Przez pierwsze 2 tyg jak „wchodziłam” na leki było kiepsko fizycznie (zawroty głowy, uderzenia gorąca) ale lekarz mnie uprzedził ze to adaptacja i minie żeby się nie przejmować. I tak faktycznie było, później czułam się bardzo dobrze. Leki brałam w sumie 3,5 miesiąca jak okazało się ze jestem w ciąży i musiałam z nich zejść. „Schodzenie” trwało 10 dni i zniosłam je całkiem dobrze, pierwszy trymestr tez był super bez leków. W połowie ciąży zaczęłam czasami odczuwać spadek formy, często byw przygnębiona, zmartwiona, wystraszona. Ale jest to chwilowe i przechodzi. Nie mam napadów paniki i kołatania serca, drętwien i dzwonienia w uszach, bezsennosci (a to były moje objawy somatyczne przed rozpoczęciem leczenia). Póki jest tak nie czuje potrzeby brani leków w ciąży ale wiem ze jeśli cokolwiek z tych objawow somatycznych powróciło to pewnie włączyłabym znowu leczenie. Jeśli po porodzie będzie gorzej również wrócę do leków. W sumie brałam je zbyt krótko żeby dały długotrwały efekt wiec się z tym liczę. Aha, brałam sertraline w dawce 150mg.