reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Codzienne rozmowy Samotnych rodziców

jaimis dziękuję za odpowiedź :)
Ciążę znoszę już teraz dobrze - początki miałam dość trudne, było ryzyko, że stracę maleństwo, ale po pierwszym, najniebezpieczniejszym trymestrze, który upłynął na duphastonie i pod stałą opieka lekarską mogę zasypiać ze spokojem.
Boli czasem tylko to, że jestem sama na każdym badaniu usg. Mimo czasu, który już upłynął wciąż te badania są dla mnie najtrudniejsze - to taki ogrom szczęścia, bo cieszę się z mojego maleństwa, który odbija się od wielkiej, zimnej ściany, bo przeżywam to sama, a chciałabym żeby ojciec dziecka również mógł je zobaczyć.
Próbowałam sugerować mu, by ze mną poszedł chociaż na jedno badanie. Ignorował to, jak wszystko. Już nie proszę.

Co do płci - maluch to ukrywa :) Pan doktor nieśmiało sugeruje, że chłopiec, ale to moje dziecię jest tak tajemnicze, że dotąd na żadnym usg nie udało się potwierdzić tego choćby na 80%. Może na kolejnym, za dwa tygodnie, raczy sie objawić :)
 
reklama
Antonufka ja jestem zdania,ze nie wiadomo co cie czeka za kilka lat czy bedziesz miala kase,po co masz ojcu dziecka odpuszczac, jak nie chcesz miec jego kasy to zawsze mozna alimenty na lokate czy konto dla dziecka odkladac i bedzie na studia czy wejscie w dorosle zycie, sprawa sadowa nie jest przyjemna,ale nie jest ich duzo, mozna jakos przezyc
 
Mozi jestem optymistką, wierzę, że za kilka lat znajdę kogoś, z kim ułożę życie swoje i mojego dziecka, a po prostu nie chcę mieć wtedy ogona w postaci ojca biologicznego, który tej roli nie spełnia. Poza tym ja po prostu nie chcę tego człowieka już nigdy zobaczyć. Jemu też się do tego nie pali, więc wszystko zależy tylko ode mnie.

Nie wiem, teoretycznie mam jeszcze kilka miesięcy na zastanowienie, ale nie liczę już na cud.
Nigdy nie sądziłam, że życie tak mi się popapra.
Dlatego nie chcę komplikować go jeszcze bardziej, moja "przygoda" z tym człowiekiem się skończyła i nie chcę mieć z nim już nigdy styczności. Pieniędzy bym nie wzięła, i tak. Parzyłyby mnie.

(Wiem, że to nie kasa dla mnie, a dla dziecka, ale tak czy inaczej. Ja bym wolała, żeby mu dał miłość, opiekę, wsparcie i zanteresowanie. Pieniędzmi może sobie tyłek podetrzeć, za przeproszeniem).
 
Ostatnia edycja:
antonufka ja na początku też miałam awersję do sprawy i nie chciałam się w to babrać, ale powiem szczerze jak nie zainteresował się pierwszymi urodzinami coś we mnie pękło i złożyłam pozew o alimenty za niecałe 2 tygodnie sprawa. Ja tak jak Mozi wychodzę z założenia czasy są jakie są pieniądze to nie wszytsko ale bez pieniędzy to lipa. A moje dziecko ma całe życie przed sobą czy nie daj bosze jakieś sprawy zdrowtne, a może będzie miał jakieś hobby na które będe potrzebowała kasy, a może na studia. Teraz kasowo też nie za dobrze stoję po macierzyńskim mnie wywalili z poprzedniej pracy a teraz zarabiam połowę tego co poprzednio a umowa tylko na rok a co będzie dalej. A widzisz sama jak życie potrafi się nie ułożyć po naszje myśli - dlatego wychodzę z założenia że jak mam na kogoś liczyć to na siebie a nie na jakiegoś kolejnego księcia z bajki. Kasa się przyda zobaczysz jak dziecko kosztuje - pieluchy, mleko i ciągle coś a to śpiworek, a to kozaczki. Na urodziny też odwaliłam mu drogi (przynajmnie dla mnie) prezent no bo jak go ojciec olał to ja chciałam mu to wynagrodzić. Tak jak pisałam masz jeszcze czas żeby się zdecydować.
A na badania też zawsze chodziłam sama bo ojciec dziecka z którym jeszcze w ciąży byliśmy parą nigdy nie miał czasu, nawet jak miałam cc nie zawitał do szpitala tylko popołudniu przyjechał. Wiesz teraz jak już zakochanie minęło i patrzę na to jak się zachowywał to myślę że jak by wtedy sam nie odszedł to i tak ten związek by się rozpadł...
A dzidzi chce ciebie potrzymać w niepewności co do płci, mój jak mu tylko wyrosło coś między nogami od razu pokazł na usg że jest chłopczykiem :-)
Postaraj się nie denerwować, wypoczywać a decyzję zostaw sobie może jak już dziecko się urodzi.:-)
 
jaimis Może masz rację - teraz jednak działam w dużej mierze pod wpływem hormonów, ciągle płaczę, najchętniej wykopałabym ze swojego otoczenia wszystkich, których obecność w jakichś sposób mnie boli. Być może po urodzeniu maluszka mi się to odmieni, w końcu baby blues minie i będę odpowiedzialną mamą.

Nie wiem, mam jeszcze mętlik w głowie, bo to świeża sprawa. Do tego tyle problemów :(
Jedyne co pomaga to jak dzieciaczek wierci się w brzuszku, bo wtedy nie czuję się tak bardzo sama.

No, dość miauczenia :)

A jak to wygląda z tymi alimentami - piszesz, że złożyłas dopiero, jak Twój dzieciaczek skończył roczek.. Ale wcześniej ojciec go uznał, tak? Bo ja nie liczę, że ojciec mojego dziecka zechce/zainteresuje się procederem uznania dziecka przy zapisie w usc, a prosiła go nie będę. Wobec tego, jak to wygląda potem? Np. po pół roku lub roku? Składam jakiś wniosek o ustalenie ojcostwa i potem o alimenty?

Jeju, jak to tragicznie wszystko brzmi :(
 
Antonufka jedyne co jest tak naprawdę tragiczne to zachowanie facetów. Że nie potrafią docenić jakie szczęście ich spotkało i jakie mają/będą mieli cudowne dzieci. A mówisz teraz że hormony szaleją nie wiem jak u innych mam ale u mnie to co działo się w ciąży to pikuś przy tym co odczuwałam jak już się mały urodził. Od deprechy że po co mi to było że nie dam rady być matką że moje życie się pogmatwało po szczyt szczęścia że mam takiego cudnego synka i płakanie z radości jak na niego patrzyłam:-D
Na razie ja bym Ci proponowała tylko myśleć o sobie i dzidzi, a potem jak już dojdziesz do siebie popatrzysz na wydatki itp pomyśleć co począć z ojcem. Może zapragnie sam uczestniczyć w życiu dziecka? Los potrafi być nieprzewidywalny i zaskakujący.
Popatrz na mnie ile mi to zabrało aby złożyć o alimenty, myślałam że dogadamy się jak dwoje dorosłych, odpowiedzialnych ludzi, wahałam się od tego "a mam gdzieś te alimenty" po to "ale dowalę ci alimenty wszystkie brudy wywalę".:-D Najlepszym doradcą jest ........ czas....:tak: Teraz po tym jak patrzę na to wszystko już bez emocji wydaję mi się że zaczynam patrzeć bardziej logicznie.
Przed tobą wielkie zmiany, dziecko zmienia cały świat, wywraca go do góry nogami staje się najważniejszą osobą w twoim życiu, którą musisz poznać i ona ciebie przed tobą cud natury zostaniesz mamą!!! :-) Tak że jak będzie ci smutno i samotnie pomyśl że niedługo będziesz tulić w ramionach swoje dziecko :-)
 
Bardzo bym chciała, żeby się relacje między nami ułożyly, bo dziecko na pewno będzie czuło każdy zgrzyt i napięcie. Ale z drugiej strony.. żeby się układały, to muszą być, a między nami cisza i relacji brak.
Tak jak pisałam - nie widziałam tego człowieka od momentu poczęcia. Dokładnie 24 tygodnie.
Jeżeli był jakiś kontakt to niewielki i tylko wirtualny, a w mailach się raczej nie rozstrzyga o kwestiach związanych z dzieckiem. Wiecie czego sie spodziewam? Że gdy wyląduję na porodówce to dostanę od niego co najwyżej smsa (oczywiście w najbardziej optymistycznym wariancie).
Zero jaj, żeby pogadać ze mną twarzą w twarz.

Mój największy życiowy błąd.
Nikomu nie życzę trafić na ten typ faceta. Tfu, chłopca.
 
a co jeden z facetów to lepszy... gdzie ci prawdziwi odpowiedzialni poukładani???? wymierają:-D a ojciec mojego się....... OBRAZIŁ:-D... i przestał kontaktować. Pewnie tylko czekał żeby sam przed sobą się usprawiedliwić i wycofać z życia syna i na mnie zwalić winę :-D A ja tylko mam nadzieję że mój syn nie będzie chciał bardzo poznać swojego ojca i poprostu zaakceptuje los taki jaki nas spotkał i że nie będzie to jego emocjonalna kula u nogi.....
 
Tak, winna zawsze jest kobieta.
Ja usłyszałam swego czasu, że właściwie to moja wina, że "wpadliśmy". Poczułam się tak, jakbym ukartowała ciążę z nim.
O tak! Moim marzeniem było od zawsze mieć dziecko z takim mężczyzną. : /

Facet chyba tak już ma, że lubi czuć się usprawiedliwiony. To nie fair, bo tak naprawdę, gdy odchodzi żyje nadal tak, jak żył - niezależnie czy urodzi mu się dziecko, czy nie. A kobieta mimo wszystko do poprzedniego życia już nie wraca, gdy ma dziecko. Raz, że to my nosimy brzuch, nie oni. Dwa, że to my rodzimy i potem dlugo dochodzimy do siebie. Ojcowie nie mają 6-tygodniowego okresu połogu.
Ale winna tylko kobieta.

Nie mówię, że ja byłam bez winy. Co zawaliłam, to wiem.
Ale nie pozwole też, żeby ktoś mówił, że on był święty i bez skazy.
A prawda taka, że on wszystko usprawiedliwi sobie szokiem i zaskoczeniem, nawet sugestie o aborcji.
Ja nie mogę być w szoku?
Cholera, to we mnie rośnie dziecko przecież.

jaimis ja również mam nadzieję, że moje dziecko nie będzie chciało za ileś tam lat, gdy zrozumie sytuację - kontaktować się z ojcem. Nie będę go buntować, bo to też niezdrowe. Po prostu liczę, że z czasem zrozumie, że człowiek, który nie interesuje się swoim dzieckiem, nie jest człowiekiem wartościowym i nie będzie potrzebowało jego obecności w swoim życiu.
 
reklama
ja mam pco teoretycznie nie powinnam zajść w ciążę, śmieję się że moje dziecko to dar i że chyba zawsze bałam się samotności, co prawda bardziej myślałam żeby mieć faceta ale los znalazł inny sposób na moją samotność :-D a ojciec dziecka własnie sobie wmówił albo "przyjaźni" koledzy że go wrobiłam w dziecko:tak:
5 lat praktycznie się nie zabezpieczałam bo lekarze mówili że muszę się zacząć leczyć żeby zajść w ciążę nigdynie zaczęłam, a naprawdę byłam przerażona jak się okazło że jestem w ciąży jak mi test wyszedł pozytywny to go 3 razy z kosza na śmieci wyciągałam bo nie mogłam uwierzyć:-D Ale mnie już nie interesuje co on myśli to już nie moja sprawa odpuściłam. Ale że mam dziecko nie żałuję.
 
Do góry