frez.ja1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2019
- Postów
- 4 024
Ja to wszystko rozumiem. Tylko dziwi mnie taka praktyka lekarska, dwa terminy. No dla mnie termin to termin. Powinien być jeden, a nie kilka. Bez względu na "zasadę", którą wybierze ginekolog. Z resztą jak w takim razie, jest wpisane np. na karcie ciąży?Pewnie przesunęła jej się owulacja i dziecko było młodsze. Termin z om miała jakiś tam, a z USG termin miała np. tydzień/dwa tygodnie później. Moja znajoma tak miała niedawno. Jeden termin miała na 7 listopada z om, a drugi z USG na 29 listopada. I nie wywoływali jej dwa tygodnie po 7 listopada, bo stwierdzili, że jest jeszcze w terminie, jeśli weźmie się pod uwagę ten z USG. Bardzo, bardzo się denerwowała i ile się stresu najadła... Ale urodziła zdrowego chłopaczka. Po prostu miała dużą rozbieżność z om i z USG, bo prawdopodobnie przesunęła jej się tyle owulacja.
Tzn. nie bierzcie tego absolutnie za złośliwości, czy czepialatwo. Po prostu jest to dla mnie dziwna praktyka. Jak ja chodziłam do ginekologa, to też mi lekarka podawała różne terminy, zwłaszcza w późniejszych tygodniach. Baaa... Robiłam badania prenatalne u innego lekarza i tam też oszacowali inny termin. Ale ten pierwszy, że tak to określe, wyznaczony na początku ciąży miałam wpisany w dokumentację, nikt mi tego nie zmieniał. Dlatego bardzo mnie dziwi, że ktoś może urodzić więcej niż dwa tygodnie po terminie. No ale całe życie się człowiek uczy