reklama
margerrita
Fanka BB :)
Gwiazda_237
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Listopad 2015
- Postów
- 1 032
margerrita witaj puerwszy raz słyszę ze 3 usg ja mam co wizytę i juz chyba z 5 usg miałam pożar prenatalnymi i prywatnymi wizytami Pozdrawiam
Kamcia2810
Fanka BB :)
Nfz refunduje tylko 3 usg na całą ciążę. Jeśli lekarz ma usg na stale w gabinecie to moze robic co wizyte
Błękitna_Orchidea
Fanka BB :)
Ja chodzę na NFZ i już miałam 2 USG, we wtorek mam trzecie prenatalne. Podejrzewam że jeszcze z 2-3 będą prócz tego. Moja ginka mówi, że woli sprawdzić dopóki nie czuć ruchów i nie można sprawdzić detektorem niż później pluć sobie w twarz. skwitowala że dostanie parę pkt. więcej z funduszu nie wiem o co chodziło, cieszę się, że mam te usg.
Koleżanka na fundusz w ciąży miała 9 USG :-)
Ale też słyszałam ze fundusz refunduje trzy.
Koleżanka na fundusz w ciąży miała 9 USG :-)
Ale też słyszałam ze fundusz refunduje trzy.
madziolina_p
Fanka BB :)
Fundusz definiuje 3 chyba, że są wskazania do większej ilosci
Dziewczyny ja miałam USG prenatalne w piątek. Nie miałam czasu wcześniej zrelacjonować.
Ogólnie badanie kosztowało mnie mnóstwo stresu
Poszłam na nie z mężem ale okazało się, że będę je miała dopochwowo więc nie uczestniczył w badaniu (taki był plan, że wchodzi tylko jeśli będzie przez brzuch).
Jak lekarz zaczął badanie i na monitorze pokazało się dziecko to na początku ucieszyłam się że widzę że jest i wszystko ok. Ale przyglądałam się... i dziecko się w ogóle nie ruszało. Wy pisałyście że obserwowałyście jak skacze, macha rączkami i nóżkami więc spodziewałam się tego samego. A moje nic... W dodatku lekarz nic nie mówił tylko z poważną miną prowadził badanie. A ja bałam się w ogóle o coś spytać bo nie chciałam usłyszeć że jest źle Brzuch mnie ze stresu bolał podczas badania jak nie wiem. W dodatku ten lekarz co chwila uderzał mnie ręką w podbrzusze i nie wiedziałam o co chodzi... Byłam naprawdę przerażona. Myślałam, że dzieciątko nie żyje
Na szczęście po chwili lekarz przerwał ciszę, powiedział że widzi jak bije serduszko i że próbuje je obrócić żeby dobrze zbadać więc zrozumiałam że to po to tak uderza tą dłonią. Wtedy trochę odetchnęłam.
Potem słuchaliśmy serduszka, ale też nie byłam pewna czy wszystko jest ok bo było je słychać bardzo cicho i niewyraźnie. Jak czekałam przed gabinetem to przez drzwi słyszałam bicie serca dzieci dziewczyn które były przede mną. A u mnie tak cichutko więc nie wiedziałam czy jest ok... Teraz myślę sobie że te dziewczyny były już w zaawansowanej ciąży wiec może dlatego u nich było tak wyraźnie słychać.
Całe badanie ogólnie było nieprzyjemne - tyle razy słyszałam, że "facet ginekolog jest bardziej delikatny". A guzik prawda, strasznie prowadził to badanie, zero delikatności, cała spięta byłam.
Na szczęście pod koniec, gdy już lekarz wszystko sprawdził, to wyświetlił mi na dłużej stały obraz dziecka (bo wcześniej cały czas ruszał tym narzędziem tak, że w ogóle nie mogłam się przyjrzeć) i wtedy zobaczyłam że dzidziuś sobie po prostu spokojnie leży, przykłada rączkę do buzi, macha stópkami i otwiera buźkę robiąc am am Uspokoiłam się i dopiero wtedy miałam odwagę spytać czy wszystko ok i usłyszałam magiczne "TAK".
Masakra jak się zestresowałam, dla mnie to badanie było okropnym przeżyciem, a tak się na nie cieszyłam. Wszystko przez to, że spodziewałam się, że dzidzia będzie się mocno ruszać - więc gdy zobaczyłam, że leży nieruchomo to się najadłam strachu. I jeszcze ten lekarz który nic nie mówił i miał taką poważną minę...
Ale wszytko jest ok!! Uffff...
Tyle, że z tego stresu to o nic go nie wypytałam. Dopiero potem na wynikach zobaczyłam że dzidzia jest kilka dni młodsza niż wynika z okresu i poprzedniego USG (na pierwszym USG wiek ciąży pokrył mi się idealnie z wiekiem liczonym z okresu, więc trochę mnie to niepokoi).
I nawet nie wiem jakie mam te parametry przezierności karkowej - spytałam tylko czy wszystko pod kątem genetycznym wszystko dobrze a on powiedział że "kość nosowa jest, przezierność jest, czyli wygląda to ok". Może gdzieś na wynikach mam podaną tą wartość? Jakim parametrem się ją oznacza, jak mogę to na wynikach odczytać?
Dobrej nocki i życzę Wam żebyście spokojniej niż ja podchodziły do tych badań, niepotrzebnie się strachu najadłam...
I na koniec fota dzidziolka:
Ogólnie badanie kosztowało mnie mnóstwo stresu
Poszłam na nie z mężem ale okazało się, że będę je miała dopochwowo więc nie uczestniczył w badaniu (taki był plan, że wchodzi tylko jeśli będzie przez brzuch).
Jak lekarz zaczął badanie i na monitorze pokazało się dziecko to na początku ucieszyłam się że widzę że jest i wszystko ok. Ale przyglądałam się... i dziecko się w ogóle nie ruszało. Wy pisałyście że obserwowałyście jak skacze, macha rączkami i nóżkami więc spodziewałam się tego samego. A moje nic... W dodatku lekarz nic nie mówił tylko z poważną miną prowadził badanie. A ja bałam się w ogóle o coś spytać bo nie chciałam usłyszeć że jest źle Brzuch mnie ze stresu bolał podczas badania jak nie wiem. W dodatku ten lekarz co chwila uderzał mnie ręką w podbrzusze i nie wiedziałam o co chodzi... Byłam naprawdę przerażona. Myślałam, że dzieciątko nie żyje
Na szczęście po chwili lekarz przerwał ciszę, powiedział że widzi jak bije serduszko i że próbuje je obrócić żeby dobrze zbadać więc zrozumiałam że to po to tak uderza tą dłonią. Wtedy trochę odetchnęłam.
Potem słuchaliśmy serduszka, ale też nie byłam pewna czy wszystko jest ok bo było je słychać bardzo cicho i niewyraźnie. Jak czekałam przed gabinetem to przez drzwi słyszałam bicie serca dzieci dziewczyn które były przede mną. A u mnie tak cichutko więc nie wiedziałam czy jest ok... Teraz myślę sobie że te dziewczyny były już w zaawansowanej ciąży wiec może dlatego u nich było tak wyraźnie słychać.
Całe badanie ogólnie było nieprzyjemne - tyle razy słyszałam, że "facet ginekolog jest bardziej delikatny". A guzik prawda, strasznie prowadził to badanie, zero delikatności, cała spięta byłam.
Na szczęście pod koniec, gdy już lekarz wszystko sprawdził, to wyświetlił mi na dłużej stały obraz dziecka (bo wcześniej cały czas ruszał tym narzędziem tak, że w ogóle nie mogłam się przyjrzeć) i wtedy zobaczyłam że dzidziuś sobie po prostu spokojnie leży, przykłada rączkę do buzi, macha stópkami i otwiera buźkę robiąc am am Uspokoiłam się i dopiero wtedy miałam odwagę spytać czy wszystko ok i usłyszałam magiczne "TAK".
Masakra jak się zestresowałam, dla mnie to badanie było okropnym przeżyciem, a tak się na nie cieszyłam. Wszystko przez to, że spodziewałam się, że dzidzia będzie się mocno ruszać - więc gdy zobaczyłam, że leży nieruchomo to się najadłam strachu. I jeszcze ten lekarz który nic nie mówił i miał taką poważną minę...
Ale wszytko jest ok!! Uffff...
Tyle, że z tego stresu to o nic go nie wypytałam. Dopiero potem na wynikach zobaczyłam że dzidzia jest kilka dni młodsza niż wynika z okresu i poprzedniego USG (na pierwszym USG wiek ciąży pokrył mi się idealnie z wiekiem liczonym z okresu, więc trochę mnie to niepokoi).
I nawet nie wiem jakie mam te parametry przezierności karkowej - spytałam tylko czy wszystko pod kątem genetycznym wszystko dobrze a on powiedział że "kość nosowa jest, przezierność jest, czyli wygląda to ok". Może gdzieś na wynikach mam podaną tą wartość? Jakim parametrem się ją oznacza, jak mogę to na wynikach odczytać?
Dobrej nocki i życzę Wam żebyście spokojniej niż ja podchodziły do tych badań, niepotrzebnie się strachu najadłam...
I na koniec fota dzidziolka:
madziolina_p
Fanka BB :)
Ja w poprzedniej ciazy też byłam i takiego co milczał na prenatalnych. Super, że ok i tym że jest młodsze się nie przejmuj. Długość od główki do pupy to crl a przeziernosc hmm nt? Nie to kość nosowa chyba. Wpisz w necie.
Jej ja jedna z ostatnich chyba zostałam do badania usg prenatalnych eh jeszcze 4 dni!!!
Jej ja jedna z ostatnich chyba zostałam do badania usg prenatalnych eh jeszcze 4 dni!!!
Błękitna_Orchidea
Fanka BB :)
Przeziernosc karkowa to inaczej NT. W pierwszej ciąży byłam u takiego ginekologa, który pukal mnie po brzuchu bo dziecko źle ułożone i mu podziekowalam po tym, jak wieczorem jechałam do szpitala z bólami. Nie wiem cY to miało bezpośredni związek Ale mnie to się tak zbiegło..
Współczuję przeżyć Ale dobrze ze z dzieckiem w porządku :*
Współczuję przeżyć Ale dobrze ze z dzieckiem w porządku :*
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 8
- Wyświetleń
- 1 tys
G
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 338
- Wyświetleń
- 39 tys
Podziel się: