reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

aga możesz ewentualnie wziac wapno z witaminą C.

mazenka ja jem właśnie takie w miare normalne obiady tylko troche odchudzone, mniej daje smietany itp. zamiast ziemniaków kasza jaglana, dla mnie najsmaczniejsza i najwiecej jej moge zjesc bez ryzyka ze cukier bedzie za wysoki. jadam tez smazone mieso i ryby tylko bez panierki i bez mąki, na początku jadłam tylko gotowane i na parze i niestety nie dało sie tego jesc, a poza tym waga stanęła wtedy w miejscu, odkąd pozwalam sobie na troche wiecej waga rosnie normalnie. jem tez żółty ser i czasem parówki, chociaz niby nie wolno, ale skoro nie pije mleka i rzadko jem jogurty naturalne to musze jesc troche sera zeby dostarczyć wapń dla siebie i małego. dietetyczka stwierdziła że mogę spokojnie jeść ser, czasem parówkę i nawet dodawać tłuszcz bo nie mam z czego chudnąć, wagę mam w normie. wiem ze w niektórych poradniach dietetyczki są bardzo restrykcyjne ale ja akurat trafiłam na taką bardziej pobłażliwą:) nie dałabym rady jeść tylko gotowanego i na parze przez tyle miesięcy
 
reklama
Mazenka ja jem normalnie, mało tego ja choruje od paru lat na refluks, wiec jestem na diecie lekkostrawnej, nie jem ciemnego pieczywa bo teraz probowalam przez 2 dni to nastąpil gwałtowny nawrót mojej choroby i musiałam natychmiast odstawić. Ja jem niestety białe pieczywo i obiady też lekko strawne, przyznaje sie ze pare razy trafil sie mc donald i kfc, coż życie:) ale miałam do wyboru albo tam albo glod przez pare godzin, wiec cóż głodnym być też źle.
Od czasu do czasu jakiś cukierek też wpada.....
 
Witam,
U mnie pod względem chorobowym brak poprawy jeszcze kaszel doszedł ech... Tesciowa kupiła mi dzis tabletki prenatal grip nadal pije herbe i sól emska. Jutro ide do gienia na kontrolę może cos poradzi. Najgorsze ze Ikulindra na tym cierpi bo mama boi sie przytulić.
MAZENKA na początku tej diety człowiek zawsze głodny, potem organizm sie przyzwyczaja i jest ok. Ja swoją dietę strasznie musiałam odchudzic no ale ją z tych co to lubią niezdrowo zjeść, dałam rade wiec wierzę ze Wam tez sie uda i trzymam mocno kciuki.
 
A u mnie niestety nawet jedzenie jakkolwiek zbliżone do normalnego nie działa, muszę się straszliwie pilnować. Pewnie dlatego tak w tym szpitalu słabo dla mnie z jedzeniem. Dziś po jednej kromce chlebka przeznaczonego niby dla mam z cukrzycą wyskoczyło mi 164... Takich wyników w domu nigdy nie kolekcjonuję.
 
Zdecydowanie jem mniejsze porcje niż przed dietą, ale to akurat na plus, natomiast jem na prawdę wszystko.
Dzisiaj byłam u tego rodzinnego, wypisał mi insulinkę całe opakowanie, a u diabetologa po 1 fiolce wypisywali. Zapas jest.
Na szczęście zmieniam tą przychodnię, bo sie przeniosłam na inną dzielnicę, to jest okazja w końcu się stamtąd wypisac, lekarz dzisiaj gadał mi takie farmazony że hoho, mowi "skoro sie pani źle czuje po chlebie to proszę go nie jeść, nie musi pani jeść wcale węglowodanów, a kolacja o 22 ? Oszaleli....... No i nic dodać nic ująć.
 
reklama
Marcelka, zazdroszczę. Ja naprawdę mam ograniczone możliwości komponowania sobie posiłków. Wczoraj np. wieczorem niestety nieco przeholowałam na kolację. Jak tak się nad tym zastanowię, to chyba za często mi się zdarza nie zmieścić w normie.. Tzn. to nie są wielkie przekroczenia, tak o 10-20, ale jednak.

Coś mi ten cukier po wyjściu ze szpitala trochę wariuje. Zawsze (zresztą nawet przed cukrzycą) mój normalny poziom na czczo to 'osiemdziesiątki', wiecznie gdzieś w zakresie 80-89 zależnie od dnia. Wczoraj miałam nagle 70. A dzisiaj 99! Ale to może przez wczorajsze wieczorne przekroczenie, kto tam wie. Za to zaskakuje mnie śniadanie. Bo ze śniadaniem zawsze najsłabiej, zjem troszkę i ledwo w normę wchodzę, jak popatrzę na wyniki śniadaniowe to zawsze gdzieś między 110 a 119 ląduję z wynikiem. Zawsze się na styk mieszczę, ale to na styk. A wczoraj i dzisiaj po śniadaniu (swoją drogą zawsze identycznym) nagle wyszło mi zaledwie 98. Czyli dzisiaj to nawet o oczko niżej, niż było na czczo. Jakieś czary mary tu odchodzi.
 
Do góry