Reese trzymaj się, już bliziutko całkiem i dajesz radę!
Ja Cię posłuchałam żeby leku nie odstawiać na poród i zmniejszyłam do 25mg, samopoczucie spadło, ale tragedii nie ma.
16 stycznia urodziłam piękną, zdrową Hanię! I poczujesz to co ja- każda sekunda cierpienia, zmartwień i stresu w ciąży była tego warta! Nagroda jest nieoceniona, nie do opisania!
U małej żadnych objawów od leku. Karmię piersią i mam zamiar wrócić do 50mg, taka dawka dawała radę i jest minimalna tak na prawdę.
Miałam cc, bo na usg wyszło, że w łożysku był krwiak, który zagrażał dziecku. Poszłam na wizytę do szpitala od tak, a za 2h byłam już mamą!!
Bałam się cc, znieczulenie czyli brak czucia w nogach to masakra. Ból do zniesienia na drugi dzień, kroplówki robią swoje. Rana ciągnie, ale podwójna dawka przeciwbólowych i jest dużo lepiej. Ogólnie 30 minut od znieczulenia do końca szycia więc chwilka.
Mała dostała 9 na 10 punktów, bo sina była. Zimna taka i ją dogrzewali w inkubatorku więc kangurowanie trwało z 10 minut. Przy cc takie zasinienie się zdarza ponoć.
Moje drogie da się wszystko przeżyć dla takiego skarbu. Bądźcie dzielne i nie bójcie się!
Powodzenia!