reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czekając na poronienie...

ona-to-ma

Fanka BB :)
Dołączył(a)
3 Luty 2012
Postów
426
Miasto
Lublin
Witam..
Jestem w 6/7 tygodniu ciazy, niestety z badan hcg wynika, ze ciaza sie nie rozwija... napierw w ciagu 48h mialam przyrost bety 20%, a po nastepnych 48h jedynie 7%. Do tej pory bralam luteine na podtrzymanie ciazy jednak wczoraj ja odstawilam. Dzisiaj ide do lekarza i niestety wiem co mi powie... Trzeba czekac na poronienie samoistne... Na lyzeczkowanie sie nie zgodze, przynajmniej narazie, chce dac dzialac naturze, do tego przed braniem luteiny mialam bole brzucha oraz plamienia wiec wydaje mi sie, ze juz sie zapowiadalo na strate dzidzi... Jak teraz spokojnie czekac...? Jak czekac na to ze ta malutka istotka mnie opusci...? Nie ma przy mnie Meza, jest za granica. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzic... Nie mam juz czym plakac... Nie moge sobie tego wszystkiego poukladac... Staralismy sie o fasolke przez prawie dwa lata. Gdy wkoncu zobaczylam upragnione dwie kreski cieszylam sie jak nigdy... Juz sobie wszystko wyobrazalam...jak zaczyna kopac, jak przychodzi na swiat, jak chodzimy na spacery... Jak teraz pogodzic sie z tym, ze musze Ja stracic...
 
reklama
Bylam u lekarza na wizycie tydzien temu i po odebraniu wynikow konsultowalam sie z nim telefonicznie bo juz na wizycie podejrzewal, ze cos jest nie tak... No i niestety tak niski przyrost hcg swiadczy o tym, ze ciaza sie nie rozwija takze moja dzisiejsza wizyta to tylko "formalnosc". Nie myslcie sobie, ze sama to sobie ubzduralam (chcialabym aby tak bylo) Rozmawialam ze znajomym ginekologiem i niestety nie robil mi zludnych nadzieji. Dodam jeszcze, ze dzisiaj ide do innego lekarza, nie tego z ktorym rozmawialam tylko do prowadzacego ciaze...
 
Wiem co teraz się z Tobą dzieje...bardzo mi przykro...
Jak dowiedziałam się od lekarza ze kieruje mnie do szpitala - wybuchłam wielkim płaczem...też w pewnym momencie nie miałam łez...
Sprobuj się wyciszyć...wiem że to trudne - nie ma obok Twojego Męża - napisz na kartce to co chciałabyś mu powiedzieć...nie musisz już teraz jej wysyłać - wylej z siebie żal!!!
Ja pamietam ze weszłam na poronienie.pl czytałam o tym co mnie spotka w szpitalu - bałam się przeokropnie i tak jak Ty - nie mogłam przyjąć do świadomosci ze dziecka nie będzie:-(
Pamiętam słowa - i chyba ich nigdy nie zapomnę - mojego M. - powiedział mi, że teraz mamy własnego Aniołka w niebie...:zawstydzona/y:
Wiem że chce się ryczeć!!! Wiem że masz w głowei wirnik myśli - z perspektywy czasu wiem, że warto przeczekać...
A co do zabiegu...nie musisz się zgadzać...w szpitalu o wszystko będą Cię pytać...być może wystarczy działanie natury. Trzymam za Ciebie kciuki - bądź silna i jeżeli tylko będziesz miała ochotę - płacz!!! To jest Twój żal!!!
Przykro bardzo...nie tak to wszystko powinno się skończyć:-(
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
 
Mnie w szpitalu poinformowali że mogę (jeśli chcę) pochować Dziecko. Nie określali mojego Dziecka jako PŁÓD, ZARODEK dla nich to było moje Dziecko...
Być może zostaniesz o tym poinformowana...nie będziesz miała kiedy o tym myśleć...ale w wolnej chwili zastanów się czy chciałabyś mieć grób Dziecka...
Jeżeli nie, nikt nie będzie Cię do tego namawiać.
Ja swoje Dziecko pochowałam, są kobiety które nie chcą tego i tak jak p. psycholog napisała - spalenie takiego listu do Dziecka może być ceremonią pożegnania...

I wiem że to trudne...ale spróbuj pożegnać się z Dzieckiem...
Przytulam wirtualnie...
 
Ostatnia edycja:
Witam ona-to-ma.
Byłam prawie identycznej sytuacji jak Ty. Mój M też był w tym czasie za granicą.:sad: nie da się opisać tego bólu przez jaki przeszłam, przez jaki przeszły tutaj dziewczyny. Ja już jestem ponad 2 miesiące po stracie a nie ma nocy żebym nie płakała... Więc doskonale Cię rozumiem i przytulam mocno!
 
Ona to ma...
w grudniu 2010 roku moja beta też słabo rosła...odstawiłam lutkę i po ponad tygodniu od odstawienia .....straciłam Niunię...tyle,że u mnie to był 5/6t.c.
ale obyło sie bez zabiegu....i wtedy i w maju 2004roku-wtedy straciłam ciążę w 9tyg...

przytulam mocno-strata to najcięższe przeżycie dla kobiety...


....ehhh
 
ja jestem 3 lata po staracie i tez nie moge zapomniec,choc urodzilam rok tem synka.u mnie bylo podobnie ,ciaza tez sie nie rozwijala.co do zabiegu ,to powiem ci ze ja mialam lyzeczkowanie i potem zrobily mi sie zrosty wewnatrzmaciczne ,ktore uniemozliwialy ponowna ciaze. mialam robiona histeroskopie by je usunac.teraz mieszkam w holandi tu zadko robi sie zabieg.decyzja nalezy do ciebie,ja zaluje ,ze mnie nikt nie poinformowal ze natura moze sama zadzialac,a po zabiegu moge miec problemy z kolejna ciaza.co do straty ja tez rozpaczalam,zwlaszcza jak uslyszalam od tesciowe ze tam nic nie bylo.bo dla niej takie malenstwo to nic,ciemna baba.szkoda ze maz nie jest z toba.to wazne byscie przezyli to razem ,to wzmocni wasz zwiazek a tak bedziesz miala pretensje ,ze go nie bylo.daj sobie czas ,pozwol sobie na smutek.wiem co mowie.ja to zawsze sobie myslalm o mojej babci ktora w czasie wojny stracila 6 malych dzieci i nawet nie mogla ich pochowac.kiedy rodzil sie nasz synek omal nie umarl,to cud ,ze zyje i ja mysle sobie ,ze to ten aniolek w niebie czuwal nad braciszkiem.pozdrawiam cie serdecznie,duzo sil.choc dzis moze trudno ci w to uwiezyc ale jeszcze bedzie dobrze.
 
Ostatnia edycja:
Dziekuje Wam...
wlasnie wrocilam od lekarza... No i niestety potwierdzil... Ciaza zatrzymala sie na okolo 5/6 tygodniu i mialam wybor czekac lub jechac na zabieg... Wybralam czekanie. Doktor powiedziala mi madre slowa "dzidzius napewno nie pojawil sie bez powodu, cos mial zmienic... i teraz najlepiej jak sobie przemysle co..." Nikt nie mial wplywu na to co sie stalo... Moge sie starac juz po pierwszej miesiaczce od porenienia, tylko ze ja juz tak bardzo pokochalam ta mala istotke, ze nie chce aby mnie opuszczala...
 
reklama
Do góry