reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Ale radzisz sobie w miarę z tym? Czy też masz takie momenty, że zamykasz się przed swiatem a umycie zebow to wyzwanie?
Ja raczej nie szperalam w internecie na temat swojej przypadlosci. Wczoraj pierwszy raz przeczytalam co to jest agorafobia. I rzeczywiscie jak o mnie. Moj synus ma autyzm, kiedys wyjscie z nim gdziekolwiek graniczylo z cudem. Kazde wyjscie konczylo sie histeria, rzucaniem po betonie i kazdy na mnie patrzyl. Dlatego pozniej zaczelam wchodzic z nim wieczorami. I mimo, ze on ze swojego stanu sie wyleczyl... to ja juz niebardzo. To hyba zapoczatkowalo moj lek przed tlumami, sklepami urzedami... nie bylo latwo stac w kolejce z rzucajacym sie dzieckism gdzie ludzie patrzyli na mnie jak na wyrodna matke a prawda byla.taka ze on byl zwyczajnie chory...


Niestety bez leków sobie nie radzę. Wszystko wraca szybko i wtedy jestem wrakiem który ledwo może iść umyć zęby. Jak jestem na lekach żyję jak każdy inny człowiek.

Tego typu zaburzenia jak twoje biorą się zawsze z czegoś. Może tak być że po latach takich atrakcji jakie miałaś, spadło na ciebie w końcu. Oprócz leków trzeba też pracować z psychoterapeuta
 
reklama
Ale radzisz sobie w miarę z tym? Czy też masz takie momenty, że zamykasz się przed swiatem a umycie zebow to wyzwanie?
Ja raczej nie szperalam w internecie na temat swojej przypadlosci. Wczoraj pierwszy raz przeczytalam co to jest agorafobia. I rzeczywiscie jak o mnie. Moj synus ma autyzm, kiedys wyjscie z nim gdziekolwiek graniczylo z cudem. Kazde wyjscie konczylo sie histeria, rzucaniem po betonie i kazdy na mnie patrzyl. Dlatego pozniej zaczelam wchodzic z nim wieczorami. I mimo, ze on ze swojego stanu sie wyleczyl... to ja juz niebardzo. To hyba zapoczatkowalo moj lek przed tlumami, sklepami urzedami... nie bylo latwo stac w kolejce z rzucajacym sie dzieckism gdzie ludzie patrzyli na mnie jak na wyrodna matke a prawda byla.taka ze on byl zwyczajnie chory...
XE...zaglądam tu do Was Kochane....czekam na wieści od Sardnas....XE wiesz co: kupiłam gdzieś na stronie w internecie książkę o problemach z lękami i strachem którą poradziła mi Sardnas...W natłoku myśli....w parze z nią druga: Pokonać lęki i fobie...zobacz w internecie ...Bemis Judith autorka...czytam ją jako pierwszą bo od dawno szukałam....i tu jest wiele na temat agarofobii....i opisana autoterapia. Pozdrawiam ...trzymaj się...pamiętasz o SEKRECIE?
 
Hej kochane,
w pośpiechu napisałam chyba przez samo h, przepraszam :D
Reese a czy Twoj stan miał jakiś początek? Czy jest coś co go spowodowało?
Hans ja tak samo właśnie czekam tu na nią z nadzieją , że wszystko jest okej.
Rzeczywiście kupno książek dużo by mi dało. Ja jestem raczej osoba, która zamiata wszystko pod dywan. Rozgrzebywanie i uświadamiane problemów wywołuje u mnie depresje. Nawet kiedy podczas rozmowy z kimś wejdę na jakiś niewygodny temat, wracam do domu i przeżywam to na nowo. Za dużo chyba przeszłam. W ogóle trafienie na ten artykuł wczoraj na temat tej agorafobii dużo mi dał. Tak jakbym w końcu doszła do tego co mi się dzieje.
Hans jak Twoja córa? Pamiętam o Sekrecie pamiętam. - pozytywne myślenie, a jakie to czasami ciężkie :D Ale dokument jest piękny.
 
Niestety bez leków sobie nie radzę. Wszystko wraca szybko i wtedy jestem wrakiem który ledwo może iść umyć zęby. Jak jestem na lekach żyję jak każdy inny człowiek.

Tego typu zaburzenia jak twoje biorą się zawsze z czegoś. Może tak być że po latach takich atrakcji jakie miałaś, spadło na ciebie w końcu. Oprócz leków trzeba też pracować z psychoterapeuta
Reese...Ty już mi pisałaś o ewentualnym leczeniu nerwicy podczas ciąży..a te leki można włczyć po 12 tyg? Czy Ty już masz włączone? Bo ten czas jakoś taki przybliżony jest. Wizyta u psychoterapeuty wkrotce i niedługo u psychiatry....jest nielekko więc chyba tu będzie podobnie, jak u Ciebie! Zaglądam do Was....i czekam na wieści od Sardnas. Trzymaj się i pozdrawiam
 
A my idziemy oglądać bajki :D też czekam na Sandras , w każdym razie jestem przekonana, że ma już to sobą.
Trzymajcie się dziewczyny :*
 
Hej kochane,
w pośpiechu napisałam chyba przez samo h, przepraszam :D
Reese a czy Twoj stan miał jakiś początek? Czy jest coś co go spowodowało?
Hans ja tak samo właśnie czekam tu na nią z nadzieją , że wszystko jest okej.
Rzeczywiście kupno książek dużo by mi dało. Ja jestem raczej osoba, która zamiata wszystko pod dywan. Rozgrzebywanie i uświadamiane problemów wywołuje u mnie depresje. Nawet kiedy podczas rozmowy z kimś wejdę na jakiś niewygodny temat, wracam do domu i przeżywam to na nowo. Za dużo chyba przeszłam. W ogóle trafienie na ten artykuł wczoraj na temat tej agorafobii dużo mi dał. Tak jakbym w końcu doszła do tego co mi się dzieje.
Hans jak Twoja córa? Pamiętam o Sekrecie pamiętam. - pozytywne myślenie, a jakie to czasami ciężkie :D Ale dokument jest piękny.
Kochana XE nie jest lekko....nie jest...dlatego zaglądam tu do Was i Wam kibicuje...znam to wszak z autopsji..czytam i czytam i analizuje bo macie tak fajne przemyślenia i odpowiedzi, że czasami to mam wątpliwości czy Tym Dziewczynom coś dolega????? Często piszesz dzięki że jesteście....no właśnie dzięki..no i czekamy czekamy na Sradnas niech się odezwie:-)
 
Reese...Ty już mi pisałaś o ewentualnym leczeniu nerwicy podczas ciąży..a te leki można włczyć po 12 tyg? Czy Ty już masz włączone? Bo ten czas jakoś taki przybliżony jest. Wizyta u psychoterapeuty wkrotce i niedługo u psychiatry....jest nielekko więc chyba tu będzie podobnie, jak u Ciebie! Zaglądam do Was....i czekam na wieści od Sardnas. Trzymaj się i pozdrawiam

można włączyć jak najbardziej.
Ja już mam ale jeszcze nie wzięłam bo nawet jakoś się trzymałam, ale już mam dość i od jutra zaczynam
 
Reese a czy Twoj stan miał jakiś początek? Czy jest coś co go spowodowało?
Ja jestem raczej osoba, która zamiata wszystko pod dywan. Rozgrzebywanie i uświadamiane problemów wywołuje u mnie depresje.

mój stan miał początek tuż po maturze, małe wtedy miałam pojęcie o zaburzeniach lękowych, myślałam, że mam chore serce i umre.
Od tamtej pory nawracało do momentu naprawde dużej depresji, kiedy w końcu mnie zdiagnozowano i zaczęłam się leczyć

Takie zamiatanie pod dywan prowadzi właśnie do zaburzeń lękowych :(
 
Mi sie zaczelo 2 lata temu w wigilie taka konkretna nerwica przedtem tez moewal takie ataki ale malutkie worc jie szukalam w tyn problemu... dziewczyny u mnie bylo dosc lepiej trzymalam sie jakos i w ogole a dzisiaj caly dzien placze nje moge sie uspokoic nawet, rano sie obidzilam i moj maly mial zaczerwienione i spuchniete na glowie obok ucha, pomyslalam, ze znowu wezly chlonne pojechalam tmdo elkarz ai on tez tak stwierdzil dal nam antybiotyk a za 2 tyg po leczenih kazal zrobic morfologie z rozmazem czy to aby na pewno odczynowe a nie np jakies swinsto typu bialaczka itp i co ja mam 2 tyg teraz zyc w zawieszeniu martwic sie? Co robic nie goraczkuje wiec powiedzial, ze do przedszkola moge go wysylac a ja mam juz takie mysli juz widzialam szpital ogolona glowke nawet cmentarz nawet nie wyobrazacie sobie co ja przezywam chyba to jest jedyna osobka ktora az tak kocham nad zycie, nad wszystko ja sobie nie wyobrazam gdyby mu bylo cos powaznego nawet teraz piszac to placze... jestem wykonczona po prostu mam dosc wszystkiego to, ze mu to cos uroslo dzisiaj to po prostu jest taki gwozdz dla mnie peklam po prostu dawno sie tak gownianie nie czulam bezradna i w ogole ja sie czuje jakby juz mu postawili najgorsza diagnoze nie wiem co robic w ogole a jutro go zaniose do przedszkola i bede sama w tym domu i myslec ... jestem z rozpaczy powiedzcie jak Wy byscie reagowali na takie cos? Jak myslicie przynajmniej :(
 
reklama
Dziewczyny synek jest przepiękny, warto było chodzić z ta nerwica...poród katastrofa. Miałam dostać znieczulenie, było ustalone z anestezjologiem ,niestety okazało się że miał wypadek i nie mogłam go dostać, sam poród spoko, końcówka to już było wypchane, ale skurcze z kręgosłupa, nie wyobrażałam sobie że istnieje taki ból
.....masakra, 6 godzin to było coś okropnego. No ale za to dzisiaj już normalnie biegam po calym oddziale....niestety mam kryzys bo nie mam pokarmu , a strasznie chciałam karmić ...od 4 dni noc nie spałam ale To już nie jest ważne , bo mały jest piękny. Narazie nie widać żeby coś z nim było nie tak ale ubolewam że nie mam pomarny
 
Do góry