Ja tez myslalam tyle czekalam myslalam ze juz nigdy nie uda sie a kiedy stalo sie to lek obawy ... Tyle ile walk stoczylam podczas tej ciazy nie zlicze...nieraz mysle jak ja jeszcze z tym wszystkim funkcjonuje...czytam i jak bym sama pisała.....staraliśmy się ok 15 lat a teraz bardziej sie boję niż cieszę....i jeszcze ta napady leku nie wiadomo z kąd....nie wiem czy bym się zdecydowała jak bym wiedziała że tak to się zadzieje
reklama
My sie staralismy 4 miesiace... i mam syna lat 13. Miałam 18 lat kiedy go urodzilam i wtedy powinnam byc w lękach... czuje to samo ze gdyby mi ktos powiedział, ze tak bedzie w zyciu bym sie nie zdecydowala. Brzuch coraz wiekszy, pare dni temu myslalam ze to juz bo mnie tak brzuch bolał. Lekarz stwierdzil miekka szyje, przepisal luteine ale ja jak tylko mnie gdzies zakuje to strach. I takie wrazenie w dole brzucha jak rozpieranie. Niby to normalne w 34tc. Zemaly jest coraz wiekszy i mam mniej miejsca.czytam i jak bym sama pisała.....staraliśmy się ok 15 lat a teraz bardziej sie boję niż cieszę....i jeszcze ta napady leku nie wiadomo z kąd....nie wiem czy bym się zdecydowała jak bym wiedziała że tak to się zadzieje
Dla mnie kazdy dzien to walka. Budze sie juz cala zlana potem i z kołataniem serca z mysla co dzis mnie czeka. Wszyscy mowia juz nie dlugo , wytrzymasz a ja najchetniej bym gdzieś spiepszyła. Samo badanie ktg jest dla mnie okropne a co dopiero mierzenie cisnienia albo badanie u ginekologa. W dzien wizyty pakuje sie poraz kolejny, wyjmuje, przekladam. Dzis prasowalam ciuchy i mowie mezowi ze pewnie bedziemy musieli kota komus oddac bo maly bedzid mial alergie , a moj mąż machnął ręką i powiedział czego ten nasz dzieciak juz nie miał... dobrze ze chociaz on ma dystans. A jak jest u Was?Ja tez myslalam tyle czekalam myslalam ze juz nigdy nie uda sie a kiedy stalo sie to lek obawy ... Tyle ile walk stoczylam podczas tej ciazy nie zlicze...nieraz mysle jak ja jeszcze z tym wszystkim funkcjonuje...
To ciągłe zamartwianie się kiedyś nas wykończy...Pocieszę Cię,że ja mam w czwartek cesarkę i chodzę,beczę ,że dostane krwotoku albo zatoru w żyle i umrę.Nikt nie jest w stanie niczego mi przetłumaczyć.Tak sobie to wkręciłam...Dla mnie kazdy dzien to walka. Budze sie juz cala zlana potem i z kołataniem serca z mysla co dzis mnie czeka. Wszyscy mowia juz nie dlugo , wytrzymasz a ja najchetniej bym gdzieś spiepszyła. Samo badanie ktg jest dla mnie okropne a co dopiero mierzenie cisnienia albo badanie u ginekologa. W dzien wizyty pakuje sie poraz kolejny, wyjmuje, przekladam. Dzis prasowalam ciuchy i mowie mezowi ze pewnie bedziemy musieli kota komus oddac bo maly bedzid mial alergie , a moj mąż machnął ręką i powiedział czego ten nasz dzieciak juz nie miał... dobrze ze chociaz on ma dystans. A jak jest u Was?
Ale zobacz jakie my jesteśmy logicznie myślące i wiemy ze to są wkręty. Ja kiedyś sobie wkręciłam ze jestem chora psychicznie i ba pewno pojade do czupkow. Na to lekarz ze za logicznie mysle i znów bek ze nawet do szpitala juz sie nie kwalifikuje...o matko jedynaTo ciągłe zamartwianie się kiedyś nas wykończy...Pocieszę Cię,że ja mam w czwartek cesarkę i chodzę,beczę ,że dostane krwotoku albo zatoru w żyle i umrę.Nikt nie jest w stanie niczego mi przetłumaczyć.Tak sobie to wkręciłam...
[GROUP=]
[/GROUP]
Wiesz ja bylam kilka razy juz w szpitalu bo martwilam sie o ruchy raz mialam bardzo duzo pozniej malo....i wiele innych atrakcji w trakcie ciazy... Co do ucieczki uwierz mi ze chcialabym tez najchetniej uciec nie rodzic doslownie tak sie boje. Co do wizyt jakos daje rade natomiast stresujace sa oczywiscie. Chodz mialam tyle dobrego ze moj ginekolog jest naprawde dobry, i empatyczny czlowiek tak wiec bylo mi lzej....Dla mnie kazdy dzien to walka. Budze sie juz cala zlana potem i z kołataniem serca z mysla co dzis mnie czeka. Wszyscy mowia juz nie dlugo , wytrzymasz a ja najchetniej bym gdzieś spiepszyła. Samo badanie ktg jest dla mnie okropne a co dopiero mierzenie cisnienia albo badanie u ginekologa. W dzien wizyty pakuje sie poraz kolejny, wyjmuje, przekladam. Dzis prasowalam ciuchy i mowie mezowi ze pewnie bedziemy musieli kota komus oddac bo maly bedzid mial alergie , a moj mąż machnął ręką i powiedział czego ten nasz dzieciak juz nie miał... dobrze ze chociaz on ma dystans. A jak jest u Was?
[/GROUP]
Wiesz dla mnie to jest wcale nie pocieszajace strasznie mi przykro bo wiem co czujesz... Jestem zla ze musimy przez to przechodzic ze nie mozemy normalnie sie cieszyc i zyc bez tego okropnego leku. Tak jak inni ludzie isc wrocic jak nigdy nic ja mam to poczucie od kilku tygodni ze nie przezyje, ze to koniec i mysle czy to tylko moja nerwica czy faktycznie przeczuwam cos(( boje sie wszystkiego doslownie pobytu w szpitalu, znieczulenia, zabiegu, tego ze wpadne tam w ostra panike nie bede mogla oddychac, ze zrobi mi sie ciemno przed oczami, do tego napady leku jesli juz sie uda jakims cudem, ze nie bede wstanie zajac sie malym bo bede miala depresje albo zwariuje moglabym wyliczac tysiace lęków.To ciągłe zamartwianie się kiedyś nas wykończy...Pocieszę Cię,że ja mam w czwartek cesarkę i chodzę,beczę ,że dostane krwotoku albo zatoru w żyle i umrę.Nikt nie jest w stanie niczego mi przetłumaczyć.Tak sobie to wkręciłam...
Ostatnia edycja:
Wysla
Wysłałam Ci wiadomość na privTo ciągłe zamartwianie się kiedyś nas wykończy...Pocieszę Cię,że ja mam w czwartek cesarkę i chodzę,beczę ,że dostane krwotoku albo zatoru w żyle i umrę.Nikt nie jest w stanie niczego mi przetłumaczyć.Tak sobie to wkręciłam...
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2019
- Postów
- 9
Emilka super gratulacje!!!!
reklama
To wspaniale. Gratulacje. Masz to juz za sobą! Jak dojdziesz do sil musisz wszystko nam opowiedziec. Ściskam i życze Wam duzo zdrowkaDziewczynki, urodziłam!!!!☺Dziś rano przyszlo na swiat przez cc moje trzykilogramowe szczęście.Synkowi spieszyło się na świat i nie chciał czekać do siódmego lutego.Jestem najszczęśliwszą mamą na świecie.☺
Podziel się: