reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

cos dla mamy :)

U nas tez był alkohol tzn lampka wina do obiadu. U nas nikt nie został w domu aby podgrzac obiad wiec jak wrócilismy z koscioła to podałam zimna płyte; wedliny i sałatki, potem obiad ( ziemniaki postawiłam po przyjciu z koscioła) a na koniec deser czyli ciasta, tort i lody z bita smietana. Jak teraz to czytam to wydaje sie ze miałam duzo jedzonka ale tak naprawde to kazdy jadł tyle ile chciał :D No ale u nas wyszło 15 osób.
Macio w kosciele był cały czas spokojny zaczał sie nudzic dopiero przy ogłoszeniech parafialnych ;D
 
reklama
A ja robiłam chrzest w restauracji bo 30 osób w domu nie pomieszczę. I muszę wam sie przyznać, że już zamówiłam w tej samej restauracji roczek (potem mogłyby być pozajmowane terminy).
 
My nie chrzcimy Jowitki - oddajemy jej wolny wybór, bedzie chciała to się sama ochrzci. Nie żebym była przeciwna kościołowi ale uznaje tylko swiadome decyzje. Tak samo bedzie z przekuciem uszu. Ja dostałam wybór i moje dziecko też.
 
estenskar my chrzciny mieliśmy w restauracji. U nas są zawsze w soboty o 18. O 16 poszliśmy na kawę (ciasta piekłam sama 8), tort był zamówiony), potem Msza. Jak wróciliśmy wszystko było już przygotowane do kolacji.Kamil wtedy kiedy chciał spał sobie w wózku. Koło 20 starsze pokolenie do domu, a młodsze do nas. Alkohol był w restauracji w postaci szampana, a u nas... No, w trochę innej... ;) Spotkaliśmy się z rodzinką, z którą nie widzieliśmy się dłuuugo, więc siedzieliśmy i gadaliśmy, i siedzieliśmy, i gadaliśmy. Chrzciny wspominam bardzo miło. Nie napracowałam się i miałam mnóstwo czasu dla gości i Kamila. Tak więc polecam! ;) A o torcie też często myślę :p Nawet zdjęcie kiedyś wstawiałam. Mmmmm, cóż to był za tort... Na roczek też taki będzie ;D
Aha, dodam, ża restauracja 200 metrów od naszego domu, a kościół naprzeciwko reastauracji.
 
My chrzciny robiliśmy w domu.Było 15osób.Większa część to rodzina M i przyjechali od razu do kościoła(to pomysł teściowej).A po 3godz imprezki teściowa=żandarm w spódnicy zdecydowała że jadą do domu więc pojechali.
 
my mieliśmy chrzciny w domu, była tylko najbliższa rodzina, nasi rodzice i rodzeństwo, w sumie 10 osób + 3 dzieci, masza na 10 30 potem symboliczna święconka, bo to była Wielkanoc, a następnie obiad, mięsa, sałatki, ciasto, alkohol był
 
alkohol w postaci lampki wina do obiadu podejrzewam,ze sama postawie.ale nei chce zeby ktos pil na chrzcinach Filipa wodke. nie jestem "psem ogrodnika",ale to jest swieto mojego synka i nie chce,zeby towarzyszyla mu od samego poczatku wodka...poza tym u mnie w rodzinie nikt wodki nie pije i po prostu nie jestem do niej przekonana. u rodziny mojego M pije sie wodke na rodzinnych imprezach,a potem wszyscy sa podpici i robi sie troche niemilo ::) po prostu nie chce tego powtorzyc
 
cammi mam takie samo zdanie, cieszę się, że to napisałaś, bo w moim otoczeniu i rodzinie w większości takie podejście jest nie do pomyślenia :)
 
reklama
my chrzciny robiliśmy w domu, ale prawdę mówiąc gdybym miała robić jeszcze raz to robiłabym w restauracji ::) w domu było za duże zamieszanie (ludzi było sporo (ok. 25 osób)) i mimo wielkiego mieszkania nie dało się uniknąć tego zamieszania...poza tym wolałabym mieć więcej czasu dla gości no i dla dziecka, ale niestety nie dało się, gdy trzeba było najperw podać obiad, potem kawę i ciasto, a później jeszcze kolację ;) no i ze sprzątaniem też było nieźle, bo sprzątałyśmy z teściową po całej imprezie prawie 3 godziny, wiec ogolnie rzecz biorąc byliśmy wszyscy wykończeni ;D a jeśli chodzi o alkohol to nie było wcale nawet do obiadu
 
Do góry