U
użytkownik 16
Gość
No to twój mąż pojechał babie.[emoji35][emoji35][emoji35][emoji35][emoji35] nienawidzę takich sytuacji. To okropne jak takie gadanie głupich bab potrafi ci podciąć skrzydła i dać poczucie zwątpienia w swoje umiejętności jako matki!
Ale oczywiście jakby ktoś zlał tyłek takiemu dziecku to ta pewnie by stwierdziła że pięknie wychowuje dziecko bo dyscyplina najważniejsza! [emoji35][emoji35][emoji35][emoji35]
Pamietam mieliśmy taką sytuacje. Byliśmy we wrześniu w górach. Wyszliśmy na Śnieżkę i stwierdziliśmy że obiad zjemy pod Śnieżka schodząc (20min). Starszak mega juz zmęczony zasnął u męża na plecach w nosidle. I taka sytuacja: wyciągamy go pod schroniskiem, on sie budzi. Jest gorąco, dodatkowo spocił sie bo ciało do ciała pięknie grzeje, głodny, zmęczony i wpada w atak mega histerii. A że charakterek ma to wiecie histeria z przytupem. Krzyczy, wrzeszczy, wije sie po ziemi, kopie mojego męża, próbuje mu coś dać do picia to rzuca we mnie butelką i ryczy na całe gardło (te ktore maja dzieci wiedza o co chodzi [emoji6] te ktore nie mają to niech sie przygotują [emoji12]).
Pod schroniskiem siedzi sporo turystów, piją piwko i takie tam. Nagle podchodzi jakaś kobieta i do moje męża, że ma albo uciszyć dziecko albo je stad zabrać bo przez to że on nie potrafi poradzić sobie z rozpieszczonym dzieckiem nie oznacza że wszyscy maja tego wysłuchiwać.
Mój mąż wkurzony na maksa (ale spokojnie, bo wyznajemy zasadę że przy dzieciach nic nerwowo) że próbuje uspokoić syna, ale ze zmęczonym dzieckiem nie jest tak łatwo, dziękuje za troskę, ale jak jej to przeszkadza, to moze niech ona sie przesiądzie. Kobieta na to, że siedzi to ok 25 osób, wszystkim to przeszkadza i co wszyscy maja sobie iść? Na co po kolei siedzący pod schroniskiem "mi to nie przeszkadza" "mi tez nie" [emoji16][emoji16] To ta tylko dodała że wychowała dwójkę dzieci i zrobiła to dobrze, bo NIGDY sie tak nie zachowywały [emoji35][emoji35][emoji35]
Jak syn juz sie uspokoił poszłam z chłopcami do środka na obiad, a mój P spokojnie i kulturalnie podszedł do baby i powiedział, ze on wie jak ma wychowywać swoje dzieci i robi to z miłością i zrozumieniem do sytuacji, że rozumie że ona wychowywała klapsami i dyscypliną ale sa to dla niego metody nieakceptowalne, bo nie można podnosić ręki na słabszych, mniejszych i to jeszcze w chwilach ich największej słabości kiedy tego czego potrzebują to wyrozumiałych rodziców. I że dzieci sie wychowuje a nie tresuje żeby zachowywały sie tak jak pewne wścibskie kobiety uważają za stosowne [emoji23][emoji23] i dał jej jeszcze rade, zeby nigdy nie wtrącała sie w życie innych ludzi, bo nie wszyscy sa tak kulturalni jak on [emoji23][emoji23][emoji23] Ponoć mina kobiety i reakcja innych była bezcenna.
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
My z mężem nigdy nie robiliśmy nikomu problemów jak byliśmy w górach. Tylko raz zdarzyła nam się nieprzyjemna sytuacja w okolicach Babiej góry jak paru takich bydlaków pijanych przepychala się na szlaku a tuż za nimi szła właśnie rodzina z dwójką mniejszych dzieci.
Eh gdzie się podziała ta fajna kultura na szlakach górskich. Pamiętam jak zaczynaliśmy swoje przygody w górach to non stop się kogoś spotkało. Często z obcymi ludźmi szło się cała drogę na szczyt i opowiadalo o dosłownie wszystkim. Teraz w Tatrach rzadko kto powie ci cześć albo dzień dobry a jak ty komuś powiedz to się patrzą na ciebie jak na idiotę.