Witam!
Melduję, że dziś rano Antoś po raz pierwszy mi się przekręcił z plecków na brzuszek- do tej pory odwracał się tylko z brzuszka na plecki, odwrotnie nie próbował... :-)
2 dni temu jednak nieźle się wystraszyłam- po ostatniej szczepionce (hexa + rota) zaczął wieczorem wrzeszczeć jak nigdy dotąd, wyginać się przy tym do tyłu, nie mogłam go uspokoić nawet noszeniem na rękach, naprawdę wyglądało to niefajnie, w końcu przed 3 zasnął, ale budził się z płaczem i ogólnie był nieswój. Do tego rano, gdy jak zwykle wzięłam go za rączki, żeby się podciągnął do siedzenia (dźwiga mi się już od dłuższego czasu), to podniósł się tylko ciut i opadł, jakby nie miał sił- jak jakiś regres to wyglądało i zaczęłam się martwić, czy to nie jakieś powikłanie po szczepieniu. Na szczęście już jest ok, wczoraj wprawdzie też nie mógł zasnąć, ale to było już jego normalne marudzenie, no i siły też odzyskał. :-)
Pewnie na całą sytuację złożyło się parę elementów- lekki stan podgorączkowy, jaki miał po szczepieniu plus np. kłopoty z brzuszkiem, no ale co się nadenerwowałam, to moje...
Agula- u Antka katarek jest na początku płynny i dopiero później zasycha, nie są to jakieś duże ilości, ale są i czasem go denerwują.
Co do kaszelku, to Antoś też pokasłuje trochę w ciągu dnia i też się zastanawiam, co się dzieje- to jest taki suchy kaszelek, wygląda jak tzw "kaszelek biszkopcikowy" (gdy ktoś się czymś zachłyśnie) i myślę, że może mu podsycha śluzówka w gardziołku lub czasem cofa się pokarm bądź tak jak mówi Aasica- spływa katarek z noska. U Nikosia też może występować któraś z tych przyczyn, albo wszystkie razem, ale jeśli masz obawy, to zawsze go można pokazać lekarzowi, tylko może nie takiemu, co to na dzień dobry serwuje antybiotyk...
Krople homeopatyczne, o których pisze Maria to pewnie Euphorbium, są bez recepty.
Strasznie szkoda, że z wcześniejszym przyjazdem S nie wyszło... :-( Rozumiem całkowicie Twoje obawy, jeśli chodzi o pojechanie z malutkim dzieckiem w świat, ale jeśli chodzi konkretnie o lekarzy, to podejrzewam, że tych polskich jest w Norwegii całkiem sporo... ;-)
Właśnie doczytałam- cieszę się, że Nikoś po kontroli pediatry jest zdrowy. Przynajmniej jesteś już spokojniejsza.
Pasek- DZIĘKI OGROMNE za namiary na pediatrę, na pewno skorzystam i pokażę mu Antosia w jakimś niedługim czasie; myślę jednak że odczekam ze 2-3 tygodnie żeby sprawdzić, jak przez ten czas przybiera, bo to chyba w sumie też dość ważne wiedzieć, jak się waga zachowuje... Odległość do lekarza nie jest dla nas jakimś problemem- sprawdziliśmy, że Antek lubi podróże autem, jedynie korki trochę źle toleruje ;-)
Co do moich gabarytów, to rzeczywiście- jakoś się nie zrosłam (mam 150cm wzrostu, waga ok 41kg) i też trochę podejrzewam, że dziecko jest drobne po mnie, ale już mąż jest bardziej postawny i miałam nadzieję, że Antoś po nim odziedziczy przynajmniej wzrost...
Jakoś ekstremalnie to się nie martwię tą jego wagą, bo w sumie przybiera, wprawdzie w dolnych granicach, ale zawsze, tylko po tej wizycie w przychodni byłam trochę przybita tym, że w sumie nikt mi nic nie powiedział- czy mam na siłę dokarmiać, czy co...
Uściski i buziaki wirtualne dla Zuzi!
Gabrielka,
Maria- jak dla mnie to Frida zupełnie nie spełnia zadania, mnie też prawie nic nie udaje się nią odciągać, nawet tych glutków, które nie są głęboko- wychodzi mi na to, że trzeba naprawdę mocno ciągnąć, bo jak się mój mąż za to wziął, to trochę się nosek przeczyścił... Inna sprawa, że cały proces fridowania też wywołuje serię dzikich wrzasków...
Aasica- no szok normalnie z tym mięsem w produktach Gerbera, najlepsze, że ja się zastanawiałam co lepsze- gotować samemu zupki z mięskiem czy podawać - przynajmniej na początku słoiczki i doszłam do wniosku, że lepsze słoiczki z tego względu, że tam będą bardziej przebadane składniki niż jakbym miała sama kupować... A tu proszę... :-/
Co do wywaru, to ja też słyszałam wersję, że może być po prostu ciężkostrawny dla dzieci, także jeśli Hania nie ma ani żadnych problemów brzuszkowych, ani alergii, to luzik ;-)
Agga- DZIĘKI WIELKIE za sugestie, butelkę TT wypróbuję, jak do tej pory to najbardziej podpasował Antkowi taki zwykły smoczek kauczukowy z NUKa, wypił nim ok 30 ml Hippa- może to nie jest jakaś znaczna ilość, ale mam nadzieję, że jak nie będzie miał wyboru, gdy będę w pracy, to na więcej się skusi... Tak sobie myślę, że najchętniej to bym go karmiła pipetką- taką plastikową, jak miałam kiedyś na zajęciach z chemii, albo jakimś zakraplaczem- bo kiedy mu podaję Infacol, to sam otwiera buzię ;-). Generalnie to też całkiem nieźle nam się współpracuje z łyżeczką, więc jestem dobrej myśli póki co...
Aha, a w Twoim poście nie rzuciły mi się w oczy żadne błędy, a już na pewno daleko mu do chaosu...
Uściski dla Filipka- może ma akurat jakiś gorszy okres, że więcej krzyczy. Mój Antek nauczył się już jakiś czas temu piszczeć i teraz piszczy z całych sił cieniutkim, świdrującym w uszach głosikiem... ;-)
Elmoo- Tobie również DZIĘKI za różne pomysły na dokarmianie- tak jak pisałam powyżej- Antoś troszkę załapał taki zwykły, kauczukowy smoczek NUKa, przynajmniej nie krzyczy, jak się mu go wkłada do buzi, niestety- zje tylko tyle, ile chce i tylko wtedy, kiedy ma na to humor- no ale może się to będzie stopniowo zmieniało na lepsze... Na razie nie chcę mu jakoś niczego na siłę wciskać, żeby się do reszty nie zniechęcił... No i stosunkowo dobrze reaguje na łyżeczkę- choć podawanie mleka tym sposobem trochę trwa. Sporo się też rozlewa, bo Antek łapie za trzymaną przeze mnie łyżeczkę, tak że też przebieramy się kilka razy dziennie...
Co do ekspozycji na gluten, to ja początkowo dawałam płaską łyżkę stołową (czyli ok 2 łyżeczki) kaszki mlecznej manny Nestle z glutenem zmieszaną z np. jabłuszkiem, ale gdzieś na ulotce Hippa wyczytałam, że te 2-3g glutenu to ok pół łyżeczki kaszki manny i trochę się zamotałam...
Majka- Podziękowania za zaangażowanie w dokarmianie Antosia płyną przez sieć również do Ciebie
Generalnie to po paru próbach dokarmiania stwierdzam, że nie jest tak, żeby Antek miał całkowity wstręt do butli, tylko jak już wspomniałam- trzeba trafić w jego humor, no i niestety nie wypija jakichś znaczących ilości... No i niestety jednym z głównych problemów jest chyba smak tych mlek modyfikowanych- mojego odciągniętego jednak potrafi więcej wypić niż mieszanki, choć też nie zawsze. No więc póki co będę ściągać trochę laktatorem.
O ilość łyżeczek kaszki glutenowej pytałam się dlatego, że na jakimś schemacie rozszerzania diety Hippa jest napisane, że te 2-3g glutenu to ok pół łyżeczki kaszki manny, stąd moje zamotanie- ale wydaje mi się, że może mieli na myśli kaszę mannę bez dodatków- a w tej Nestle spora ilość zawartości to mm, więc pewnie w obu przypadkach chodzi o podobne ilości ekspozycji.
Uściski dla Jagódki, oby kolejny tydzień pracy szybko się Wam skończył i zaczął weekend... ;-)
Ps. Co do umieszczania naszych postów w innym dziale, na słodziakach, to ja się chętnie dostosuję, aczkolwiek z tego co pamiętam, to będąc sama w ciąży lubiłam czytać posty mam, które już urodziły swoje pociechy...