dziewczyno, po pierwsze pozew o rozwód, po drugie musicie sprzedać mieszkanie i pozbyć się kredytu, po trzecie za kilka miesięcy jak mała podrośnie szukaj pracy, a jeśli Twoja mama ma możliwość niech Ci pomoże w opiece nad dzieckiem. Wybacz, ale facet który podnosi rękę na kobietę w moich oczach jest zerem. Mój ojciec bił mamę przez ponad 25 lat, na początku ona uważała że to jej wina, bo małe dziecko, potem drugie, bo ona nie pracowała, bo nie miała zawsze ochoty zrobić obiadu czy posprzątać bo dzieci nie dawały chwili wytchnienia itp. Ojciec się opamietał niedawno, mama wiele lat temu, ale nic z tym nie robi, bo woli mieć zapewnioną finansową przyszłość mieszkanie niż tułać się po stancjach, zwłaszcza, że nie pracuje. Jeśli nie chcesz sobie i dziecku zniszczyć życia tak jak moja mama to radzę Ci odejdź od męża, a w rodzinie zawsze ktoś sie znajdzie kto pomoże. Ja i siostry mamy do mamy cichy żal, że naraziła nas na tyle lat krzyków, bicia jej, przekleństw, to nie jest miły widok patrzeć jak ojciec Ci okłada mamę i wyzywa od najgorszych tylko za to że na obiad była zupa a nie mięso. Ja do tej pory mam nerwicę, druga siostra nie umie sobie ułożyć życia z facetami, wciąż ich źle dobiera. Ja miałam mnóstwo szczęścia bo trafiłam na cudownego męża, czego i Tobie życzę. Wydajesz się jeszcze być młodziutka, wiadomo że macierzyństwo nie zawsze jest kolorowe i może wywrócić nasze życie do góry nogami. Ale nie daje to przyzwolenia facetowi na upokarzanie kobiety, matki swojego dziecka, ani też Tobie na wyzywanie męża, choćby w najgorszych nerwach, bo dziecko słyszy podniesiony głos, boi się, koduje wszystko. Dobrze Ci radzę, nie funduj dziecku takiego życia, lepiej Tobie i córci będzie jak odejdziesz od męża, a gadanie że on kocha dziecko nad życie że nie da jej krzywdy zrobić to bzdura. Myslisz że on nie wyrządza jej krzywdy tymi obelgami w stosunku do Ciebie? Tymi krzykami, brakiem czułości, przecież jego zachowanie powoduje u Ciebie frustracje, nerwicę, co z pewnością odbija się na dziecku. Jestem z mężem 10 lat, nigdy się nie wyzwaliśmy, czasem się kłócimy ale tak żeby dziecko nie było świadkiem. On Ciebie powoli wyniszcza, pozbawia Cię wartości, za chwilę będziesz uważać sie za tak brzydką i głupią, że nie pójdziesz do pracy, bo kto by taką chciał itp. Mam przyjaciółkę, niestety ona tkwi w takim związku jak Ty, mąż ją potrafi uderzyć, wyzwać, zgnoił ją do tego stopnia, że z zadbanej atrakcyjnej kobiety, pani magister pracującej w urzędzie miasta, zmieniła się w przygaszoną nieumalowaną niedbającą o siebie kobietę, zrezygnowała nawet z pracy żeby być z dzieckiem, bo mąż tak sobie zażyczył. Dla mnie to tragedia jakaś. Dziewczyny dobrze Ci radzą, odejdź z tego toksycznego związku, zanim będzie za późno, szkoda nerwów na faceta, który Cię nie szanuje i traktuje jak śmiecia. Ja rozumiem, że jesteś zakochana i pewnych rzeczy nie zauważasz lub odbierasz je w sposób nieprawidłowy, ale wierz mi, że klepki z oczu spadną Ci prędzej czy później, oby nie za późno.