reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
Aneczek no niby mówią że pewne pozycje są sprzyjające ale ja w to nie wierzę:)) bo myśmy tyle próbowali z nogami do góry itp itd jakieś akrobacje wręcz kiedyś nawet tak dla jaj już A. po seksiku mnie za nogi do góry trzymał hihi i nic nie wyszło z tego. Jestem pewna że każda z nas w cyklu w którym zaszła nie dbała o pozycję. Myślę że pozycja ma byc taka żeby Wam przyjemnei było i tyle :)
 
reklama
Kwiatuszek - no właśńie co u Ciebie?

Emenems - cieszę się że wszystko dobrze bo na prawdę się już martwiłam jak przeżyłaś narkozę... ja zawsze marzyłam o domku - ale wiecie co - wygodnie mi w bloku - nie musze się martwić malowaniem rynien, działającym dzwonkiem, psem na podwórku, wywozem śmieci i szamba, odśnieżaniem podwórka itd... bo to na prawde dużo pracy wymaga aby domek ładny zadbany i czysty był... może za jakieś10 lat pomyślimy o tym a na razie nam bardzo dobrze w bloku... mimo że ciasno :)
 
gryzoń, ja się właśnie czasem zastanawiam czy nie lepiej byłoby nam na jakimś fajnym osiedlu - za kasę włożoną w dom kupilibyśmy spokojnie fajne duże mieszkanie a połowa problemów to byłaby nie nasza
no ale domek też ma dużo plusów - przede wszystkim żadnymi sąsiadami się nie przejmujemy, mlody może się drzeć ile wlezie ;-)
 
Dziewczyny cieszcie się że nie doświadczyłyście jeszcze wszystkich uroków mieszkania w bloku...Fakt, są plusy, ale mnie minusy tak przerosły że tylko odliczam dni kiedy się stąd wyniesiemy do własnego domku! Po pierwsze spółdzielnia. Nic dla nas, ale przewko nam owszem. Non stop podwyżki czynszu, brak podjazdów dla samochodów, a na tych które mieszkańcy zrobili sobie sami i pozakładali słupki, szanowny prezesik kazał słupki zlikwidować. I to nie każdemu. Tylko jednodniowa akcja była, przed jednym (moim) blokiem, kto akurat odjechał miał pecha. Parking owszem, wybudowali maleńki, ale nieoświetlony i niewidoczny z okien żadnego z bloków. W związku z tym, na naszym (z reszta nie tylko) osiedlu notorycznie zdarzają się włamy do samochodów i ich kradzieże, my zaliczylismy już dwa, z czego jeden ze skutkiem kradzieży sprzętu. Z resztą włamują się nawet do aut stojących pod oknami... Osiedle posiada kamery...atrapy...Poza ty sąsiedzi. Co rusz ktoś się do ciebie przyczepi o coś co sobie wymyślił, a to, że masz śnieg na balkonie i mu zalewasz jego zabudowany balkon, a to, że ganiasz się z mężem po domu co 2 godziny w nocy (choć idziesz spać o 23 i wstajesz o 10), a to że stoisz nie co do milimetra na swoim podjeżdzie i pan nie może wcelować w swój...Tak możnaby wymieniać w nieskończoność! Pomijam już fakt że ściany mają uszy i zwłaszcza starsi sąsiedzi potrafią siedzieć godzinami na korytarzu na plotach i żaden hałas czy twój gośc nie umknie ich uwadze. No książkę można pisać! No i oczywiście nic ci nie wolno od zrobienia grilla na własnym balkonie po zapalenie na nim papierosa, a "życzliwych" nie brakuje. NIENAWIDZĘ BLOKÓW! Ale życzę, żebyście trafiły na normalne osiedle i nigdy tego nie doświadczyły.
 
ja mieszkałam w bloku, na 10. piętrze, na 1. pietrze i ostatnio pomieszkiwałam na 11., więc dokładnie wiem co to oznacza - każda wizyta sąsiadów w toalecie, każda kłótnia itd.
jakbym miała teraz kupować mieszkanie to raczej jakies nowe osiedle, na pierwszym piętrze, w bloku maks 4 piętrowym ...
jak mieszkaliśmy na 11. piętrze to przy schodach piętro niżej mieszkała babka, pracownica wspólnoty, której przeszkadzało nawet zejście w klapkach po schodach... makabra

no ale nie będę, człowiek przyzywczaja się do "luksusu" i jak sobie pomyślę że mój 150 metrowy domek miałabym zamenić na mniejsze mieszkanie, to nie wiem gdzie bym rupiecie pomieściła ;-)
 
ja się w bloku wychowałam i ....nigdy więcej ;D mam już dosyć sąsiada, a mam ich w wynajmowanym tylko 4rech, z czego murzyn od którego z domu "wali jak z murzyńskiej chaty' niestety....do tego rodzina z Kurdystanu pali pety, chyba wszyscy, zamykają drzwi i wszystko idzie zgadnijcie godzie?? na górę ! do mnie...śmierdzi jakby ktoś u mnei w domu palił, wkurza mnie ze o 3 w nocy ktos podjezdza i prowadzi dyskujsie pod moją sypialnią....moge wymieniac,a u tesciowej raz chcialam kimnac w dzien to nei dało rady, brałam udział we wszystkich zabawach 2latka z babcią piętro wyzej...

A domek 10letni, wyremontowany, scieki komunalne, bez szamba a robienie swojego w sensie malowanie to sama przyjemnosc :D

Ale rozumiem, zę niekturzy wolą w bloku - ja wiem, ze nie ;)

dzięki za wszystkie kciukasy !!! jestescie kochane :)
 
Dziewczyny - ja w takim razie mam wyjątkowe szczęście do bloków i sąsiadów. W zasadzie jedno do czego mogę się przyczepić to impreza raz na pół roku urządzana przez sąsiadów, ale poza tym mieszkałam w trzech blokach i nie mogłam narzekać na sąsiadów - nikt nigdy się nie czepiał, nie był głośny i hałaśliwy, ani nie uważał że my jesteśmy.
Generalnie sąsiedzi cud-miód :))

Wiadomo że w domku fajniej, bo można zrobić grilla czy posiedzieć na trawce. Można urządzić imprezę bez liczenia się z sąsiadami itp. No i w domku większa powierzchnia, swoboda itp. Też wolę domek.
Ale w bloku nie jest mi źle i żadne z Waszych opowieści nigdy mnie nie spotkało, mimo że mieszkałam zarówno z sąsiadami w średnim wieku, jak i z bandą staruszków ;)
 
Nam pozostało tylko ivf wiec odkldamy
nie ukrywam ze licze na ta refindacje ciekawe czy do niej wogole dojdzie...
Troche cienko odkladac z jednej pensji ale jakos trzeba
Ost podpytywalam jednego profesora czy moje nadmierne przodozgiecie nie bedzie mialo wpływu na ivf mowil ze nie ale co lekarz to inna opinia moze byc tak juz bym chciala podejsc do ivf ale jeszcze nam brakuje troche kaski
 
reklama
ja całe życie mieszkałam w bloku, dopiero od kilku lat w domu i już nie wyobrażam sobie powrotu do mieszkania. Nie trzeba użerać się ze wspólnotą mieszkaniową, ani sąsiadami, jest nieporównywalnie więcej miejsca i swobody. Cisza, spokój. Jedyny minus - jak coś się spieprzy trzeba samemu zorganizować naprawę no i odśnieżać trzeba :) ale to w tym roku mnie ominęło ;))))

Lecę do lekarza :)
 
Do góry