Maju, dzięki jakoś się trzymam, chociaż dzisiaj znowu gorszy dzień
Do mojej przychodni się nie dodzwonisz, bo położna zamiast w pokoju swoim to siedzi z innymi i trza się osobiście fatygować. I tak siedziałam godzinę, bo chociaż ją trzy babki wołały, to ona czterech liter nie ruszy. Kazała mi przyjść jak wyjdę ze szpitala i się zapisać na wizytę, a dzisiaj hasło, że jak chcę być tego a tego dnia przyjęta to mam kiblować o 7 rano to może mi się uda dostać... No zaś mi się bardziej ten brzusio stawia po tym :-( Ale nie panikuję, bo mam w domu specjalnego gościa - grupa ojca Pio (do której nie należę) stwierdziła, że mnie wybrał, więc znajoma, która już jest w grupie parę lat, przywiozła mi Jego relikwie do domu!!! Normalnie nie wiedziałam jak się zachować. Ale jakoś faktycznie spokojniejsza jestem od tej pory, jeszcze bardziej wierzę, że będzie szczęśliwy finał o czasie. Na dodatek cała ta grupa się za nas modli
A jak Ty się Maju czujesz? Co powiedzieli na tą zieloną wydzielinę?

A jak Ty się Maju czujesz? Co powiedzieli na tą zieloną wydzielinę?