J500FN w aplikacji Forum BabyBoom