Kamii - to bardzo Ci współczuję pracy, bo to rzeczywiście mocno obciążające psychicznie. Człowiek się stara i ma dobre serce i nawet nie zostanie doceniony. A Ci co potrzebują pomocy to czasem powinni w łeb dostać, to może by się ocknęli, bo to trochę tak że nic im się nie chce zrobić, ani postarać się, tylko wyciągają rękę po pieniądze.
Przykre to bardzo i tak jak piszesz - rozdzierające serce. No i jeszcze za takie grosze praca..
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało coś zmienić i zacząć pracować tam, gdzie będziesz się spełniała.
Ja myślałam, że nie przepadam za moją pracą i w sumie nawet miałam jej dosyć. Myślałam, że jak zajdę w ciążę, to będzie fajnie, bo sobie wreszcie trochę odpocznę siedząc z dzieckiem
) Ale jak jestem na zwolnieniu, to po miesiącu już zaczęło mi jej brakować i tęsknię za nią. Uświadomiłam sobie, że w gruncie rzeczy to ja lubię moją pracę, mimo że jest stresująca, czasochłonna i męcząca. Pracuję w sprzedaży oprogramowania dla firm (IT Software) i moja praca wymaga ciągłych wyjazdów po Polsce (a czasem za granicę). Generalnie jest stres, bo jest ciśnienie na wynik. Jest męcząco, bo np. jednego dnia wyjeżdżam o 5 rano żeby wrócić ze spotkania o 23, a następnego jadę o 6 rano na dwudniowy wyjazd na drugi koniec Polski. I dodatkowo nic nie można sobie zaplanować (żadnych regularnych zajęć w tygodniu) bo nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie będę musiała jechać.
Ale w gruncie rzeczy lubiłam te wyjazdy - poczucie, że się jest specjalistą na spotkaniu z klientem, że robi się coś ważnego. Lubię obracać się wśród ludzi i mieć poczucie że mnie doceniają i lubią
Atmosfera u mnie w pracy też bardzo fajna, no i zarobki dobre.
A teraz to czuję się wyizolowana ze społeczeństwa - nie pracuję, całymi dniami w domu siedzę i rzadko kiedy się spotykam z ludźmi. Teraz już się jakoś przystosowałam, ale na początku to zaczęłam w depresję wpadać, że jestem bezużyteczna i w ogóle bez sensu..