reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

aureolcia karmiąc piłam melisę, czytałam też, że można. Małemu nic nie jest, był tylko jakiś taki spokojniejszy :p ale to może byc subiektywne odczucie :-)

Co do tego nieszczęsnego karmienia mam dokładnie te same odczucia co Ty! Tzn. bardzo chciałam karmić ale mleka nie było, jak przyszło to wizja cyców na wierzchu mnie mroziła i zdecydowałam sie na laktator. W momencie kiedy 'laktatorowanie się' zaczęło zabierać pół dnia szlag mnie zaczął trafiać i do tego pojawił się brak czasu bo mama wróciła do pracy, mąż też wrócił do pracy.. a weź ściągaj pokarm z maluchem wrzeszczącym o uwagę, z głodu czy z innych powodów. I tak zaczęłam zabijać swoją laktację półcelowo. Teraz niby walczę ale zastanawiam się głęboko nad przejściem tylko na butlę.

Aby było lepiej, położna u mnie w szpitalu mówiła, że tak naprawdę żadne badania nie potwierdziły, że dzięki mleku matki dzieci są bardziej odporne na choroby a dzieciaki karmione modyfikowanym żyją, rozwijają sie i mają się dobrze, zupełnie jak te na cycku. Fakt, że pokarm matki nie uczula ale zdaje mi się, że jesli w rodzinie nie ma obciążenia genetycznego (tzn. uczulenia na laktozę) to nie ma się czego bać. Ja miałam uczulenie na laktozę ale los chciał, że Młody nie ma (chyba, że się jeszcze nie ujawniła).

Elmoo zazdroszczę pogody :-) no i ogródka! Ja w tym środku lasu ogródka nie mam, pogoda w kratkę i nawet jak z Młodym na spacer nie ma jak wyjść bo w błocie ochoty nie mam się taplać :/ Dzisiaj mimo deszczu M. porwał Małego nad jezioro ale po 40min wrócił cały pogryziony przez maaaaasę komarów. Młody też oberwał dwa ugryzienia, czyli w sumie 3 komary go już ugryzły :|

Maria co do kolek to różne wersje sie spotyka. Raz piszą-mówią od 2tyg raz, że od 6tyg i bądź tu człowieku mądry. U mojego jakieś tam dolegliwości brzuszkowe występowały w 1 tyg juz czy na początku 2tyg i jak pani w aptece spytała się ile ma dzieciaczek dla którego krople chcemy kupić (Espumisan) to nie chciała ich sprzedać :baffled:
Co do żółtaczki to rzeczywiście dzieciaczki są bardziej ospałe ale to równie dobrze może być uroda Wiktorka :-p. Ostatnio te dzieciaki które się rodzą jakieś takie spokojne i grzeczne są ;)

Wanda ta dieta szpitalna to jakieś nieporozumienie :szok: przecież ja bym umarła jakby mnie tak karmili! Ja rozumiem, że szpitale są biedne i w ogóle ale bez przesady...

KachaD, Beniaminka ja również witam nowe słodkie mamusie :-)

Na koniec wrócę jeszcze do wątku diety matki karmiącej i jednak wkleję to, co napisałam wcześniej a nie zamieściłam na forum:
Dieta, dieta... kurcze, co osoba to opinia. Najpierw słyszałam właśnie o diecie eliminacyjnej, później od pediatry, że mam jeść TYLKO drób, czyli wędliny drobiowe, kurczaka gotowanego, rosół, potrawki, biały chleb i wsio - jednym słowem kurczakolandię mam sobie urządzić w kuchni. Potem od położnej, że pomidorówki i inne jarzynowe zupy zjadać... w kółko coinnego. Dochodzę więc do wniosku, że jest kilka szkół czy schematów żywienia i żaden z nich tak naprawdę nie jest gorszy bo wszystkie dzieci żyją i są zdrowe niezależnie od tego jak ich mamy się żywią. Słyszałam o przypadkach kiedy matki żyły w biedzie i aby mieć pokarm piły wodę z cukrem a ich dzieci rosły zdrowo i były silne. Poza tym pomyślmy o powiedzmy czasach 200 lat wstecz (?) kiedy kobiety zajadały się ziemniakami omaszczonymi słoniną, jajkami czy mlekiem i ich dzieci też się dobrze chowały.
Możecie mnie zbesztać ale uważam, że postęp cywilizacji i rozpoczynanie coraz to nowszych badań prowadzi zamiast do poprawy... właśnie, czego poprawy? zdrowia? samopoczucia? może do ułatwienia rozwoju układu pokarmowego? sama nie wiem... W każdym razie zamiast prowadzić do czegoś pozytywnego, badania takie, a później stosowanie się do nich przez matki prowadzi w gruncie rzeczy do tego, że nasze dzieci są coraz słabsze i bardziej wrażliwe na otaczające nas środowisko (bo w końcu skąd się wzięło tyle alergii??). Ta wraliwość z kolei prowadzi do osłabienia gatunku. Gdyby nie to, że mamy fart i razem z rozwojem badań dot. żywienia rozwija się i medycyna to nasze dzieci prawdopodobnie szybciej by umierały niz się rodziły i gatunek ludzki by sie skończył już dawno.
Przepraszam, za naładowaną emocjonalnie wypowiedź, która przy okazji jest dosyć "skrajno-czarna" ale szlag mnie trafia, gdy ciągle się słyszy tego nie wolno bo twoje dziecko >tutaj wstawić wszystkie możliwe komplikacje, choroby itd.< a później my, matki stresujemy się, denerwujemy, obwiniamy i zamiast cieszyć się z macierzyństwa, cały czas zastanawiamy się czy wszystko robimy dobrze. Nie bez przyczyny istnieje coś takiego jak instynkt macierzyński. Podświadomość kobiecie, która jest matką nie pozwoli dziecku wyrządzić krzywdy i ja się tego będę trzymała. Oczywiście nie w skrajnej formie :-)

Pozdrawiam Mamusie!

P.S. mówi się, że pokarm matki jest najlepszy dla dziecka a tak naprawdę, gdyby nie opakowanie to nie spełniłby żadnych z kilkuset norm i nie zostałby dopuszczony do sprzedaży. Nasz pokarm drogie Mamy zawiera też substancje szkodliwe (nazw nie spamiętałam niestety) i wcale nie jest to nikotyna z papierosów, czy kofeina. Źródło: siostra męża, technolog żywienia.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej Dziewczyny! Niestety dzisiaj z moim cukrem tak sobie, żeby nie powiedziec źle... po 2 godzinach od obiadu miałam 132... :wściekła/y: Zobaczymy dalej i dam znowu znac co i jak. No i tylko czekam na tą wizytę, co mi gin powie bo strasznie mnie to już stresuje i boję się o maleństwo. Chociaż szaleje w brzuszku więc chociaż o to jestem spokojna. Tylko też pytanie czy to zle czy dobrze że tak szaleje :confused:
 
Agga jestem zootechnikiem ale pracuję także w biurze klienta w firmie zajmującej się badaniem żywności - otaczają mnie sami technolodzy żywności i potwierdzam to co powiedziała twoja siostra, nasz pokarm zawiera trochę toksyn których mleko modyfikowane nie zawiera. Mój Bartek na cycu non stop a rotawirusa już miał :) więc odporność żadna!!! ja nie palę, nie piję i nie piję kawy ani coli ani niczego poza herbatą i wodą :) kurczaki każą jeść - a one są przecież nafaszerowane hormonami wzrostu :) po prostu zgłupieć można, ja karmię cycem bo leniwa jestem bardzo i ponieważ mleko mamy jest zróżnicowane - zawiera o każdej porze dnia i tygodnia inne składniki. Najbardziej podziwiam takie mamy jak ty - siedzisz i sciagasz tą dojarką pół dnia :) ja bym w życiu się tak nie potrafiła poświęcić - gratuluję wytrwałości.
 
Witam Słodziaki,

Beniaminka
- witaj wśród słodkich :happy2: To nie takie straszne, tylko trzeba się oswoić :-p. I nie szukaj przyczyn pojawienia się cukrzycy ciężarnych - to się po prostu zdarza. Ja też byłam zdziwiona, bo cukry zawsze dobre były, bo szczupła jestem i się dobrze odżywiam - a też mnie dopadło. To zależy od podatności Twojej trzustki na hormony wytwarzane przez łożysko. I tyle :-p. A stres cukier podnosi faktycznie, ale nie powoduje cukrzycy... To, że ona pojawiła się w tym czasie związane jest z dojrzałością łożyska. Dlatego właśnie badanie z obciążeniem robi się na tym etapie ciąży. Bo wcześniej cukrzycy nie ma. No chyba, że ktoś jeszcze przed ciążą miał, ale to już zupełnie inna para kaloszy ;-). Jeśli martwisz się o wagę, to podjadaj wysokokaloryczne rzeczy - orzeszki, kabanosy, jedz więcej jajek, majonez, masełko. Ja na początku diety też schudłam 2kg, ale potem nadrobiłam. Organizm musi się przystosować do nowych warunków. Będzie dobrze :tak:.

Dziękuję Wam za miłe powitanie :-)

No i troszkę więcej zrozumiałam z tej naszej cukrzycy ciążowej. Jestem juz spokojniejsza, zwłaszcza że pomiary wychodzą mi dobre i dzisiaj lekarza mnie pochwalił na wizycie, ale nie pozwolił więcej chudnąć. W sumie jestem 4 kg na plusie od poczatku ciąży, więc jeszcze troszkę moge przytyć, by malutka nie była za szczupła, a dzisiaj na USG wyszło że jest szczuplutka waży 800 gr w 25 tyg i 3 dni.Ale tętno miarowe i 140 u/min.

Tak biorę fenoterol i akurat zbiegło się jego zażywanie - początek ze złymi wynikami cukru we krwi. Może to ma wpływ, a może nie,ale zbiegło się to w jednym czasie, jeszcze z tym stresem. Już nie dociekam, teraz zapobiegam :-)
Mam glukometr firmy Bayer, ponoć ma dobrą opinię ?

Tak jestem juz starszą mamusią, mam 38 lat i niemal 19 letniego syna :-) I tu wiek tez pewnie ma wpływ na podatność na cukrzycę.
Miło mi czytać o waszych maleństwach i zmaganiach z karmieniem, niedługo i mnie to szczęście spotka :-)
Życzę Wam dobrej nocy, dobranoc
 
hejka

zyje:)
juz mi lepiej,niewiele lepiej ale lepiej
najadlam sie wasy z czosnkiem,nasmarowano mnie i jakos dzis do zniesienia,ale katar paskudztwo mowie Wam
 
Czesc!

Beniaminka masz glukometr Contour TS? Ja go mam wlasnie i nie trzeba go kodowac, wiec jest super.

dorotko zdrowka!




A do mnie wczoraj przyjechal laktator, przewijak i inne drobnostki. Zostaly mi jeszcze kosmetyki, sprawy higieniczne i staniki do karmienia.
 
witajcie drogie panie :)

korzystam z okazji ze mala w koncu zasnela na dluzej od 3 nad ranem, znowu ją coś ugryzlo i kimala po kilkanaście minut

u nas gorąco jak diabli ale to pewnie teraz wszedzie...

co do zakupu wozkow na internecie to polecam bo sama ze sklepu internetowego bralam - nie dosc ze taniej to jeszcze do domu przywożą - tylko się cieszyć - jedyne co to polecam wczesniej wybrane modele pooglądać na żywo w jakimś sklepie :)

aureolcia - dziecko spi i tak ma być - no i pieknie ze sie budzi na karmienie, ja jagode musialam wczesniej wybudzac a uwierz mi to nie jest łatwe u takiego malucha... :) no i jak tam twoje karmienie? dajesz jeszcze rade? podejcie i nastawienie jest chyba jednak podstawa przy karmieniu bo mleko jest w glowie, jak masz dobre nastawienie to i odpowiednie hormony wytwarzasz:) ja sie jeszcze wczoraj powstrzymalam od butelki - zobaczymy jak bedzie dzisiaj :) no i daj spokoj z tym strachem przed jedzeniem, ja tak na poczatku sie zastanawialam co jesc ale gdzie w necie nie zajrzysz to wszedzie pisza zeby nie ograniczac diety bo to nie ma sensu, skoro teraz mu nie zaszkodzilas to nie jest jakos szczegolnie wrazliwy na to co jesz - ja po prostu nie jem tego po czym sama miałabym klopoty, czyli np bigos czy grochowke sobie daruje :) a wcale nie cuduje z gotowaniem marchewek na parze itp. jem podobnie jak w ciazy tyle ze sobie slodyczy nie odmawiam :)

ewajakiela - takie spadki cukru jak opisujesz sa zupelnie w normie i nic sie nie martw - u zdrowego czlowieka po zjedzeniu czegokolwiek około 2 godzin po posiłku poziom cukru powraca do poziomu jak na czczo wiec poniżej 90 - zmartwieniem byłby poziom cukru rzędu 50 czy 40 :)

aga - fajnie ze udalo ci sie tak mlodego ustawic:) niestety i stety jagoda zasypia przy cycu wiec sila rzeczy przyzwyczaila sie do usypiania na rekach... co do zywienia wypowiedzialas sie jasno :p ale podziwiam ze filip przespal 8 godzin :) ja bym nie wytrzymala i go jednak na karmienie obudzila gdzies w polowie, nocne karmienie ponoc wazne dla rozwoju ukladu nerwowego :p

nimue - tak jak pisalam wczesniej - takie poziomy cukru sa calkowicie w normie :) gratuluje :)

dototka - niestety tak jak zaobserwowalas, choroba miesza w cukrach (a raczej temperatura) i to sporo wiec poki co nie przejmuj sie wynikami podwyzszonymi no chyba ze utrzymuja sie przez kilka dni, mowie z wlasnego doswiadczenia bo tez sie zdziwilam jak przy przeziebieniu w marcu nagle mialam cukry po 150-160, po dwoch dniach wrocilo do normy - wtedy znalazlam w necie info ze normalni cukrzycy przez przeziebienie czasem laduja w szpitalu bo im cukry skacza na ponad 200, a nie sadze zeby tobie az tak skoczyly - trzymam kciuki

maria - mi pewnie chcialas cos napisac o karmieniu mieszanym :)

elmo - hiihhi jak sie czulas w szkole gdy wykorzystano twoja obecnosc ... jako eksponat czy jako ekspert ;P

wiolan - podpisuje sie pod twoja wypowiedzia odnosnie karmienia, mi wystarczy sterylizacja elemento laktatora a jak sobie pomysle o tym ze taka zabawa co karmienie... brrr... zakupiłam nawet dwie butelki samosterylizujace - fajna sprawa ale to i tak zabawa:)

maria - hmmm ja na szczescie naleze do tych co moga zasnac podczas karmienia - niestety nie korzystam z tego bo sie boje ze małą zgniote, a cycki mam za małe zebysmy mogly sobie swobodnie lezec obok siebie w trakcie karmienia, niemniej jednak jagoda bardzo kulturalnie odnosi sie do karmnika, jedyne co to są wymemlane i wrażliwsze przez to jej godzinowe ciumkanie, ale tak to sama przyjemnosc - dokladnie tak jak mowi polozna - karmienie ma byc przyjemnoscia dla mamy i dziecka :)

anecia - jak twoje cukry i jak wizyta?

ooooo matko, alem zem sie rozpisala... ups :)
buziole dla was :) i udanego dnia zycze :)
 
Ostatnia edycja:
Majka dzieki za podpowiedz ,ale inaczej nie moge tego skomentowac jak tylko przez tą chorobe bo dzis po sniadaniu po kotrym do tej pory 116 --156 wiec troszke sie przerazilam

milego dnia
 
reklama
Agga z tym co było 200 lat temu to sprawa trochę dyskusyjna. Bo trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim to, ze nie było takiego zanieczyszczenia środowiska jak teraz (powietrze, woda, żywność bez ulepszaczy, konserwantów i innych świństw) i ani rodzice ani dzieci alergikami nie byli.
Istotne jest też to że właśnie prawie tylko te ubogie kobiety karmiły piersią. Ich dieta była mało zróżnicowana niestety. A bogatsze panie (szlachcianki, mieszczanki czy arystokracja) które miały bardziej rozszerzoną dietę nie karmiły piersią bo uważano to za nieelegancki, niestosowne i ogólnie rzecz biorąc obrzydliwe. Sprowadzały sobie mamki (najczęściej te baby ze wsi właśnie), które 6-12 miesięcy karmiły ich dzieci. One stawały z nimi do portretów rodzinnych:szok:

Ja trzeci dzień po powrocie do swojej diety dziś rano (przy obniżonej dawce insuliny zgodnie zaleceniami świnoujskiego diabetologa i ordynatorki ze szpitala) cukier na czczo 80!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a i truskawki wczoraj były i omlet z pieczarkami i serem na obiad.


Z tego mi wynika że samemu trzeba rozgryź swoją cukrzycę, nie lecąc ślepo na ich zaleceniach. Traktować je jako fundament ale ściany budować samemu:-)
 
Do góry