reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Codzienne rozmowy Samotnych rodziców

Mi dzisiaj szef przyslal swiadectwo pracy:shocked2:
Umowa konczyla mi sie z koncem roku 2011r,zbieralam sie by do niego zadzwonic by to swiadectwo mi wydal.Balam sie troche bo zawsze jakies ma do mnie pretensje.Nawet to ze cche swiadectwo pracy,hehehehe.
A tu mi dzis listonosz przynosi.Nie mogl sie widocznie doczekac kiedy sie mnie pozbedzie to sam wyslal.Nawet nie zapytal czy przyjade odebrac.zalowal chyba na telefon:-D
Ale okazalo sie ze przekrecil moje nazwisko,wiec musi wystawic nowe.Zadzwonilam i mu mowie a ten buc jeszcze do mnie z pretensja ze-zawsze z toba sa jakies problemy-Kurcze,to z nim problemy bo to on źle wypisal:-D.
Ze zaszlam w ciaże mial pretensje,że poszlam na zwolnienie mial pretensje,że musi mi wystawic ubezpieczenie dziecka ma pretensje,ze nawet zwyklej pieczatki bez gadania i narzekania nie postawil.Ciągle cos od niego chce.
No i niestety musze jednak jechac i go ogladac.
 
reklama
W sumie to ja rozumiem ludzi, którzy planują dziecko i starają się stworzyć odpowiednie warunki (dom,kasa). W dzisiejszych czasach jest to bardzo ważne. Żyje się na kredyt, pracy nie ma. Nasi rodzice mimo tego, że komuna, stan wojenny, puste półki w sklepach mieli łatwiej. Dlatego planowanie dziecka jest dobrym pomysłem. Byle nie za długo to odkładać..
 
Witam serdecznie, przepraszam ze sie tak wcinam w wasze codzienne tematy ale poyrzebuje pomocy, sama sobie ze soba juz nie radzem w badzo krotkim skrocie przedstawie wam o co chodzi...

Otoz, mam problem z moim facetem, chodzi o to ze w 7-8 miesiacu coazy wyszlo ze ma inna - nic nadzwyaczajnego, ale sama do tego doszlam wszystkiego z jego bilingow, poniewaz mieszkamy razem, smsow i innych takich. zaczelo sie normalnie, poznal ja przez brata bo u niego pracuje, zaczal znikac na noce niby u brata niby z kolegami, ale to sie nie konczylo, co weekend to go nie bylo, rozmow z nia nie bylo konca i smsow, zebym sie nie zorwientowala zapisal ja pod numerem naszego kolegi i tak na poczatku bylo ale jesli chodzi o takie rzeczy to ja mam dobrego czuje i wszystko wywacham i moja intuicja jest nie zawodna...wyprawke i wszystko dla dziecka kupowalam z rodzicami bo on byl dla mnie nie obecny, wiecznie w pracy a po pracy z nia ichodziaz mowil cos innego. co rusz dochodzily do mnie nowe fakty, plotki, sama nie wiem ile w tym prawdy. doszlismy w koncu do porozumienia po tych wszystkich jego "daj spokoj, uspokoj sie i innych klamstawach ty[u kocham cie, nie zostawie, nikogo nie ma" ze odejdzie ode mnie po porodzie i wyprowadzi sie z mojego mieszkania (mam kawalerke - male ciasne ale wlasne) i tak nie bylo, po porodzie stwierdzil ze zmienia zdanie, nie bedzie sie z nia kontaktowal bo lezy obok nasze male cudo i nie zostawi go i bylo ok jakis czas, ale znowu zaczely sie telelfony, smsy, spotkania...po chyba 6 tygodniach pogonilam go bo mialam serecznie dosyc tych klamstw. poszedl na dwa tygodnie i potem jego mama zaaranzowala z S kuzynka ktora na wakacje przyjechala do nich z rodzina i sciagneli mnie do nich, jego oczy po prostu blyszczaly na moj widok, jak ktos zadzwonil to biegl zazdrosny pote wypil powiedzial ze kocha mnie, ze zaluje, czy mu wybacze i takie tam jak z serialu teksty... ja sie zgodzilam przyjelam spowrotem pod swoj dach i wytrzymal bez telelfonow do niej 3 dni:/ po jakims czasie znowu go pogonilam juz tak na amen rzeczy zostaly u mnie. potrafil sie nie odzywac do mnine nie interesowac dzieckiem, ani mna czy mam cos jesc wiedzac ze nie mam pracy i zyje tylko z macierzynskiego, przyjechal raz po swoje faktury do ksiegowej i po tygodniu po pasek. ja w miedzy czasie sama zorganizowalam chrzciny, sama za nie zaplacilam nawet napoi nie kupil! wrrr az sie we mnie gotuje jak o tym mysle, po chrzcinach chyba ponownie do mnie wrocil ale znowy bylo to samo jak wczesniej...calkiem bo tym razem spakowalam dziada, ryczalam i wylam kilka dni bo placzem tego nie da sie opisac, nie jadlam nie spalam, tylko tyle ile musialam...calymi dnami siedzialam z julka na dworze zeby nie myslec akurat trafilo sie ze to bylo lato wiec i tak w mieszkaniu sie nie dalo wysiedziec bo duchota. on nie dzwonil ie pisal, dalej sie nie oteresowal czy mam na pieluchy i mleko - Jula w pewnym momenci sie zbuntowala i nie chciala ssac mi piersi i musialam ja dopajac sztucznym. od czasu do czasu przyjechal wzial ja na dwor oi tyle, potem zaczal sie odzywac czesciej bo przestal mu cos ta laska pasowac, dochodzily plotki do niego do mnie ze ona jest piuszczalska, ze nie spotyka sie tylko z nim i chcial wszystko wiedziec bo jak on to mowil ze nie ufa jej i nie wierzy jak mi, ze ze mna to jednak bylo inaczej, ze mimo wszystko jemu na niej zalezy ale zebym mu powiedziala wszystko co wiem bo to mu pomoze podjac decyzje .... i tak w kolko, raz mowil - czy pisal na gg, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, ze zaluje, ze juz trudno stalo sie bo ja do niego nie wroce, potem mowil ze zalezy mu na niej - doszlam do wniosku ze chcialby nas obie i sam nie wie czego chce, czy mloda, glupia ktorej nie ufa, czy mnie - wymagajaca, znajaca jego i jego potrzeby i wymagania z dzieckiem... dochodzilo tez do tego ze mnie obrazal, wyzywal przez internet ze dobrze postapil odchodzac, ze jestem nienormalna itp. i teraz pewnie was zaskocze - od 19 wrzesnia jestesmy razem... napisal mi z 18/19 ze mnie kocha ze teraz to wie po tym co zobaczyl (chyba ja spotkal na dniach miasta z dowma innymi) i czy bede chciala czy nie z nim byc on i tak mnie nie opusci... noi tak jestesmy do dzis, ale od dwoch tygodni on [racuje u brata z nia !! i dzis sie przypadkiem dowiedzialam ze zaprosil ja na kawe i ona niby nie chciala ale jednak napisala mu sms co z kawa, ja mialam nosa wejsc na jego billing czego dawo nie robilam bo widzialam dowod ze z nia skonczyl jak ja "pojechal" w sms , wiec mialam pewnosc ze juz koniec, ale znowu zaczyna sie krecenie, motanie, ale teraz nie bede miala juz jak sprawdzac bo wtedy sie urwal z domu praltycznie codziennie o tych samych porach wychodzil i wracal, golil sie i szykowal wiec wiedzialam ze jedzie do niej! a teraz jak pracuja razem nie mam takiej mozliwosci, noi osoby ktore mi donosily tez juz ich nie ma;/ ehh powiedzcie mi, czy ma to sens? ja czessciowo czuje ze sie wypalam , zrobilam i dalam mu wszystko co moglam zeby ten zwiazek byl, istnial. ja nie wiem jestem bez silna, znowu zaczelam z nerwow palic jak smok, mam trzesiawki. nie wiem co o mnie pomyslicie, ale wydawalo mi sie ze to ten faet z ktorym chce byc juz do konca ale chyba nie, chyba jednak to prawda ze cialo puszczone raz puszcza sie caly czas, powiedzialam mu ze wiem o tej kawie i wyparl sie wszystkiego, mowil ze jaka kawa, on nigdzie z nia nie pojdzie... bla bla bla, daje znaki ze chce byc ze mna ale mimo wszystko juz mu nie wierze.... ma to sens waszym zdaniem? wiem ze nie mozecie mi mowic co robic, ale moze ktos sie spotkal z podobna sytuacja! bylo wszystko ok, bylismy szczesliwi do momentu az poszedl do pracy do brata czemu ja bylam bardzo przeciwna, ale on mnie zapewnial ze do niej nie wroci ze to skonczone i w ogole!

zanudzilam pewnie, przepraszam ale ja czuje sie bezsilna juz !
 
pogon go jak najpredzej.Ty sie dziewczyno wykonczysz!klamie i oszukuje i tak bedzie latami.Nie potrafi odejsc to ty go pogon.A spokojniejsze zycie bedziesz miala.
Moze jak pokarzesz godnosc cos zrozumie.Szanuj sie i nie marnuj zycia przy kims takim.


Ja bym tak zrobila,a co ty zrobisz zalezy od ciebie.
 
asiorek85 Też uważam że powinnaś go pogonić, ale to ma być tylko Twoja decyzja! Samej z dzieckiem sobie lepiej dasz radę niż z jakimś durniem, który nie może się zdecydować na jedną kobietę... Myślisz, że po tych wszystkich zawirowaniach, odejściach, powrotach potem będzie inaczej? Gdyby mu naprawdę zależało na was nie zaczynałby znajomości z inną kobietą. I po co Ci ten stres z jego powodu? A potem jak mała podrośnie będzie wszystko widziała i rozumiała, myślisz że to dobrze na nią wpłynie? Załóż mu sprawę o alimenty skoro nie łoży na utrzymanie. To tyle, co zrobisz to zależy od Ciebie.
 
Asiorek wywal jego za dzwi i nie miej wyrzutow suminia, jak raz zdradzil to zrobi to ponownie, zrobil i robi nadal, po co ci ktos taki, chcesz go dzielic z kims innym cale zycie i lozko,bo jak nie ta to inna sie znajdzie?? nie piszesz czy jestescie malzenstwem czy nie?? odpowiedz sobie na jedno pytanie czy takiego zycia chcialas dla siebie i Julci??? jak nie, to nie ma czego zalowac,on sie nie zmieni, masz swoje mieszkanko,a to nie musisz sie martwic, ulozysz sobie zycie z corka sama,bez nerwow,stresow z jego powodu, skladaj przy okazji o alimenty na mala,niech placi jak pomaga finansowo ci przy dziecku
ja wracalam do swojego trzy razy, przynajmniej o dwa czy trzy za duzo,u mnie zamiast tej drugiej byla walnieta tesciowa i on olewajacy mnie i corke, i powiem,ze nie zaluje,ze z nim nie jestem,wiec,ze to co obiecywal to bylo na kilka dni,a pozniej i tak byl taki sam, po co sie meczyc z kims takim
 
aaasiorek85 wybaczaniem go nie zmienisz. wrecz przeciwnie - rozbestwisz totalnie i bedzie z czasem znacznie gorzej. facet ewidentnie wykorzystuje Twoja milosc i zaangazowanie i laduje sobie co chwila w bezpiecznym gniazdku jakim jest Twoj dom. tak dlugo jak bedziesz mu na to pozwalac - tak dlugo bedzie to robil.
czy jest jakas szansa? w teorii tak. ale moim zdaniem tylko wtedy kiedy usuniesz go z mieszkania i swojego zycia. a on sam bedzie chcial cos ze soba zrobic. jesli chcialby faktycznie cos naprawiac to piewsze co zmienilby prace by nie miec kontaktu z tamta kobieta. drugie- zaczal dbac o Ciebie i dziecko nawet wtedy kiedy by z wami nie mieszkal - zakupy dla Ciebie i dla malej pieluchy i takie tam. i robil to wszytsko niczego wzamian nie oczekujac. trzecie- terapia- ktorej sam by chcial, sam znalazl i zaproponowal Ci byscie tam poszli. bez tych trzech rzeczy on bedzie sobie dalej lawirowal miedzy Toba a inna kobieta. jesli do tej sie calkiem zrazi to znajdzie sie inna. ale zawsze beda klamstaw i oszustwa.
ja nie zaluje, ze nie dalam szansy mojemu exowi, bo czas pokazal, ze z nim coraz gorzej i jako partner i ojciec jest do bani.
ale... mam kolezanke, ktora przeszla niejedno ze swoim mezem. maja dwojke dzieci. dlugo o ten zwiazek walczyla. potem sie juz poddala. facet myslal tylko o sobie. w domu nie zrobil nic. kasy na wszystko (poza soba i zabawakami dla starszego syna) zalowal. mial tez jedna kolezanke... czy zdradzal fizycznie nikt nie wie, ale jak dla mnie zdradzal najgorzej jak mozna - pisal dla niej wiersze, piosenki, tysiace smso, maili, jezdzil z nia na rowerze, zawsze mial czas.
wkoncu kolezanka zlozyla sprawe o rozwod. tutaj to jak sa dzieci musi minac pol roku od zlozenia wniosku i potem jest sprawa. pol roku mknelo a on jakas poprawa a potem jak zwykle. kolezanka byla juz zdecydowana na rozwod. nagle jej maz skumal co moze stracic. poprosil by jeszcze raz zlozyc ten wniosek o rozwod czyli jakby odroczyc sparwe o kolejne pol roku. znalazl terapie dla nich. w domu zaczal sie udzielac. zaczal sie zajmowac dziecmi. mozna by powiedziec, ze zaczal poznawac swojego 2-letniego syna.
kolezanka patrzyla na te przemiany bez przekonania. wkoncu widziala to juz miliony razy. nie chciala juz nawet probowac. a ja jej mowilam- zdecydowalas sie odroczyc rozwod - sprobuj. chce terapii- idz. gorzej juz nie bedzie a moze ktos lub cos do niego trafi??
niewiadomo co bedzie za rok, za 5 lat czy 10 lat. ale poraz pierwszy odkad znam ta dziewczyne i jej sytuacje to zaczynam wierzyc, ze moze byc dobrze. zakonczyli jeden etap terapii. on nalega na kolejny. od dawna nie ma juz kolezanki. dba o dzieci i o zone. w miedzyczasie ona miala operacje na noge. po tym musiala duzo lezec. zajal sie wszytskim. czasem wylazil z niego ten facet jakim byl- ale jednak parl dalej. widze, ze kolezanka zaczyna inaczej sie usmiechac. coraz czesciej mowi- my a nie ja. zaczynaja byc rodzina.
wiec mysle, ze kazdy moze sie zmienic, ale... na pewno nie wtwdy kiedy mu sie pozwala wlazic sobie na glowe wybaczajac zdrady, obrazanie, olewanie.
zerwanie kontaktu z glownym zrodlem problemow, zdecydowanie i konsekwentne dzialania, widoczne starania (nie trwajace zaledwie tydzien) i porzadna terapia zainicjowana przez delikwenta - to jedyne co moze jeszcze dac szanse na uratowanie zwiazku. bez tego trzeba wiac gdzie pieprz rosnie i sie ratowac :tak:
 
asiorek jak by nie bylo,ty mu pozwolias a on sie pcha w ta strone a uwierz ze TAKIE BABSKA NIE MAJA SKRUPOLOW !!!!!ja bym zrobila jedno ,walizki i NARA!!!!! sprawa o alimenty
a jak myslisz ze cos go zmotywuje to niech on ci pokaze ze chce a nie

mnie kiedys zrazil fakt jak mielismy dymy ze jak to jest tu jest ze mna potem moze byc z kims i nikt tego nie,wie ale to ja siedzialam z dzieckiem,uwierz mi nie jedna z nas to przechodzila i naprawde MOZNA ZYC a potem czlowiek jest o to silejszy
a jak sama piszesz,palisz nerwy to krok od tego ze jest zle A GDZIE JEST W TYM WSZYSTKIM DZIECKO???????????????????????/ warte zastanowienia duzo sily
 
reklama
aaasiorek ja odeszlam a jestem z trzecim w ciazy, czy zaluje nie chociaz czasami jeszcze mam sprzeczne emocje w sobie.
On z tamta czy szczesliwy nie wiem, nie obchodzi mnie to. Mial juz dzieci i pewnie zdaje sobie sprawe co stracil, czy sie zmieni nie wiem nie licze na to i nie czekam. Ide dalej powoli sie podnosze z tego bagna ktore sama zafundowalam sobie i wiem jedno, nigdy wiecej nie pozwole na cos takiego.
Moje marzenia maja byc na rowni z marzeniami kogos.
Przez to ze odeszlam po miesiacu dostalam sms-a z tym ze to nie jego dziecko i chce badan DNA, tyle razy straszylam ze odejde a jednak zostawalam bo wierzylam ze sie zmieni i wtedy o zdrade nie chodzilo.

Tez lawirowal miedzy tamta a mna a to ja odeszlam, ona zostala i szczerze zaczynam na nowo sie smiac :)
Najciezej zrobic pierwszy krok urwac znajomosc bo to boli ale uwierz ze jestes silna i dasz rade, jak co pisz smialo to ci pomozemy chociaz na odleglosc.

 
Do góry