Hej dziewczyny,
Kamii tak jak pisłas masz zielone swiatło:-) Czas na Was
Mavika my w pierwszej ciazy mówilismy wszystkim, troche za szybko, a to bylo nie potrzebne. Jak straciłam ciazę, to czekało mnie informowanie innych i te slowa pocieszenia, które tylko drażniły " nie przejmuj sie, to sie zdarza" - dobrze, że to był sms, bo bym zabiła za cos takiego.
Teraz powiedziałam mamie, ale dopiero jak widzielismy serduszka, no i nie mówilismy, ze ciaza mnoga. Po 9 tc była wielkanoc, wiec S powiedział rodzienie, u której spędzalismy święta. A jak wrocilismy to jeszcze bliskim znajomym. Kiedy już usg genetyczne było ok, to juz nie ukrywalismy przed nikim. Acha no i Wy wiedziałyście o wszytskim od samego poczatku, więcej nawet niz moja mama
Jestem juz po usg 4D, fajna sprawa, ale nie w tym tygodniu którym my jestesmy. Generalnie widzielismy buzie małego, ale miał przed nia pępowine, wiec obraz był zniekształcony, a i jeszcze sobie stópke przykładał do czoła:-) Tak jak na połówkowym wywalil siusiaka i tym sie chwalił najbardziej. Dodam, ze wczorajszej nocy sniło mi się, że urodziłam dziewczynkę taka maleńką i dziwiłam sie jak trzech lekarzy mogło sie pomylic co do płci.
Z małym jest dobrze, wazy ok 1600, ale dr mówi, że troche mały. Wg OM 31t6d, a z pomiarów 30t5d. Ale spokojnie, owu miałam przesunieta o 4 dni, wiec to tylko trzy dni opóźnienia. A teraz cos co nas i lekarza niepokoi... ilośc płynu owodniowego... 4,5 cm... mało, ponizej normy. Powiedzial, że musimy to kontrolowac. Całe szczescie mam usg we środe u mnie w szpitalu, więc jeszcze raz mnie obejrzą. Skontaktowałam sie wczoraj z ginka i dzis mam się zgłosic na Izbe na KTG. Powiedziała, że nalezy rozwazyc położenie na patologię. Mam nadzieję, ze nie bedzie mi kazała wczesniej niz przed środowym usg. Obiecuje, że juz nie bede sie ruszać, koniec spacerów i w domu nic nie będe robiła. Wczoraj juz nie mielismy siły na nic. Mój S zmartwiony, ja zmartwiona... poryczałam się gince w słuchawkę, zawsze coś... Kochane poprosze o modlitwę...