U nas tez był alkohol tzn lampka wina do obiadu. U nas nikt nie został w domu aby podgrzac obiad wiec jak wrócilismy z koscioła to podałam zimna płyte; wedliny i sałatki, potem obiad ( ziemniaki postawiłam po przyjciu z koscioła) a na koniec deser czyli ciasta, tort i lody z bita smietana. Jak teraz to czytam to wydaje sie ze miałam duzo jedzonka ale tak naprawde to kazdy jadł tyle ile chciał No ale u nas wyszło 15 osób.
Macio w kosciele był cały czas spokojny zaczał sie nudzic dopiero przy ogłoszeniech parafialnych ;D
Macio w kosciele był cały czas spokojny zaczał sie nudzic dopiero przy ogłoszeniech parafialnych ;D