reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
reklama
Kamii - to bardzo ciężka praca... trzeba mieć serce i nerwy na wodzy :)) nie wyobrażam sobie tak pracowac.... ja też my slałam żeby zrobic wczesnoszkolną bo uwielbiam uczyć :)))
a z moją pracą nie jest prosto - na co dzień na etacie byłam protetykiem słuchu - ale już nie chcę być, mam dosyć starych ludzi narzekających ciągle na leki i na cały świat. Po 4 latach juz mi ich opowieści nosem wychodzą no i w mojej firmie tez ie za fajnie było. Chyba nie mam po co tam wracać bo szefostwo było mega obrażone jak zaszłam w ciążę. Była spora awantura...
Ale jestem tez logopedką i ten zawód kocham jednak nigdy nie pracowałam w nim na pełen etat, bo cięzko znaleźc pracę w stolicy taka żeby wyżyć z pensji.
Wiec chce od razu urodzić drugie dziecko, posiedzieć z dziećmi w domu dwa lata a potem otworze własną firmę - mam juz świetny pomysł, który połączy wszystkie moje zamiłowania i umiejętności. Nie będzie łatwo ale wierzę że się uda. Dzieci pójdą do żłobka i przedszkola a ja zajmę się rozwojem zawodowym :))) bo z jednej ponsji nie pociągniemy niestety :)) Właśnie wyszukuje różne kursy które powinnam pokończyć jeszcze żeby mieć właśną działalność :)) a aktualnie przepisuję notatki z poprzednich kursów żeby sobie przypomnieć.
22 - 23 luty będzie chrzest - idę na kurs w weekend a moja mama zostanie z Kalinką, pierwszy raz ją na tyle zostawię. Już się bję co to będzie....

Ikasia - to dbaj o swoją pracę :)) trudno teraz o taką. Czekamy wszystkie niecierpliwie na te wyniki i wierzymy że będa pozytywne :))) przecież to niemożliwe żeby nagle plemniki zniknęły :))) skoro były przecież wczesniej :)))
 
ech, ja pracuję w prywatnej firmie z branży basenowej
nie bede pisać co konkretnie robimy, bo jest tylko kilka takich firm w polsce
branża jest bardzo ciekawa, mozna dużo rzeczy zobaczyc, miast w europie, spa, basenów itd. ludzie są bardzo ciekawi i wiele rzeczy można poznać, ale w naszej frmie pfff, ja robię w dziale handlowym i wiecie nie mam kompletnie narzędzi do pracy, nie mogę sama wyceniać, dawac rabatów czy negocjować, więc de facto robię za sekretarkę - mam przetłumaczyć zanieść do szefa, potem dobijać się o wycene, przetłumaczyć i wysłać do klienta
i tak z każdą pierdołą, nie mam prowizji ano premii, wiecie ja się nagimnastykuję przy przygotowaniu dokumentqcji do przetargu w niemczech, a potem nic z tego nie wychodzi, bo szef jakiejś pierdoły nie zlecił
raz, drugi i za trzecim razem w ogóle nie wspominasz już o kolejnym przetargu, bo co za różnica czy się napracujesz i uwalą cię przez jeden papier, czy będziesz siedzieć na pudelku
ba, raz uwalili nas na przetargu, bo informacje za wolno od nas wychodziły, ja byłam na zwolnieniu to nikt się nie zainteresował, mimo że przekazywałam - tematu nie pociągnęli ani kierowniczka tak zwana, ani córka szefa.. a szło o grubą kasę, bo nasze projekty potrafią kosztować kilkaset tysięcy euro
więc wiecie - ja nie mam prowizji, to nie moja kasa i czy wygram czy przegram dostanę tyle samo, a do tego kiepska motywaca i brak sensownej komunikacji... no i się człowiek wypala, bo po co się starać, gdy się nei jest docenionym, a projekty są "torpedowane" przez szeów?

a tak jak gryzoń, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce - założyłam firmę - daję korki, siostra też, sprzedajemy dzianiny, szkło grawerowane, biżuterię
tylko ledwo założyłam firmę a zaszłam w ciążę, no i teraz to takie zawieszone jest, bo ja za bardzo nie mogę pracować
ale plan jest taki - roczny macierzyński i potem trzy lata wychowawczego, mam czas na rozkręcenie ;-)
 
Ostatnia edycja:
Kamii - to bardzo Ci współczuję pracy, bo to rzeczywiście mocno obciążające psychicznie. Człowiek się stara i ma dobre serce i nawet nie zostanie doceniony. A Ci co potrzebują pomocy to czasem powinni w łeb dostać, to może by się ocknęli, bo to trochę tak że nic im się nie chce zrobić, ani postarać się, tylko wyciągają rękę po pieniądze.
Przykre to bardzo i tak jak piszesz - rozdzierające serce. No i jeszcze za takie grosze praca..

Trzymam kciuki, żeby Ci się udało coś zmienić i zacząć pracować tam, gdzie będziesz się spełniała.

Ja myślałam, że nie przepadam za moją pracą i w sumie nawet miałam jej dosyć. Myślałam, że jak zajdę w ciążę, to będzie fajnie, bo sobie wreszcie trochę odpocznę siedząc z dzieckiem :)) Ale jak jestem na zwolnieniu, to po miesiącu już zaczęło mi jej brakować i tęsknię za nią. Uświadomiłam sobie, że w gruncie rzeczy to ja lubię moją pracę, mimo że jest stresująca, czasochłonna i męcząca. Pracuję w sprzedaży oprogramowania dla firm (IT Software) i moja praca wymaga ciągłych wyjazdów po Polsce (a czasem za granicę). Generalnie jest stres, bo jest ciśnienie na wynik. Jest męcząco, bo np. jednego dnia wyjeżdżam o 5 rano żeby wrócić ze spotkania o 23, a następnego jadę o 6 rano na dwudniowy wyjazd na drugi koniec Polski. I dodatkowo nic nie można sobie zaplanować (żadnych regularnych zajęć w tygodniu) bo nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie będę musiała jechać.
Ale w gruncie rzeczy lubiłam te wyjazdy - poczucie, że się jest specjalistą na spotkaniu z klientem, że robi się coś ważnego. Lubię obracać się wśród ludzi i mieć poczucie że mnie doceniają i lubią :)
Atmosfera u mnie w pracy też bardzo fajna, no i zarobki dobre.

A teraz to czuję się wyizolowana ze społeczeństwa - nie pracuję, całymi dniami w domu siedzę i rzadko kiedy się spotykam z ludźmi. Teraz już się jakoś przystosowałam, ale na początku to zaczęłam w depresję wpadać, że jestem bezużyteczna i w ogóle bez sensu..
 
Fioletowa - za twoją firmę też trzymam kciuki :))) żeby się udało, bo jak się wkłada serce to ma to zawsze większą wartość niż praca bez motywacji na etacie. Rozumiem doskonale jak to jest jak się ma poczucie, że twoja praca idzie do kosza, bo w mojej poprzedniej firmie też tak w sumie było - nie warto się starać bo i tak nikt tego nie doceni, a i Ty nic z tego nie masz.
 
Witajcie Dziewczyny.
Bardzo dawno mnie nie było, ale miałam niezbyt dobry czas. Pisałam już Wam, że mi ukochany pupil umarł i do tej pory zdarza się, że płaczę po nim. To był taki kochany psiak i tak bardzo mi go brakuje... :-(
W temacie ciąża i staranka jest kolejny etap. W czwartek byłam u gina i przepisał mi clo. Jutro prawdopodobnie dostanę @, więc niedługo, bo od 5dc, zaczynam kurację. No i między 10 i 12dc mam się pojawić na monitoringu. Jestem dobrej myśli. Liczę, że i w naszym przypadku clo się sprawdzi.
Bardzo mocno Was kochane ściskam. Za chwilę siadam, żeby nadrobić Wasze posty :-)
 
pachnąca - to miło że uświadomiłaś sobie jak lubisz swoja pracę :)) Ja nawet na zwolnieniu lekarskim miałam tak dużo zajęc chociażby w domu że za szybko i ten czas mijał, nie miałam chyba dnia żeby tak na prawdę poleniuchować :)

Witaj aneczek - rzeczywiście dawno Cię nie było, mam nadzieję że clo podziała i będziesz miała piękne pęcherzyki za kilka dni :)
 
Dzięki Pachnąca :-) Ja też o Tobie (Was) myślałam. Widzę, że u Was półmetek. Gratuluję Lidki i Olgi :-) Śliczne imiona.

Ikasia, trzymam kciuki za środowe badania. Może jeszcze nic nie jest przesądzone. Skoro M chorował, a później podczas oddawania nasienia też nie miał odpowiednich warunków, to wyniki mogły być obniżone..? Zresztą są chyba jakieś leki na poprawę parametrów nasienia, więc życzę wiele wytrwałości i powodzenia :-)

Królowa, z tego widzę, to Ty jesteś teraz w kolejce na porodówkę :-) Jak ten czas leci :szok: A tak niedawno robiłaś test. Zazdroszczę wszystkich przygotowań. Zwłaszcza mebelków do pokoiku :-) Ja się ostatnio nie mogłam powstrzymać i kupiłam body, hihi. W razie czego oddam je mojemu bratu, który w kwietniu zostanie drugi raz tatą :-) Nadal jednak nie znają płci, bo maleństwo nie chce się ujawnić. Wstydniś / sia :-)

Nie widzę nowych wiadomości od Emmenems. Wiecie co u niej?

Kamii, nie zazdroszczę pracy. Ja na swoją nie mogę narzekać, chociaż nie ukrywam, że nie jest to moja wymarzona praca. Raczej z braku laku ją podjęłam, bo innej w naszej mieścinie akurat nie było, a teraz w ogóle nie mam co liczyć na inną. Też pracuję w budżetówce, więc wypłaty są niewysokie, ale cóż.

Gryzoń, współczuję problemów rodzinnych. Ale może jednak będzie lepiej jak rodzice się rozstaną. Może będą szczęśliwsi, a Ty nie będziesz musiała się zamartwiać więcej o mamę. Jakoś na pewno wszystko się ułoży.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Aneczek :)))) dobrze Cię widzieć :) trzymam kciuki za kurację clo, u nas zadziałało. Chociaż clo mnie mocno wyzuszył i musiałam ratować się śmierdzącym wiesiołkiem, no ale pęcherzyk był dzięki clo.

Ja faktycznie już na wylocie, nadal tego nie ogarniam. Teraz chyba jeszcze mniej niż na wcześniejszym etapie ciąży.

mavika u mnie joga działa zbawiennie na kręgosłup a po poprzednich problemach robię wszystko by nie dopuścić do powtórki. Przy dłuższym staniu czy chodzeniu mnie brzuch nie tyle co zaczyna boleć co twardnieć. Łykam magnez bo wcześniej (ok 1,5 mies temu) twardniał mi bez powodu a nie chciałam codziennie łykać nospy. Jest lepiej, teraz tylko daje o sobie znać jak przesadzę...

ciąża zaczyna mi znów dawać w kość (dosłownie), plecy bolą i źle śpię. Budzę się wiele razy na siku a od 5-6 spać nie mogę. Co wcale nie znaczy, że się wysypiam. Moja teoria jest taka, że organizm przyzwyczaja się do tego co nastąpi potem ;)

co do pracy ja współpracuję z kancelarią prawną (jestem prawnikiem), obsługujemy duże spółki. Lubię to bo praca jest ciekawa, ale z drugiej strony stresująca. Do tego gdy jest duża transakcja czy sprawa sądowa to nie mam weekendu czy pór nocnych. Nie jest to praca na 8h dziennie. Często ciężko coś prywatnie sobie zaplanować bo zwyczajnie mogę utknąć w pracy. Z drugiej strony jak nic się nie dzieje to mogę pracować kiedy chcę i skąd chcę. Nie wierzcie w żadne "Magdy M" czy "prawo Agaty", to naprawdę nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Najbardziej chciałabym wykonywać prawdziwie wolny zawód - mieć swoich klientów i sama ich dobierać. Dotychczas kilku było, ale to nie spółkiu tylko osoby fizyczne (np. rozwody). Jest to ciekawe ale pieniędzy z tego wielkich nie ma, poza tym z takimi osobami trudniej się pracuje niż np. ze spółkami. Chyba że tych klientów ma się bardzo dużo, ale teraz nie zabiegam o nich z wiadomych względów ;) Jak będę miała dość siedzenia w domu i postanowię wrócić do pracy na dobre to wtedy się tym zajmę :)

Zjadłam suszoną śliwkę (wędzoną) i jest mi niedobrze, bardzo niedobrze... Chciałam zdrowiej (żeby nie były karmelizowane w cukrze) i kupiłam wędzone ale aż mną wstrząsa na samą myśl...
 
Do góry