Hejka
Dawno się nie odzywałam, ale czytam was ciągle ;-) Wszystkim staraczkom życzę szybkiego chwalenia się brzuszkiem, a tym co już się udało szczęśliwego rozwiązania
mmufinka kciuki za jutro
Aneczek współczuję ząbkowania. Ja niestety wracałam do pracy po nawet 37krotnym budzeniu w ciągu nocy, nie powiem jak byłam wykończona i myślałam że nie wytrzymam tego fizycznie i psychicznie. Tyle, że u nas nie chodziło o ząbkowanie, tylko chyba jakieś zaburzenia snu były. Zresztą znasz tą historię, od czasu wprowadzenia w życie rad z książki Uśnij wreszcie wszystko się unormowało. My chyba mamy teraz 5tki w natarciu, bo ciągle paluszki gdzieś z tyłu w buzi lądują
Kruszka pytałaś mnie o decyzję w sprawie staranek - nie podjęliśmy jej. Póki co rok muszę jeszcze brać chemię, a potem się zobaczy. Jeżeli będę wśród tych szczęśliwców, którzy mogą odstawić bez konsekwencji, to wtedy będę zgłębiać temat, odwiedzę mojego gina i zapytam, czy ma doświadczenie z kobietami po tych lekach i z tą chorobą. Ale na razie nie wybiegam tak w przyszłość, ja wolę sobie nadziei nigdy nie robić, bo zawsze spadam potem na sam dół
Maja jak mama?
A co u Pachnącej, u Gryzonia?
U nas jakoś leci, Marta broi, czasem jej się taki bunt dwulatka włącza, że zostawiam ją w spokoju do "wyryczenia". Np. raz tak nie chciała wychodzić z kąpieli, że przez cały czas płakała na ręczniku, a jak ją poubierałam to położyła się na brzuchu na podłodze, ryk masakryczny i walenie nogami. Na szczęście takie akcje są rzadkością, ogólnie to uśmiechnięta dzidziola. Jeszcze nie byliśmy na bilansie dwulatka, bo raz była chorawa, a pozostałe to lekarki nie ma. A że tylko raz w tygodniu przyjmuje zdrowe dzieci, to ciężko się dostać. Chyba za tydzień w poniedziałek kolejna próba
Dawno się nie odzywałam, ale czytam was ciągle ;-) Wszystkim staraczkom życzę szybkiego chwalenia się brzuszkiem, a tym co już się udało szczęśliwego rozwiązania
mmufinka kciuki za jutro
Aneczek współczuję ząbkowania. Ja niestety wracałam do pracy po nawet 37krotnym budzeniu w ciągu nocy, nie powiem jak byłam wykończona i myślałam że nie wytrzymam tego fizycznie i psychicznie. Tyle, że u nas nie chodziło o ząbkowanie, tylko chyba jakieś zaburzenia snu były. Zresztą znasz tą historię, od czasu wprowadzenia w życie rad z książki Uśnij wreszcie wszystko się unormowało. My chyba mamy teraz 5tki w natarciu, bo ciągle paluszki gdzieś z tyłu w buzi lądują
Kruszka pytałaś mnie o decyzję w sprawie staranek - nie podjęliśmy jej. Póki co rok muszę jeszcze brać chemię, a potem się zobaczy. Jeżeli będę wśród tych szczęśliwców, którzy mogą odstawić bez konsekwencji, to wtedy będę zgłębiać temat, odwiedzę mojego gina i zapytam, czy ma doświadczenie z kobietami po tych lekach i z tą chorobą. Ale na razie nie wybiegam tak w przyszłość, ja wolę sobie nadziei nigdy nie robić, bo zawsze spadam potem na sam dół
Maja jak mama?
A co u Pachnącej, u Gryzonia?
U nas jakoś leci, Marta broi, czasem jej się taki bunt dwulatka włącza, że zostawiam ją w spokoju do "wyryczenia". Np. raz tak nie chciała wychodzić z kąpieli, że przez cały czas płakała na ręczniku, a jak ją poubierałam to położyła się na brzuchu na podłodze, ryk masakryczny i walenie nogami. Na szczęście takie akcje są rzadkością, ogólnie to uśmiechnięta dzidziola. Jeszcze nie byliśmy na bilansie dwulatka, bo raz była chorawa, a pozostałe to lekarki nie ma. A że tylko raz w tygodniu przyjmuje zdrowe dzieci, to ciężko się dostać. Chyba za tydzień w poniedziałek kolejna próba