Hej, trafiłam tutaj dzisiaj i chyba dobrze się stało. Od roku staramy sie z mężem o fasolkę i póki co nic nie wychodzi, chodzę od ginekologa do ginekologa, robię setki badań, ręce mam pokłute jak narkomanka, ale czego sie nie robi dla dziecka
Okazało się że mam za wysoki poziom prolaktyny (dostałam na to bromergon) później badanie krwi w faze lutealnej wykazało bardzo niski poziom progesteronu (na to dostałam luteinę) no a skoro progesteron tak niski, to owulacji nie było. W ciągu ostatniego roku zebrałam całą teczkę wydruków USG z opisami. Na żadnym nie było pęcherzyka przedowulacyjnego, endometrium bardzo cienkie (około 4 mm). Wniosek - cykle bezowulacyjne. Na to z kolei dostałam CLO. Jestem po pierwszej dawce od 3 do 7 dc. Po badaniu USG wyszło piękne endometrium powyżej 11 mm i pęcherzyk przedowulacyjny na granicy pęknięcia w 11 dniu cyklu. Od 16 d.c. mam temperaturę powyżej 36.9. Teraz jestem w 20 d.c. i pobolewają mnie piersi, ciągnie dół brzucha i pojawił się mleczny śluz. Ciągle jestem na luteinie, żeby z moim niskim progesteronem utrzymać ewentualną ciążę. Na test jeszcze za wcześnie, ale leki jednak pomagają. Mi urosło endometrium, pęcherzyk, skoczyła temperatura. To już duzy sukces
Jestem pełna nadziei
Pozdrawiam wszystkie starające się o dzieci