reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

co nas niepokoi - wstrętne choróbska, lęk separacyjny i in.

pyzuncia - no to faktycznie chyba cos jets nie tak z ta rehabilitantka :szok: ze Wojtus tak strasznie placze po tych cwiczeniach... Musi mu pewnie sprawiac bol, no albo sie jej boi...
Dajcie znac jak bylo u tego prywatnego...
 
reklama
Od kiedy Maks myje sie na siedząco to rąk nie odrywa od swojego siusiaka, cały czas są pod wodą:szok: Zabawki go nie interesują tylko gmera cały czas. Wczoraj zaczął płakać podczas kąpieli, bo chyba za mocno go pociągnął:-( Kiedy to mnie???
 
Aniachosz - machnij mu badanie moczu - na pewno nie zaszkodzi. Może go swędzi siusiak? Nie sądzę, ale badanie moczu kosztuje niecałe 10 złotych, i warto od czasu do czasu zrobić.

Pyzuncia - coś mnie ominęło bo nie wiem czemu chodzi na rehabilitację? My też chodzimy - Hania była wcześniakiem i miała(ma) problemy z napięciem mięśniowym. Chodzimy w Gdańsku, rehabilitujemy metodą Bobath, ja cały czas jestem obecna przy ćwiczeniach. Sesje trwają około pół godizny-45 minut.

Aga
 
pyzunica- ale się zagotowałam jak napisałaś, co ta stuknięta rehabilitantka wyrabia! jak można robić takie rzeczy na siłę? nie, no mi się to nie mieście w głowie, szok!!!! Bardzo prawdopodobne, że Wojtuś tak mocno to przeżywa, ma lęki może i jest niespokojny przez podejscie takich ludzi jak ta Pani od rehabilitacji .... nie dziwię się, że nie byliście już na ćwiczeniach, ciekawe co powie pediatra ...?powodzenia!
 
Pyzuncia, a ten rehabilitant to w związku z bioderkami Wojtusia? A baba po prostu nie ma podejścia do dzieci.
A ja wczoraj przy kąpieli przy okazji czyszczenia siusiaka naciągnęłam mu tak, że z jednej strony pękła mu błonka i pokazała się czerwona "bułeczka". Poszła przy tym odrobinka krewki, ale mały ani nie mrugnął. Przemywam mu to teraz rumiankiem, paskudnie to wygląda, bo takie bordowo-czerwone jakby zakrwawione. Co powinnam jeszcze z tym robić? Jeszcze ma z drugiej strony przyrośnięte, ale to pewnie też puści z czasem - mam nadzieję.
 
reklama
wyjasniamy
w 3 miesiacu pediatra stwierdziła że z Wojtaszkiem cos nie tak bo jak sie brało go za raczki to nie siadał i jak trzymało sie go na raczkach to był sztywny jak struna a jak lezał na brzuszku to robił samolocik (rece i nogi podniesione do góry i opierał sie na brzuszku) no i ze ma asymetrie główki no i ze zacisniete piastki. Wystraszeni pobieglismy do lekarza w ZULU no i on mówi oj oj napiecie miesniowe koniecznie trzeba rehabilitowac:baffled:. Grzecznie zapisalismy sie na ciwceznia (panstwowo) no i chodzilismy 2 razy w tygodniu po pół godziny no i jeszcze cwiceznia w domu. Rehabilitantka wystraszyła nas ze jak nie bedzie cwiczyc to moze miec problemy z pełzaniem i chodzeniem.
Jakos tak nie dowiezalismy panstwowej słuzbie zdrowia i zapisalismy sie prywatnie do rehabilitanta - polecił go nasz rodzinny pediatra- facet obejrzał Wojtka i piał z zachwytu ze super rozwiniety silny i ach i ech - powiedzielismy co nam powiedzieli w panstwowej, a on ze tylko nas wystraszyli a Wojtek po prostu jest silny i wszystko w swoim czasie dojdzie do siebie - powiedział ze nie widzi potrzeby rehabilitacji.

Chodzilismy jednak na ciwczenia bo mówimy panstwowo nie płacimy to dla zdrowia i rozwoju Wojtaszka wiec czemu nie. Po 2 miesiacu cwiczen poszlismy znowu do lekarza bo miał okreslic czy Wojtek ma jeszcze łazic na cwiczenia- przyjoł nas inny lekarz - badanie polegało na tym ze Pani miała małego na kolankach przekrzywiała wyginała potem posadziła na kozetce (dodam ze była wgnieciona w środku wiec Wojtek siedzaił w dołku) przy nogach Wojtka połozyła chyba przypadkowo notatnik no i Wojtek zamiast siedziec zgioł sie do notatnika robiąc scyzoryk no i pani powiedziała diagnoze - ZWIOTCZENIE MIĘŚNI:confused: i zapisała nastepne cwiczenia.
Bardzo sie zdziwiłam jak to najpierw napiecie potem zwiotczenie i mówie tej kobicie zeby jeszcze raz go zbadała a ona na to ze widzi ze mały slobiutki:szok: (a całe dnie lezy przeciez na brzuszku z głowa wysoko uniesiona no i jeszcze sam sie przewraca no i kreci sie w kółko) i dla dobra dziecka trzeba chodzic na cwiczenia.
Zaczelismy chodzic na nowa serie cwiczen ale teraz juz były inne bo mały płakał (na poczatku rehabilitacji nie płakał) a potem juz sie darł i dostawał spazmów takich po płaczu (jak cwiczylam w domu płaczu nie było. Na poczatku grudnia Wojtek zaczoł sie wzdrygac nie skojazylismy tego z rehabilitacja tylko z pobytem w szpitalu, przed świetami drgawki sie nasiliły, potem mielismy 2 tygodnie przerwy i mały sie wyciszył i było ok, no a w nowym roku po tygodniu cwiczen (czyli 2 razy kiedy maly wychodził z cwiczen czerwony jak burak bo sie poł godziny darł) Wojtaszek po cwiczeniach wzdrygał sie co chwila i to tak ze chcielismy jechac w sobote do szpitala bo niewiedzielismy co jest. Poszlismy do panstwowego pediatry zeby dała skierowanie do neurologa bo moze cos mu sie stało, ale ze mały sie nie wzdrygnoł u niej ani razu to nie dała i powiedziała zeby sie nie martwic. Po tej wizycie poszlismy znowu na cwiczenia i mały znowu jak galareta- no i dopiero sie zorientowalismy skąd te wzdrygniecie. Poszlismy do pediatry prywatnego opowiedzielismy co i jak - objechał nas jak nie wiem co ze mówil zeby nie isc na cwiczenia- zakazał chodzic i kazał isc na kontrole to rehabilitanta( niestety nie mozemy sie do niego dostac bo odwołał poprzednia wizyte:wściekła/y:) no i jeszcze kazał ngrac Wojtka jak bedzie sie strasznie wzdrygał to da obejrzec neurologowi.
WIec na cwiczenia nie chodzimy półtora tygodnia no i wzdrygniec prawie nie ma.
Ale jak małego do czegos bardzo zmuszamy to sie wzdryga jak nie wiem co - w poprzednim tygodniu niechciał jesc kolacji i chcielismy dac mu na siłe to zrezygnowalismy po seri wzdrygniec.
Naszym zdaniem mały to ma od wymuszania i chyba stresu.

No i jeszcze Wojtaszek strasznie reaguje na panie z krótkimi czarnymi włosami (jak nasza rehabilitantka)i na nowe miejsca gdzie go rozbieramy.

a i na cwiczenia zapisuja prawie wszystkie dzieci bo maja dotacje unijne i musza miec okreslona liczbe dzieci

Oj ale sie rozpisałam mam nadzieje ze za bardzo nie zagmatwałam:confused:
 
Do góry