Witam ponownie kobietki. Ja już jestem rozwiązana. Mam śliczną córeczkę, urodziła się 04.10. ważyła 2940 i mierzyła 56 cm. Po cukrzycy nie ma śladu, jeszcze tylko test obciążenia za 8 tygodni dla formalności i mogę oficjalnie się z nią pożegnać. Trochę nas w szpitalu potrzymali, bo walczyliśmy z niedocukrzeniem małej, z niską wagą i na koniec z żółtaczką, ale teraz już kryzys zażegnany. Jakby co to bydgoski Biziel nie jest dobrym wyborem. Urodziłam 4 dzieci, 3 razy w innych szpitalach, ale to ten muszę ocenić jako najgorszy. Wysłano mnie tam żeby było bezpieczniej dla dziecka i dla mnie, tymczasem opieka tam okazała się być tragiczna, bynajmniej na zmianie której przyszło mi rodzić. Dobrze, że nie było komplikacji.
ZgadnijKto mnie diabetolog powiedziała, że im bliżej porodu tym cukry się bardziej normują i potrzeba mniej insuliny. Ja byłam przeszkolona co do ustalania dawek więc sama powoli schodziłam z insuliny gdy widziałam, że mam niskie wyniki. Nie wiem jak to jest u Ciebie, czy możesz sama regulować dawki. Ja w ostatnim miesiącu zeszłam z 84 jednostek na dobę do 38 na dobę. W dniu urodzenia dziecka lekarze powiedzieli, że mam odstawić insulinę i dietę, a tylko mierzyć cukry 2 h po posiłku. Nie wiem czy taki jest standard, czy tylko Biziel tak ma.
A i jeszcze jedno co do uczczenia końca cukrzycy, to świętowałam z maleńką przy cycu zajadając się tartą z bitą śmietaną, ale nic nie smakuje tak jak widok nowo narodzonego Szczęścia.