Witam..
Jestem w 6/7 tygodniu ciazy, niestety z badan hcg wynika, ze ciaza sie nie rozwija... napierw w ciagu 48h mialam przyrost bety 20%, a po nastepnych 48h jedynie 7%. Do tej pory bralam luteine na podtrzymanie ciazy jednak wczoraj ja odstawilam. Dzisiaj ide do lekarza i niestety wiem co mi powie... Trzeba czekac na poronienie samoistne... Na lyzeczkowanie sie nie zgodze, przynajmniej narazie, chce dac dzialac naturze, do tego przed braniem luteiny mialam bole brzucha oraz plamienia wiec wydaje mi sie, ze juz sie zapowiadalo na strate dzidzi... Jak teraz spokojnie czekac...? Jak czekac na to ze ta malutka istotka mnie opusci...? Nie ma przy mnie Meza, jest za granica. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzic... Nie mam juz czym plakac... Nie moge sobie tego wszystkiego poukladac... Staralismy sie o fasolke przez prawie dwa lata. Gdy wkoncu zobaczylam upragnione dwie kreski cieszylam sie jak nigdy... Juz sobie wszystko wyobrazalam...jak zaczyna kopac, jak przychodzi na swiat, jak chodzimy na spacery... Jak teraz pogodzic sie z tym, ze musze Ja stracic...
Jestem w 6/7 tygodniu ciazy, niestety z badan hcg wynika, ze ciaza sie nie rozwija... napierw w ciagu 48h mialam przyrost bety 20%, a po nastepnych 48h jedynie 7%. Do tej pory bralam luteine na podtrzymanie ciazy jednak wczoraj ja odstawilam. Dzisiaj ide do lekarza i niestety wiem co mi powie... Trzeba czekac na poronienie samoistne... Na lyzeczkowanie sie nie zgodze, przynajmniej narazie, chce dac dzialac naturze, do tego przed braniem luteiny mialam bole brzucha oraz plamienia wiec wydaje mi sie, ze juz sie zapowiadalo na strate dzidzi... Jak teraz spokojnie czekac...? Jak czekac na to ze ta malutka istotka mnie opusci...? Nie ma przy mnie Meza, jest za granica. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzic... Nie mam juz czym plakac... Nie moge sobie tego wszystkiego poukladac... Staralismy sie o fasolke przez prawie dwa lata. Gdy wkoncu zobaczylam upragnione dwie kreski cieszylam sie jak nigdy... Juz sobie wszystko wyobrazalam...jak zaczyna kopac, jak przychodzi na swiat, jak chodzimy na spacery... Jak teraz pogodzic sie z tym, ze musze Ja stracic...