reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Codzienne rozmowy Samotnych rodziców

Hm... widziałam dziecko, które miało rok i "mówiło", rozumiała tylko mama (co rozumiała - nie wiem). Widziałam też dobrze wytrenowanego rodzica, który sadzał dziecko na nocnik tuż przed tym, jak półroczne dziecko miało zrobić kupkę. Ale to nie dzieci coś umiały tylko rodzice.
Macie rację, to inny gatunek, wytłumaczyć się nie da... Chociaż... mam w rodzinie czterolatka, który płynnie czyta i mówi w czterech językach...
 
reklama
Są różne dzieci i różnie się rozwijają - ja też w wieku 4 lat potrafiłam czytać - Gabi potrafiła cały alfabet.

Skończyłam rozmowę na tamtym wątku bo dziewczyna jest uparta i twierdzi że nie wiem co mówię - ona już daje majteczki córce i ona się ani razu nie zsiusiała bo ona ją obserwuje i wie co ma robić - no i git życzyłam jej szczęścia i tyle
 
Racja nie ma co dyskutować, swoja drogą drażni mnie jak matki chcą z wszystkich dookoła zrobić idiotów i przerobić na swoją modłę wmawiając cudowne umiejętności swoich dzieci...dla mnie to osoby, które mylą pojęcia, mówienie to chyba jak każdy rozumie chociaż co drugie słowo dziecka i nie uwierzę że każdy rozumie zdania wypowiadane przez dziecko w wieku 7 miesięcy, a jak mama sadza dziecko na nocnik to jest to sadzanie a nie to że dziecko samo woła, to chyba jakaś różnica. Nie wiem skąd tacy ludzie się biorą, rozumiem że każdy uważa swoje dziecko za najwspanialsze, ale trochę zdrowego rozsądku chyba niektórym by się przydało.
 
Racja nie ma co dyskutować, swoja drogą drażni mnie jak matki chcą z wszystkich dookoła zrobić idiotów i przerobić na swoją modłę wmawiając cudowne umiejętności swoich dzieci...dla mnie to osoby, które mylą pojęcia, mówienie to chyba jak każdy rozumie chociaż co drugie słowo dziecka i nie uwierzę że każdy rozumie zdania wypowiadane przez dziecko w wieku 7 miesięcy, a jak mama sadza dziecko na nocnik to jest to sadzanie a nie to że dziecko samo woła, to chyba jakaś różnica. Nie wiem skąd tacy ludzie się biorą, rozumiem że każdy uważa swoje dziecko za najwspanialsze, ale trochę zdrowego rozsądku chyba niektórym by się przydało.


Pamiętam jak z Gabi siedziałam na wychowawczym i poznałam kilka dziewczyn w parku - była tam taka jedna która miała córę młodszą od moje o prawie 4 miesiące - dla dziecka poniżej roku to ogrmna przepaść rozwojowa. Pamiętam że ona miała straszne parcie na to by jej Hania robiła wszystko to co i Gabi. Pamiętam jak mi się chwaliła że ta wieju 4 mesięcy już umie siedzieć sama i jak uczyła ją picia z niekapka - było cholernie gorąco a ta dawała jej tylko pić z niekapka - mała nie potrafiła i się męczyła - 3 dni ją tak trenowała i płakała - po kilku kłótniach moja znajomość z nią się skończyła co ciekawe babka po psychologii, pracowała w więzieniu.

Ja również nie trawię takich osób i irytuje mnie agresja i demagogia wypowiedzi takich mam
 
Niektórzy swoje ambicje widzę przelewają na dzieci. Myślałam, że przejawia się to przede wszystkim gdy chodzi o zajęcia poza lekcyjne, szkołę itp. ale widzę, że zaczyna się to co raz wcześniej:-(
 
Niektórzy swoje ambicje widzę przelewają na dzieci. Myślałam, że przejawia się to przede wszystkim gdy chodzi o zajęcia poza lekcyjne, szkołę itp. ale widzę, że zaczyna się to co raz wcześniej:-(

Chyba zawsze tak było. Nie wiem z czego to wynika - ja staram się tego nie robić - czasami rzeczywiście się czymś pochwalę ale nie idę w ekstremum.

Masz rację rodzicom czasami odwala jeśli chodzi o zajęcia dziecka - dziecko nie ma szans na zabawę czy bycie dzieckiem tylko ma mnóstwo zajęć - myślą że w ten sposób zapewnią rozwój dziecku ale zapominają że dziecko rozwija się również przez bycie dzieckiem - smutne ale tu w wawie się dużo tego obserwuje.




Wczoraj byliśmy w parku na placu zabaw - często tam jestem w tygodniu i obserwuje dzieci z opiekunkami i widzę jak się z nimi zachowują. Wczoraj miałam możliwość obserwowania tych samych dzieci (niektórych) z rodzicami i muszę stwierdzić że były całkowicie inne - rodzice nie radzili sobie z własnymi dziećmi - wrzaski, płacz ogólny chaos. Wiadomo że dzieci czasami dostają głupawki ale wczoraj to było pandemonium.
 
Oczywiście, że rodzice nie radzą sobie z własnymi dziećmi. Jak mają sobie radzić jak ich nie znają? Są z nimi tylko w weekendy (i to nie zawsze) bo trzeba pracować, niania lepiej się zajmie, są zmęczeni (i sto innych powodów).
Później takie dziecko idzie do przedszkola i mama na zebraniu przed przedszkolem mówi, że ma nadzieję, że tu wreszcie nauczą dziecko porządku/jeść warzywa/korzystać z toalety/spokoju/zabawy z dziećmi. Bo niania/przedszkole/szkoła ma pełnić funkcje wychowawcze zamiast rodzica. To jest po prostu brak odpowiedzialności.
Ja też jestem pracującą mamą, dodatkowo nie mam do pomocy mężczyzny. Opiekunkę miałam tylko w czasie pracy, nie po, a przecież też po pracy byłam zmęczona.

U nas na spotkaniu przed przedszkolem ludzie pytali o zajęcia komputerowe dla dzieci. Dla trzylatków! Toż to skrajna głupota. Dziecko ich nie potrafi kółka na kartce narysować, a komputera chcą go uczyć...
 
Oczywiście, że rodzice nie radzą sobie z własnymi dziećmi. Jak mają sobie radzić jak ich nie znają? Są z nimi tylko w weekendy (i to nie zawsze) bo trzeba pracować, niania lepiej się zajmie, są zmęczeni (i sto innych powodów).
Później takie dziecko idzie do przedszkola i mama na zebraniu przed przedszkolem mówi, że ma nadzieję, że tu wreszcie nauczą dziecko porządku/jeść warzywa/korzystać z toalety/spokoju/zabawy z dziećmi. Bo niania/przedszkole/szkoła ma pełnić funkcje wychowawcze zamiast rodzica. To jest po prostu brak odpowiedzialności.
Ja też jestem pracującą mamą, dodatkowo nie mam do pomocy mężczyzny. Opiekunkę miałam tylko w czasie pracy, nie po, a przecież też po pracy byłam zmęczona.

U nas na spotkaniu przed przedszkolem ludzie pytali o zajęcia komputerowe dla dzieci. Dla trzylatków! Toż to skrajna głupota. Dziecko ich nie potrafi kółka na kartce narysować, a komputera chcą go uczyć...

Wyraziłaś dokładnie to co ja doświadczam i myślę. My korzystamy z opiekunki - kiedy byłam w ciąży i nie byłam w stanie się opiekować gabi albo jak muszę coś załatwić ale nigdy, przenigdy nie zapominam że wychowanie to moja i m. rola nie opiekunek czy przedszkolanek. One mogą pomagać, stanowić wspólny front z rodzicem ale to nie one są rodzicami i osobami które powinny dzieci uczyć podstawowych rzeczy.
 
hejka
czechow robilam Zebre,mloda sobie zazyczyla
moim zdaniem takie mamuski sa nie do przegadania,one wiecej wiedza,od tych mam co maja juz starsze dzieci,bo w wiekszosci przypadkow to ich pierwsze dzieci,nei umieja zdrowo patrzec i dostosowac rozowoju dziecka do jego wieku,a raczej miesiecy

a co dododatkowych zajec mloda sobie wymyslila balet,pewnie na podstawie bajki Angelina,o tej myszce baletnicy
mamy cetrum kultury,przez park sciecha 10-15 min,ale godzina falatna Nowohuckie Centrum Kultury - Baletowa zerwka
nawet bym sie zgodzila niech zobaczy,ale to mama musiala by przed praca ja zaprowadzac,pracuje kolo przedsszkola, i chodzi do pracy ok 15
wiec moze by sie zgodzila,ale we czw jakbym sie zapisala na seminarium na 15 to nie dam ja odebrac,wiec chyba odpada
jest jeszcze jedno,ale dojazd tranwajemz jakies 6 przystankow i nie wiem jaka cena,za daleko dla mnie
moze w szkole bedza zajecia z gimnastyki artyst,to bym ja moze tam zapisala,
tym bardziej,ze to w szkole co by szla do podstawowki,bo to zespol szkol spotrowych plus kolo przedszkola,troche by poznala szkole
musze pomyslec i pogadac z nia i mama

a w ogule zrobilam jej na sniadanie,dwie wieksze kromy,4 polowki z dzemem i maslem i wola dokladke
 
Ostatnia edycja:
reklama
hejka
czechow robilam Zebre,mloda sobie zazyczyla
moim zdaniem takie mamuski sa nie do przegadania,one wiecej wiedza,od tych mam co maja juz starsze dzieci,bo w wiekszosci przypadkow to ich pierwsze dzieci,nei umieja zdrowo patrzec i dostosowac rozowoju dziecka do jego wieku,a raczej miesiecy

a co dododatkowych zajec mloda sobie wymyslila balet,pewnie na podstawie bajki Angelina,o tej myszce baletnicy
mamy cetrum kultury,przez park sciecha 10-15 min,ale godzina falatna Nowohuckie Centrum Kultury - Baletowa zerwka
nawet bym sie zgodzila niech zobaczy,ale to mama musiala by przed praca ja zaprowadzac,pracuje kolo przedsszkola, i chodzi do pracy ok 15
wiec moze by sie zgodzila,ale we czw jakbym sie zapisala na seminarium na 15 to nie dam ja odebrac,wiec chyba odpada
jest jeszcze jedno,ale dojazd tranwajemz jakies 6 przystankow i nie wiem jaka cena,za daleko dla mnie
moze w szkole bedza zajecia z gimnastyki artyst,to bym ja moze tam zapisala,
tym bardziej,ze to w szkole co by szla do podstawowki,bo to zespol szkol spotrowych plus kolo przedszkola,troche by poznala szkole
musze pomyslec i pogadac z nia i mama

a w ogule zrobilam jej na sniadanie,dwie wieksze kromy,4 polowki z dzemem i maslem i wola dokladke

Za mną chodzą leniwe i murzynek - mam obiad na dziś ale jutro kto wie.

Moja starsza chodzi na balet już jakiś czas. W blue city mamy i zajęcia są w soboty o 16.00 więc bardzo dobrze. Mała jest zachwycona. Spytaj tamtą mamę - może się zgodzi - mam nadzieję. Może znajdziesz gdzieś w soboty albo niedziele.
 
Do góry