Ja ide w ta niedziele na USG gen.
Wczoraj myslalam, ze wyjde z siebie i stane obok.. do tego osiwieje. Moj synek zrobil mi akcje w zlobku, gdy go odbieralam. Jak tylko mnie zobaczyl, odwrocil sie i nie chcial do mnie przyjsc. Pozniej gdy go pani namowila, przyszedl i zaczal plakac, nastepnie wpadl w taka histerie, i powtarzal do taty, do taty, ze nie dalo sie jego ogarnac. Zrobilo mi sie tak glupio i przykro.. ze sama nawet nie wiedzialam co robic, nic na niego nie dzialalo. Ogolnie jest tak, ze tata to jest jego autorytet, bo to widac w domu jak jestesmy. Wiekszosc rzeczy ma tatus zrobic.. ale jak jestesmy we dwojke sami w domu, to jest normalnie. Ladnie sie zachowuje itp, jak tata nakrzyczy to oczywiscie przychodzi do mnei z placzem, ale i tak tatus jest najukochanszy i w sumie mnie zlewa... A wczoraj przeszedl sam siebie. Az poczulam sie glupio, bo jeszcze pomysla ze go maltretuje lub cos.. Nie wiem czy to taki okres. czy mu to kiedys wkoncu przejdzie, bo jesli nei to chyba bede musiala z nim isc albo sama do psychologa... bo to nie normalne.. zwlaszcza ze ma 2,5roku.. Zazwyczaj to ojciec go odbieral ostatnimi czasy i zawozil, wiec i sie przyzwyczail do tego, ale wkoncu jestem jego matka..wiec nie powinien az tak na mnie negatywnie reagowac... ??? masakra jakas, jeszcze dzisiaj pewnie bedzie czekala mnie tak samo trudna przeprawa przez to ;/